Obudziłam się bardzo wcześnie, ponieważ nie mogłam oddychać. Jego ciężka ręką napierała na moją klatkę piersiową miażdżąc ją.
Zrzuciłam ciężar, budząc przy tym Justina. Przetarł oczy i obrócił głowę w moją stronę. Na jego twarzy zobaczyłam zdziwienie ale również zadowolenie.
-Nie spaliśmy ze sobą jeśli o to chcesz spytać, w sensie spaliśmy ale nie w taki sposób, my nie.. oj no wiesz. -powiedziałam zanim w ogole zaczął wypytywać.
-Nie pieprzyliśmy się?
-Nie?
-Szkoda. -co? -W takim razie co tu robię? -dopowiedział po chwili.
-Śpisz. Naprawdę nie pamiętasz? Byłeś tak pijany ze postanowiłeś spać ze mną, a że jako osoba nie trzeźwa jesteś uroczy, nie miałam serca aby cię stąd wyrzucić. -posłałam mu sztuczny uśmiech.
-To ty masz serce? I zapamiętaj sobie że ja nie jestem uroczy.
-Mam, ale zaraz mogę nie mieć. Tak w ogóle jak już wytrzeźwiałeś to możesz iść do siebie do pokoju. -wstał i poszedł. I dobrze że się tak stało bo chwilę później do mojego pokoju wszedł Dylan a obstawiam że nie było by za ciekawie gdyby zobaczył nas razem w łóżku.
-I jak po wczoraj?
-A jak ma być? To ciebie powinnam o to zapytać.
-Jest dobrze. Jadę zaraz na miasto, muszę załatwić kilka spraw, wrócę późnym wieczorem.
-Ok.
Gdy wyszedł ja poleżałam jeszcze chwilę w łóżku, po czym ubrałam się i poszłam coś zjeść.
Jak zwykle lodówka była pusta. Dochodziła godzina dwunasta gdy zadzwoniłam po pizzę, po czym udałam się do salonu, gdzie Justin grał w fife.
-Też chcę zagrać. -powiedziałam. Zatrzymał grę i podał mi pada. Szło mi tragicznie ale wygrałam jeden mecz oczywiście dał mi fory ale powiedzmy że "wygrałam bo umiem".
Mieliśmy rozpoczynać kolejny mecz gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.-To do mnie. -powiedziałam i pobiegłam w stronę drzwi, łapiąc po drodze portfel ze stolika.
W drzwiach stał dostawca pizzy i wyglądał uroczo.
-Hej. Ile płacę? -uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-Hej. To będzie 5 dolarów. -otworzyłam portfel ale nie znalazłam tam ani grosza.
-Chwilka. -powiedziałam i pobiegłam do kuchni, skąd wzięłam potrzebne pieniądze. Wróciłam po chwili i wręczyłam mu je.
-Mam nadzieję że będziesz częściej zamawiała u nas pizzę, w tedy chętniej będzie mi się chciało ją rozwozić. -zaczerwieniona już chciałam coś powiedzieć gdy nagle pojawił się on... JUSTIN.
-Kochanie kto to? -objął mnie w pasie przyciągając do siebie. -A pizza. -zdezorietowana posłałam uśmiech dostawcy, który zrobił się teraz zmieszany, odpowiedział uśmiechem i odszedł. Zatrzasnęłam drzwi i wyrwałam się mu z objęć.
-Co to miało być?!
-Widziała jego minę?-zaczął się śmiać.
-Jesteś okropny. Zawsze niszczysz mi jakiekolwiek szanse u chłopaków. -otworzyłam pudełko i zabrałam kawałek. -Albo może nie wszystko jest jeszcze stracone. -zaśmiałam się i odwrociłam pudełko. W środku napisany był numer i napisane "Napisz".-Żałosne. Tak samo jak on.-prychnął Justin.
-Słodkie. -poprawiłam go. -Znasz go?
-Ta.. jest chyba w twoim wieku i chodzi do nas do szkoly.. Naprawdę kręcą cię takie rzeczy? -spytał zirytowany.

CZYTASZ
Summer LOVE
Fanfiction-Nie wykorzystałeś jej tak? Sama tego chciała? Ile to trwa? -pyta i patrzy na Justina ze złością w oczach. -Właściwie to powiedzmy że od początku. -Więc wie. W takim razie jesteś naprawdę głupia. -o czym powinnam wiedzieć? Widzę jak Justin sie spin...