Rozdział 17

1.2K 63 7
                                    

-Chcesz śniadanie- zapytał mnie Aaron.

Weszłam powoli do kuchni, grymas na mojej twarzy sprawił, że Aaron zmarszczył brwi. Minął tydzień od zerwania z Harry'm.

-Nie dziękuję- powiedziałam cicho i spojrzałam na niego, rozsmarowywał masło na swoim 'specjalnym' dietetycznym chlebie. Kupił go dla mnie, myślał że potrzebuję przejść na dietę.

-Podwieźć cię do studia?- Aaron wymamrotał i ugryzł kawałek. Nie, nie chcę podwózki twoim pierdolonym nowym Audi. Chcę pojechać jedenastoletnią Toyotą Avensis Harry'ego, która prawie się rozpada.

-Przejdę się- powiedziałam prawie niesłyszalnie. Mężczyzna zmarszczył brwi na moją odpowiedź. Zignorowałam go, odwróciłam się i założyłam swoje czarne conversy.

-Będziesz szła sześć mil?(około 10 km) Naprawdę Sam?- powiedział chichocząc stojąc za mną.

-Potrzebuję ćwiczeń- powiedziałam sarkastycznie zawiązując sznurówki. Odwróciłam się w stronę drzwi. Moje dramatyczne wyjście wydawało się całkiem spoko. Westchnęłam kiedy zauważyłam, że nie wzięłam swojej torby. Odwróciłam się i podbiegłam do drzwi. Weszłam do środka z lekkim uśmiechem. Aaron nie wyglądał na zadowolonego.

-Zapomniałam swojej torby- wymamrotałam. Rozejrzałam się o salonie w poszukiwaniu torby, leżała na końcu sofy. To było trochę zawstydzające. Powoli podeszłam i wzięłam torbę odchodząc w stronę frontowych drzwi. Aaron kaszlnął a ja stanęłam w miejscu.

-Pamiętaj, że nasze przyjęcie z okazji zaręczyn jest w następną sobotę.- przypomniał mi. Cóż, pierwszy raz o tym słyszę.

-Przyjęcie z okazji zaręczyn? - zapytałam zmieszana. Nie pamiętam, żeby on mi o tym mówił.

-Wiem, że to tak nagle- wymamrotał- Chcę pokazać Harry'emu, że ruszyłaś do przodu i teraz jesteś ze mną.

W środku mnie była pewna część, która chciała znaleźć najbliższy nóż w kuchni i zadźgać Aarona na śmierć, a potem wyrwać każdy organ jeden za drugim. Mogłabym zabrać jego wszystkie pieniądze i opowiedzieć to Harry'emu, potem byśmy do siebie wrócili i żylibyśmy długo i szczęśliwie. Okay, trochę fantazjuję.

-O..kay- wyjąkałam i znowu wyszłam. Nie powiedziałam nawet 'cześć', byłam za bardzo wkurwiona.

***

Myślałam, że zaraz umrę z wyczerpania. przebiegłam 6 mil bez zatrzymania. Ale musiałam przyznać, to była wspaniała rzecz, aby chociaż przez przestać myśleć.

Weszłam do studia ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Wszyscy wydawali się być dziwnie zadowoleni.Oprócz jednego skomplikowanego chłopaka. Jak on się nazywał? Harry Styles. Przewróciłam oczami kiedy go zobaczyłam. Byłam wkurwiona i zadowolona, że znowu go widzę.

-Samantho Black, mamy dużo piosenek do wytańczenia!- Carter wrzasnął w zabawny sposób. Wszyscy byli podekscytowani, przegapiłam coś?

-Hej- uśmiechnęłam się- Czemu wszyscy się tak cieszą.

Harry ciągle miał zmarszczone brwi kiedy mówił coś do jednego z chłopaków, patrzył raz na mnie raz na swojego słuchacza. To było niedojrzałe z jego strony, najpierw zerwał ze mną, a teraz wbija we mnie sztylety?(Nie mam zielonego pojęcia jak to przetłumaczyć :o może to jest jakiś idiom czy coś :/ Może, chodzi o to że ją obgaduję.Naprawdę nie wiem, przepraszam) Nie Styles, jak tak nie gram.

-Cóż, wszyscy jesteśmy szczęśliwy z powodu H-a-r-r-y-e-g-o!- krzyknął, wypowiadając jego imię. Harry spojrzał na mnie i na Cartera, uśmiechnął się krótko i znowu zwrócił uwagę na innych tancerzy.

Unhealthy Love - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz