-I jak? Wkurzył się? -Manu od razu poruszył temat, gdy tylko weszłam do pokoju, a drzwi za mną zamknęły się. Kiwnęłam potwierdzająco głową i podałam mu butelkę z piwem. -I co teraz będzie?
-A co ma być?
-Chyba nie powiesz mi że to wszystko nic nie znaczyło i że to tylko taki wakacyjny romans.
-Przyznam szczerze że trochę się zawiodłam. Ale... nie kocham go. -chyba. -On mnie tym bardziej. -wzruszam ramionami. -Więc nie widzę potrzeby ciągnąć dalej TEGO CZEGOŚ. -Manu nie odpowiada, tylko bierze dużego łyka.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy jeszcze ponad godzinę, gdy Rios musiał wracać, zeszłam z nim na dół. Nigdzie nie było śladów po blondynce i Justinie co oznaczało że pewnie teraz pieprzą się u niego w pokoju.
Odprowadziłam bruneta pod drzwi i skierowałam się do siebie do pokoju. O mało nie dostałam zawału gdy zaświeciłam światło a ktoś przyparł do moich ust. Ktoś mam na myśli Justin. Od razu go odepchnęłam.
-Co robisz?!
-Przepraszam? -bardziej zapytał niż stwierdził ale w jego głosie mogłam usłyszeć strach, a na twarzy zobaczyć żal.
-Nie masz za co. Nie jesteśmy przecież w związku i nic nas nie łączy, a ty nie chcesz się w nic angażować. -postanowiłam udawać że wcale mnie nie interesuje to co robił z tamtą dziewczyną.
-Nic nas nie łączy? Więc jak nazwiesz to co się wydarzyło przez ostatnie trzy tygodnie? A tym bardziej przez ostatni tydzień?
-Justin nie rób z siebie świętego. Nie jestem pierwszą i ostatnią, którą tak traktowałeś.
-Ale dla mnie to nie jest to samo co z innymi dziewczynami. Lubię cię.
-Lubisz, lubisz mnie wow, więc to nie ma sensu. Lepiej skończmy to teraz, jeśli coś w ogóle się zaczęło.
-Ja nie chce tego kończyć.
-Czego Justin? Czego? Między nami nic nie ma oprócz tego że kilka razy się całowaliśmy. Naprawdę nie widzisz że to nie ma sensu? Teraz będziesz mógł zapraszać sobie te wszystkie ładne..
-Zamknij się. To ty mi się podobasz, nie ona!
-I dlatego ją tu zaprosiłeś tak? Daruj sobie. Ty się nie zmienisz, a ja za miesiąc wyjeżdżam.
-Właśnie dlatego nie chce tego pieprzonego związku rozumiesz? Wiem że za miesiąc wszystko się spieprzy, właśnie dlatego nie chce się angażować. A najbardziej boję się właśnie tego że cię zranię.
-Masz rację.
-Co?
-Masz rację, więc lepiej trzymajmy się od siebie z daleka.
-Ale..
-Jeśli nie chcesz mnie zranić nie powinniśmy w to brnąć. -Justin zacisnął pięść.
-Jeśli tego właśnie chcesz. -spojrzał mi jeszcze raz w oczy i wyszedł, stałam patrząc w drzwi, czy tego właśnie chce? Wzdrygnęłam się gdy drzwi na dole zamknęły się z trzaskiem a samochód Justina odjechał z piskiem opon.
Postanowiłam włączyć sobie serial. Może to głupie, może powinnam biec za nim i powiedzieć mu że myliłam się i że chce brnąć w to dalej. Ale nie chciałam. Byłam idiotką wiem, ale nie chciałam za miesiąc umierać z powodu mojego wyjazdu i z tego że musielibyśmy się rozstać i że już się nie zobaczymy za szybko. NIE CHCIAŁAM GO KOCHAĆ. Choć tak naprawdę chyba było już za późno.
Obejrzałem już kilka odcinków. Była godzina 01:37 gdy drzwi otworzyły się a do środka wszedł Justin, chwiał się i czuć było od niego alkohol. Spojrzał na mnie, po czym ruszył po schodach na górę. Poszłam zaraz za nim bojąc się że zaraz się mu coś stanie.
CZYTASZ
Summer LOVE
Fanfiction-Nie wykorzystałeś jej tak? Sama tego chciała? Ile to trwa? -pyta i patrzy na Justina ze złością w oczach. -Właściwie to powiedzmy że od początku. -Więc wie. W takim razie jesteś naprawdę głupia. -o czym powinnam wiedzieć? Widzę jak Justin sie spin...