12

1.2K 40 1
                                    

-Justin, Justin stop! -wybiegłam za nim.

-Co chcesz?

-O co ci chodzi? Przecież nic się nie stało.

-Bo tam weszłem?!

-Przestań na mnie krzyczeć! Naprawdę myślisz że zrobiłabym coś takiego? -spojrzał mi w oczy po czym skupił uwagę na czymś za mną, nie odpowiadając mi. -Świetnie. -powiedziałam i ruszyłam na zewnątrz.

-Gdzie idziesz? -szedł za mną.

-A gdzie mam iść? Wracam do domu.

-Nie wiesz jak wrócić! -krzyknął za mną, wyraźnie słyszałam w jego głosie wyższość.

-Pieprz się. -powiedziałam wkurzona wychodząc na główna ulice i skręcając w prawo.

Szłam już dwadzieścia minut nigdzie nie widząc pieprzonego skrętu w lewo. Byłam wkurzona. Wkurzona że wrzucił mnie do basenu, że mi nie ufa i że mnie nie zatrzymał, a ja nie wiem do końca jak wrócić. Nagle czarne auto zatrzymało się przy mnie, a szyba od mojej strony otworzyła się.

-Wsiadaj do tego pieprzonego samochodu natychmiast! -wykrzyknął blondyn, poczułam w pewnym sensie ulgę, ale też złość, bo dlaczego niby na mnie krzyczy?

Grzecznie wsiadłam do samochodu i zapięłam pas, odwracając głowę w stronę okna.

-Gdzie jedziesz? -spytałam zdziwiona gdy zawrócił i z powrotem jechał w stronę imprezy.

-Do domu? Następnym razem chociaż upewnij się że idziesz w dobrą stronę. -powiedział, a ja wywróciłam oczami.
-Następnym razem nie rób głupich scen, to może nie będę musiała się upewniać.

-Następnym razem nie pozwól się macać jakiemuś frajerowi. -powiedział na co prychnęłam, Issac mnie nawet nie dotykał. Co prawda próbował pocałować, ale nie dotykał.

-Jesteś zazdrosny? -spytałam po chwili, choć dobrze wiedziałam że jest.

-Nie prowokuj mnie. -powiedział poważnie.

-Dlaczego? -blondyn spojrzał na mnie a ja postanowiłam się już nie odzywać.

Gdy weszliśmy do domu, od razu skierowałam się do siebie do pokoju. Chciałam zamknąć drzwi ale Justin popchnął je i wszedł zaraz za mną.

Podszedł do mnie i złączył nasze usta. Nie całował lekko, ale mocno i zawzięcie, czasem przygryzając moja dolną wargę.

-Myślałam.. że.. jesteś.. wkurzony.. -mówiłam między pocałunkami.

-To lepiej nie.. myśl.. następnym razem. I lepiej.. już nic nie.. mów. -powiedział popychając mnie na łóżko.

Zsunął w dół moje szorty po czym pochylił się nademną i złożył całusa na moich ustach, zaczął składać ich więcej zjeżdżając w dół, był już blisko mojej kobiecości gdy mój telefon zadzwonił, ze stresu iż to może być Dylan od razu odebrałam.

-Halo?

-Hej, przepraszam za to co się stało. Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. -mówił szybko i z przejęciem.

-Isaac spokojnie. -zaśmiałam się. -Nnic.. uh -Justin zaczął mnie dotykać na co wydałam z siebie cichy jęk. Patrzył na mnie z tym swoim uśmieszkiem a ja miałam ochotę go zabić. -się, nie stało.

-Sel wszystko ok?

-Ttak. -mówiłam nie mogąc się jednocześnie skupić. -Isaac ja muszę.. huh kończyć.

-Okej. -powiedział po czym rozłączył się.

-Nienawidzę uh.. -przyjechał językiem po mojej łechtaczce.

Gdy byłam już blisko odsunął się. Miałam ochotę zabić go po raz drugi, dlaczego przerywa w takiej chwili?

-Czego chciał ten frajer?

-Przestań wszystkich nazywać frajerami! -powiedziałam zirytowana. Moja ręka przesunęła się w dół ale Justin złapał za nią zanim zrobiłam cokolwiek.

-Co chciałaś zrobić? -zaśmiał się. -Chcesz dojść? -zaczął się ze mną doroczyć, bo co innego mogła bym chcieć w takiej chwili?!

-Mhm. -mruknęłam, a Justin od razu zaczął poruszać we mnie palcami. Doszłam chwilę później, po czym ubrałam zpowrotem moje spodenki, a on położył się obok mnie. Ułożyłam głowę na jego piersi i zasnęłam.

Gdy obudziłam się następnego dnia Justina już nie było, a na sobie miałam moją białą dłuższą koszulkę. Zeszłam na dół mając nadzieję że Dylana nadal nie ma w domu i że spotkam tam Justina jednak nie było ani jednego, ani drugiego. Wyszłam więc na górę i zajrzałam do pokoju Dylana, ale nie zastałam go tam, więc skierowałam się do Justina.

Tak słodko spał więc postanowiłam go nie budzić, weszłam na duże łóżko i usiadłam opierając głowę o tył łóżka. Zaczęłam rozglądać się do okoła. Pokój był czysty i nie mały. Po obu stronach łóżka znajdowały się szafki nocne, w kącie naprzeciwko stała gitara, obok duża szafa, później drzwi i komoda będąca na przeciwko łóżka. Było na niej kilka rzeczy jakieś perfumy i takie pierdołki, ale moją uwagę przykuło zdjęcie. Wstałam cicho i powoli tak aby nie obudzić blondyna. Podeszłam i zabrałam zdjęcie do ręki. Przedstawiało ono Justina i jakąś blondynkę mogłam się jedynie domyślić że była to Samantha. Była ładna, nawet bardzo. Zrobiło mi się przykro, z dwuch powodów. Pierwszy to ten że napewno bardzo zraniła Jusa. A drugim powodem było to, że skoro nadal ma to zdjęcie w dodatku na widoku, musi oznaczać że nadal ją kocha i że to co jest między nami nie równa i nigdy nie będzie równało się z tym co było między nimi.

Wzdrygnęłam się gdy ciepłe ręce oplotły mnie w tali i przyciągnęły do siebie. Szybko odłożyłam zdjęcie na miejsce, choć to nie miało sensu bo i tak zobaczył co robię. Justin wziął głęboki oddech i ścisnął mocniej moja talię.

-Ja.. ja nie chciałam. -powiedziałam smutno.

-To nic. -powiedział a ja uwolniłam się z jego objęć i odwrociłam w jego stronę, aby zobaczyć jego twarz. On spojrzał na ramkę, po czym położył ją tak że nie było widać zdjęcia i zwrócił wzrok na mnie. -Ej. -powiedział już łagodnie. -Czemu jesteś smutna? -spytał. Na co tylko pokiwałam głową, przecząco i wymusiłam lekki uśmiech. -Jeśli chodzi o to zdjęcie to..

-Justin, rozumiem że nadal ją kochasz, nie musisz..

-Już nie.. -powiedział ostro, nie kończąc, a przynajmniej urwał tak jak by chciał dokonczyć ale tego nie zrobił. -Sel, ja.. to zdjęcie po prostu.. zresztą już dawno powinienem je wyrzucić. -mówił już łagodnie.

-Nie musisz, to tylko zdjęcie. -powiedziałam starając się brzmieć pewnie. Pomimo tego że wolałabym, aby zapomniał o blondynce, to nie chcę na nim niczego wymuszać. Nawet nie powinnam, za jakiś czas wyjeżdżam i muszę się pogodzić z tym że za mną nie będzie tak tęsknić jak za Samanthą.

-Powinienem. -powiedział, po czym spojrzał w moje oczy.

Tak wiem że dziewczyna ze zdjęcia to nie Samantha tylko Hailey, ale jakoś tak wolałam to imię <3

Summer LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz