Rozdział 2

2K 95 4
                                    

-Samantha-

-Wow, 'Czas wojny' jest taki świetny, Czyż nie?  - Aaron zapytał się, wkładając płytę z powrotem do opakowania.

Hahahahaha nie.

-Um, był interesujący. - skłamałam. Aaron spojrzał na mnie podejrzanie

-Kłamiesz - powiedział od razu.

Wow, dobry jest.

-Kochanie, to tylko nie jest mój ulubiony typ filmów - marudziłam. Podążyłam ręką na jego nogę.

Zamierzam cholernie się z nim droczyć

-W takim razie, jaki film chciałabyś obejrzeć? - zapytał, próbując schować swoja frustracje.

-Cóż, chciałabym taki jeden, gdzie dziewczyna i chłopak idą do ich sypialni i ... - przerwałam, mając nadzieję, że dotrze do niego moja wiadomość.

-Pieprzyli się?- stwierdził.

-Tak, pieprzyli się - uśmiechnęłam się.

-Nie wiem, o jakim filmie mówisz- powiedział niewinnie

-Po prostu idź teraz do sypialny - wyszeptałam mu do ucha.

***

W powietrzu unosił się zapach seksu. Wyjęłam z ust Aarona papierosa i zaczęłam go palić.

-Bezczelna - uśmiechnął się.

-Zjedz mnie -zażartowałam.

-Już to zrobiłem, a teraz przeprosisz, ale muszę wrócić do pracy. Czy mogę z powrotem moja koszulę?- uśmiechnął się wskazując na luźną koszulę, którą założyłam po naszym wcześniejszym seksie.

-Powiedziałeś, że na dzisiaj skończyłeś - zaczęłam marudzić.

-Wiem, ale jestem pracowitym mężczyzną- westchnął.

-Ale masz wystarczająco czasu aby wrócić do domu pieprzyć swoją dziewczynę? - warknęłam.

-Przepraszam, odwdzięczę ci się. Obiecuję - wydął wargi.

-Cokolwiek - odpowiedziałam rzucając w niego koszulą.

-Do zobaczenia potem. - wymamrotał. Założył koszule i zabrał swoją teczkę zanim wyszedł z naszego apartamentu

Czemu poszedł do pracy o dziewiętnastej. Świetnie. Szukałam w szafie jakiejś bluzki, wybrałam długi t-shirt i nie zakładałam jeansów. Dzisiaj sie już nigdzie nie ruszam. Usiadłam na sofie, co mogę zrobić? Wstałam z kanapy i poszłam do mojej sypialni. W szafie, zaczęłam szukać mojego bong'a (nie wiem jak to sie odmienia, nie wiem co to, ale google powiedziało, że to fajka do marihuany np taka ). Tak, słyszeliście mnie, bong'a. Szukałam na dnie szuflad i w końcu znalazłam to czego szukałam. Wyjęłam szklany obiekt i wróciłam do salonu. Włożyłam do niego zioło i przygotowałam cała resztę. Juz miałam odpalić kiedy usłyszałam dziwny dzwonek dobiegający z mojego plecaka. Otworzyłam torbę i z trudem łapałam powietrze. W plecaku było pełno kokainy i pieniędzy. To nie było moje. W końcu znalazłam iPhone'a. Wahałam się czy odebrać telefon.

-Halo?

-Sam czy to ty?- ktoś krzyknął do słuchawki.

-Taa, kto mówi?- zapytałam.

-Harry! Zabrałaś mój pierdolony plecak!- wykrzyczał.

-Woah! Przepraszam. Gdzie jesteś?

-Przed twoim apartamentem. Mam twój telefon i plecak. - powiedział niezręcznie.

Unhealthy Love - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz