Razem z Justinem od tygodnia ukrywamy to że coś nas łączy. Nie można tego nazwać związkiem, ponieważ oficjalnie nie spytał czy chce być jego dziewczyna. Ale nie przeszkadza mi to. Po wakacjach wracam do deszczowego Londynu i ten związek niemiałaby sensu, po za tym Justin nie bawi się w dziewczyny, a ja nie chcę go do niczego zmuszać, wystarczy mi taką relacja, jaką mamy teraz. Nie chce aby Dylan się dowiedział, bo wpadłby w szał..
Zeszłam na dół i zaczęłam robić sobie śniadanie, gdy Jus złapał mnie w talii i przycisnął do blatu, po czym zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Pomimo że było to przyjemne, odepchnęłam go.
-Dylan jest w domu.
-On śpi.
-Zawsze może wstać. Nie powinniśmy się tak zachowywać, gdy nie mamy pewności czy zaraz nie wejdzie i nie zobaczy nas razem.
-Przesadzasz. -powiedział i znów zaczął mnie całować.
-Justin przestań!
-O co ci kurwa chodzi? -podniósł głos, przez co wzdrygnełam się. -Nic nie mogę robić pomimo tego że jesteśmy.. -właśnie, jesteśmy czym? -Zawsze masz problem gdy chce cię pocałować lub cokolwiek zrobić bo Dylan to i Dylan tamto.. masz siedemnascie lat, jesteś prawie dorosła i nie potrafisz się mu postawić?! Pierdole takie coś. -wyszedł, usłyszałam jak trzaska drzwiami, łzy napłynęły mi do oczu, spowodowane tym że na mnie nakrzyczał, ale powstrzymałam wypłynięcie ich. Zjadłam niechętnie dwie kanapki które sobie przygotowałam i poszłam do siebie do pokoju.
To nie moja wina, że boję się, że Dylan odeśle mnie do domu, zawsze był nadopiekuńczy i bardzo się o mnie troszczył, zna Justina bardzo dobrze i myśli że on nie jest dla mnie odpowiedni, dlatego wściekł by się, że go nie posłuchałam choć tak naprawdę to nic poważnego.
Jest mi przykro że Justin tak na mnie nakrzyczał, ale nie dam mu tej satysfakcji że jest mi smutno.
Leżałam na łóżku pisząc z Manu i z przyjaciółmi z Londynu, tylko oni wiedzą o mnie i Justinie. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi, w których stanął Justin. Spojrzałam na niego, po czym zwróciłam swój wzrok na sufit, odkładając telefon. On jednak nie odezwał się tylko położył obok mnie na łóżku i złączył nasze dłonie, ale ja zabrałam swoją rękę.
-Jesteś zła? -spytał głosem w którym mogłam usłyszeć żal, ale nie odezwałam się. -Wiesz że nie to miałem na myśli. -odwrociłam głowę w jego stronę i spojrzałam na niego zirytowana.
-Więc co? Co miałeś na myśli mówiąc że pieprzysz taki coś? Coś, bo nawet nie jesteśmy razem. Wiem że chcesz żeby Dylan wiedział o tym czymś, ale ja nie mogę mu powiedzieć, bo on wyśle mnie do domu a ciebie zabiję.
-Ok, rozumiem. I przepraszam że nie mogę dać ci tego czego chcesz, ale nie chcę angażować się w coś co niema sensu. -pomimo tego że wiem że ma rację, zabolało mnie to.
-Masz rację. -przyznałam tylko.
***
-Wychodzę i wrócę dopiero jutro do południa. -powiedział Dylan, wchodząc do mnie do pokoju.
-Gdzie tak często wychodzisz?
-Yy.. spotykam się ze znajomymi?
-Ah tak? To dlaczego Justin nie wychodzi z wami?
-Bo oni go nie lubią. -wyszeptał śmiejąc się. Oczywiście wiedziałam że kłamie, zawsze to poznaję, zawsze w tedy próbuje wybrnąć z niekomfortowe sytuacji żartem.
-Wiesz, że jeśli chodzi o dziewczynę to możesz mi powiedzieć?
-Idę na imprezę, ale jeśli tak bardzo interesuje cię moje życie seksualne to napewno zaliczę tam niejedną. -powiedział szczerząc się.
-Idź już. -powiedziałam rzucając w niego poduszką. Wyszedł śmiejąc się i gdy tylko usłyszałam jak odjeżdża, wstałam i postanowiłam iść do Justina, jednak gdy tam dotarłam nie było go w środku, od razu zorientowałam się że bierze prysznic.
Podeszłam pod łazienkę, a że nie słyszałam już cieknącej wody zapukałam.
-Jus? Dylan pojechał jesteśmy sami. Za ile wyjdziesz? -nie usłyszałam odpowiedzi bo drzwi otworzyły sie a w nich stanął nagi blondyn. -Kurwa! -wykrzyknęłam i zakryłam oczy dłonią, po tym jak moje oczy spotkały się z jego członkiem. Usłyszałam śmiech i wiem że teraz na pewno wyglądam jak burka. Dlaczego on mi to robi? Nie jestem przyzwyczajona na takie widoki.
-Kocham jak tak do mnie mówisz. -starałam się patrzeć mu w oczy, gdy ten wciągnął mnie do środka i zamknął drzwi na klucz, przywierając mnie do nich swoim ciałem. Jednak ciężko było mi się skupić na oczach, gdy jego kutas przylegał do mnie.
-Jjak? -jąkałam się jak głupia ale nic nie poradzę, że mnie onieśmiela.
-Jak zdrabniasz moje imię. -zaśmiał się prawdopodobnie słysząc jak próbuje coś powiedzieć, ale mi nie wychodzi. Cmoknął mnie w usta i odwrócił się. -Przykro mi, ale muszę sie ubrać.
-A mi nie, pośpiesz się. -powiedziałam z lekką nutką irytacji w głosie, po czym wyszłam z tego przeklętego pomieszczenia, kierując się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i czekałam na Jusa, szybko się pojawił kładąc się obok mnie.
-Kiedy wraca Dylan?
-Jutro.
-I mówisz mi to dopiero teraz? -mówi zawiedziony, na co ja wzruszam ramionami i znów spoglądam na swoje palce. -O czym myślisz?
-Zastanawiam się jak to będzie gdy wrócę do domu i co stanie się z nami. Choć tak naprawdę nie jesteśmy razem, jestem ciekawa. A ty co sądzisz? -Jus wzrusza tylko ramionami.
-Nie myślę o tym, ty też nie powinnaś.
CZYTASZ
Summer LOVE
Fanfiction-Nie wykorzystałeś jej tak? Sama tego chciała? Ile to trwa? -pyta i patrzy na Justina ze złością w oczach. -Właściwie to powiedzmy że od początku. -Więc wie. W takim razie jesteś naprawdę głupia. -o czym powinnam wiedzieć? Widzę jak Justin sie spin...