Samolot wylądował, a ja na szczęście nie zwymiotowałam. Nienawidzę samolotów! Zadzwoniłam po taksówkę, która zawiozła mnie na miejsce, po tym jak czekałam trzydzieści minut na mojego kochanego brata na lotnisku, a ten nawet nie odbierał telefonu.
Zaczęłam zastanawiać się czy na pewno trafiłam pod dobry adres bo wow od kiedy mój brat mieszka w takim domu. Domu? To mało powiedziane to wygląda jak Willa!
Zadzwoniłam na dzwonek i nie czekałam długo ponieważ drzwi otworzyły się a w nich stanął jakiś chłopak, o czekoladowych oczach i blond włosach i o Boże wyglądał tak dobrze bez koszulki i w czarnych obcisłych spodniach.
-Ja, chyba pomyliłam adres.
-Selena?
-Ttak, skąd ty..?
-Jestem Justin, Dylan mówi o tym że przyjeżdżasz od miesiąca.
-Tak właściwie to gdzie on jest?
-W salonie.
-To jego mieszkanie czy twoje? Bo już nie rozumiem..
-Nasze. Wchodzisz czy będziesz tak stała? -nie czekał na moją odpowiedź i poszedł w głąb domu zostawiając mnie z wielką walizką.. MIŁO.
Porzuciłam bagaż w przedpokoju i poszłam za nim. Dotarliśmy do salonu gdzie Dylan leżał na kanapie z padem w ręku grając w fife.. Serio nie przyjechał po mnie bo gra w jakąś głupią grę?
-To jest ten powód dla którego musiałam męczyć się w taksówce godzinę? -spytałam zirytowana.
-Selena?! -spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili podszedł i przytulił mnie mocno. -Nie miałaś przyjechać jutro?
-Jesteś głupi.. podobno mówisz o tym że przyjadę od miesiąca a nawet nie znasz dokładnej daty. -zaśmiałam się i przytuliła go.
-To na pewno twoja siostra? Bo wiesz ona jest taka ładna a ty to całkowita odwrotność.
-To mój przyrodni brat, może to dlatego. -zaśmiałam się, a Dylan strzelił mi głupią minę po czym spojrzał na Justina.
-Wiesz że i tak jej nie dotkniesz, prawda? -Justin tylko prychnął, po czym zabrał butelkę wody i poszedł na górę.
-Tak więc musimy omówić kilka zasad..
-Zasad?
-Dokładnie. Po pierwsze a najważniejsze nie zbliżasz się do Justina. A jeśli on będzie coś od ciebie chciał od razu masz mi powiedzieć.
-Ok. Czyli jak poprosi mnie abym mu podała wodę to mam ci to powiedzieć tak? -spytałam zirytowana tą sytuacją..
-Sel ja nie żartuje.. On nie jest dla ciebie, uwierz mi, co tydzień pieprzy się z inną laską, co tydzień rano inna wychodzi z tego domu. Nie chcę żeby cię zranił. Czasem zastanawiam się nawet czy ten człowiek ma uczucia. Więc posłuchaj mnie zanim będzie za późno. -zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam tego nie skomentować. -Po drugie jak chcesz gdzieś wyjść to mnie uprzedź zanim to zrobisz ok?
-Oj no weź nie mam pięciu lat! Nie po to przyjechałam tu na wakacje żebyś zanudzał jak rodzice.
-Ale masz siedemnaście, a ja obiecałem rodzicom że wrócisz do domu cała.
-Jesteś tylko dwa lata starszy, przestań zachowywać się jak mama. -uśmiechnął się. -Coś jeszcze?
-Na razie chyba tyle. -wstał od kuchennej wysepki i ruszył po schodach na górę z moją walizką.
-Chodź zaprowadzę ci do twojego pokoju.
-Jest śliczny!
-Moja przyjaciółka pomogła mi go przygotować na twój przyjazd.
CZYTASZ
Summer LOVE
Fanfiction-Nie wykorzystałeś jej tak? Sama tego chciała? Ile to trwa? -pyta i patrzy na Justina ze złością w oczach. -Właściwie to powiedzmy że od początku. -Więc wie. W takim razie jesteś naprawdę głupia. -o czym powinnam wiedzieć? Widzę jak Justin sie spin...