Obudziłam się o godzinie siódmej, stwierdziłam że pośpię jeszcze trochę ale tylko kręciłam się w jedną i w drugą stronę nie mogąc się ułożyć. Pomimo że to łóżko jest bardzo ładne, to mało wygodne.
Spojrzałam na telefon, była 7:15 gdy wyszłam z łóżka, postanowiłam zejść na dół i zjeść coś, a przynajmniej zrobić coś z niczego. Nie widziałam konieczności nałożenia czegoś na siebie, zeszłam w majtkach i koszulce, która niewiele zakrywała mój tyłek. Ale chłopaki na pewno śpią, więc nie mam się czym martwić.
W kuchni przeszukałam wszystkie szafki, ale nie znalazłam nic sensownego oprócz starych już twardych płatków do mleka.
Nie pozostało mi nic innego jak woda.. lub piwo.
Złapałam za jedną puszkę i otworzyłam. Dylan nie powinien się wkurzyć.
-Jeżeli każdego ranka masz zamiar chodzić po kuchni, pokazując mi swój seksowny tyłeczek, to zostań tu na zawsze. -usłyszałam głos za sobą i natychmiast się odwrociłam, natrafiają na ten idiotyczny uśmiech i te czekoladowe oczy patrząc teraz na moją twarz, która wygląda jak burak.
Od razu zaciągnęłam koszulkę na dół.-Ja, ja byłam pewna że będziesz spał. Poza tym daruj sobie te idiotyczne teksty.
-Nigdy, lubię patrzyć jak się peszysz, jesteś w tedy taka czerwona i nie wiesz co masz powiedzieć, przyjechałaś tu wczoraj, a zdążyło ci się tak już tysiąc razy. -zaczął się ze mnie nabijać.
-Jesteś najgorszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam przysięgam! -naciągnęłam koszulkę najbardziej jak tylko dałam rade i postanowiłam pójść do swojego pokoju. Ten chłopak naprawdę podnosi mi ciśnienie.
-Przypomnę ci te słowa kiedy będziemy pieprzyć się na tym stole. Jestem ciekawy co w tedy powiesz. -postanowiłam już się nie odwracać i nie dawać mu satysfakcji z tego że znów się zarumieniłam.. poza tym wiedziałam że to i tak się nigdy nie wydarzy.
Założyłam czarne rurki z wysokim stanem i do tego szary crop-top, który odsłania trochę mojego brzucha. Była godzina 10:00 gdy wyszłam z pokoju. Słyszałam że Dylan już wstał, bo kłócił się o coś z Justinem. Zeszłam do nich na dół i przywitałam się z Dylanem, postanowiłam nie zwracać uwagi na Justina.
-O widzę że już wstałaś. -powiedział Dylan.
-O widzę że już się ubrałaś. Szkoda. -powiedział Justin, zaraz po nim.
Oboje spojrzeliśmy na niego, ja ze wściekłą miną a Dylan z pytającą. Ten idiota tylko się uśmiechnął i wyszedł nie mówiąc nic więcej.
-O co chodzi?
-To idiota. -przewróciłam oczami.
-Jak ci się spało? -spytał zmieniając temat, na co odetchnęłam z ulgą.
-W porządku. -powiedziałam prawdę. Spało mi się dobrze, ale nie jakoś wspaniale, jednak nie chce go urazić wiem że bardzo się starał.
-Dziś jest impreza na plaży. -zaczął Dylan.
-Tym razem idziesz? -spytał Justin pojawiając się nagle.
-Mogę.
-Nie! -od razu wykrzyknął Dylan.
-Dlaczego? -spytałam oburzona.
-Bo ja chcę dziś coś wypić, a jak pójdziesz to będę się musiał tobą zajmować, żeby nic ci sie nie stało.
-Ja się nią zajmę. -powiedział z podtekstem Justin i z uśmieszkiem na twarzy.
-Sama się umiem sobą zająć!
CZYTASZ
Summer LOVE
أدب الهواة-Nie wykorzystałeś jej tak? Sama tego chciała? Ile to trwa? -pyta i patrzy na Justina ze złością w oczach. -Właściwie to powiedzmy że od początku. -Więc wie. W takim razie jesteś naprawdę głupia. -o czym powinnam wiedzieć? Widzę jak Justin sie spin...