.:6:.

1.2K 171 19
                                    

- To nie ja! - zaprotestowała Elena donośnie - To naprawdę nie ja!
- Nie mają panowie dowodów na moją córkę - szybko do protestów dołączył jej ojciec.
- Tato to jest policja - dziewczyna pacnęła się w czoło otwartą dłonią - Jeśli będą chcieli dowody to je znajdą.
- Będziemy musieli zabrać Elenę na komisariat. No i potrzebujemy kontaktu do tego twojego kolegi.
"Z tym to może być problem", przeszło Elenie przez głowę.
***
- Więc jeszcze raz - ten człon zdania był wypowiadany przez przesłuchującego już z tuzin razy.
- O wpół do siódmej wstałam, zjadłam śniadanie, odczytałam wiadomości od rodziców... O ósmej trzydzieści byłam już w Walmarcie i kupowałam jedzenie - powtórzyła Elena.
- Na co ci ono było? - powstrzymała się od fuknięcia na policjanta.
- Na imprezę... U kolegi, która była na 9:30...
O nie, pomyślała. Teraz będą pytać o kolegę. No przecież nie powie, że kolega to Brundlefly!
- Będę potrzebować numeru do tego kolegi - mężczyzna podał jej kartkę i długopis - A potem będziesz mogła już pójść do rodziców.
Policjant wyszedł z pomieszczenia, a zastąpił go jakiś przeciętny stróż. Elena szybko napisała coś czarnym długopisem na kartce, po czym złożyła ją trzy razy na pół.
- Możesz iść - powiedział stróż a Elena z lekkim uśmiechem na ustach wyszła z pomieszczenia.
***
- Ej, dajcie mi numer do tego kolegi tej dziewczyny, Lancaster. Przedzwonię tam - komendant zwrócił się do wcześniej pytających dziewczynę policjantów. Ci podali mu kartkę, po czym mężczyzna sięgnął po telefon. Ale tego, co zobaczył na kartce się nie spodziewał.

A idź pan w cholerę.

***
Środa. Wiele nie zostało do dnia spotkania na cmentarzu. Myśli Eleny wciąż krążyły wokół tego, co spotkało Sue. Czyżby dorwał ją antagonista?
- Lancaster! - usłyszała za sobą pisk przyjaciółek Sue - Stój ty...!
- Hę? - spojrzała na nastolatki, które zablokowały jej drogę - Coś się stało?
- Jeszcze się pytasz?! Po tym, co zrobiłaś Sue nie zasługujesz na nic innego niż...
Dziewczyna ucichła, gdy w przypływie wściekłości Elena wymierzyła jej cios pięścią w brzuch.
- Nic nie zrobiłam Sue - warknęła ciemnowłosa - Więc radzę wam się odczepić albo...
- Albo, co? - syknęła nastolatka, którą Elena wcześniej uciszyła ciosem - Nas też zabijesz?
***
Elena weszła do fortów przecierając łzy. Od razu usłyszała trzask podłogi za sobą. No, tak. Zapomniała, że Seth może bez problemu chodzić po ścianach.
- W porządku? - wręcz do niej podpełzł.
Skinęła głową i otworzyła książkę od Startera. Rękawica mordercy z Elm Street ciągle była tam narysowana.
- To on zabił Sue - Seth postukał palcem w kartki - Byłem na miejscu zbrodni.
- Miałeś nie wychodzi... Jak ty wyszedłeś?! - zszokowała się.
- Kiedy ostatnio wychodziłaś zostawiłaś drzwi otwarte - zdębiała słysząc to.
Nie może powtórzyć tego błędu, co to, to nie.
- Może jednak zamiast się na mnie wściekać - zaczął - To wysłuchasz do końca. Jestem pewien, że to Krueger zakończył życie Sue, tak jak robił z innymi ofiarami.
Zaczynało to dla dziewczyny mieć sens. Znała fabułę "Freddy kontra Jason" i wiedziała, że Freddy miał powrócić. I jako pierwszą ofiarę wybrał Sue. Seth wyjaśnił Elenie, że jej prześladowczyni miała rozszarpany brzuch niczym Tina Gray i według zeznań rodziny coś wyrzuciło ją przez okno. Do M.O Kruegera pasowało to jak ulał.
***
Czwartek dla Eleny zaczął się dość nietypowo. Mama obudziła ją o ósmej i powiedziała, że zostaje w domu.
- A to, dlaczego? - spytała dziewczyna.
- Wiesz... Twój wujek Arthur zna się na prawie i psychologii i przyjechałby pomóc ci się otrząsnąć.
To wyjaśnienie sprawiło, że kiedy matka wyszła nastolatka ignorując ryzyko bólu kopnęła w szafę. Nie znosiła tego mężczyzny bardziej niż wegetarianie mięsa. Wuj był paskudnym biurokratą, palił a na dodatek już od dziecka wiedziała, że ufać to mu nie można. Przebrała się i już miała zejść na dół, kiedy na wyświetlaczu telefonu wyświetliła się wiadomość, już nie od nieznanego numeru.

Starter: Dziś lepiej uważaj.

Death WishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz