i'm a demon

3.3K 155 18
                                    

Taka historyjka, trochę z humorem miłego czytania ;)

Rebecca to jedynaczka o brązowych oczach i czarnych jak węgiel włosach, zwykła dziewczyna ... tak chociaż myślała. W swoje 18 urodziny wszystko się zmienia ... odkrywa nowe umiejętności i zaczyna widzieć rzeczy których nie wiedzą normalni ludzie. Także odkrywa tajemnice swojego prawdziwego pochodzenia.

Rebecca wstała tego dnia wcześniej niż zwykle, był to dzień jej 18 urodzin. Cieszyła się wizją dorosłości. Po zjedzeniu śniadania zaczęła wszystko przygotowywać do imprezy, którą jej rodzice pomogli przygotować w domu, ponieważ był duży mogła zaprosić większą ilość osób. Nikogo jeszcze nie było w domu, Rebecca postanowiła odpocząć do czasu ich przyjazdu i dokończyć przygotowania razem z nimi. Usiadła na tarasie ze szkicownikiem, co jakiś czas wpatrywała się w las za domem, nagle zauważyła jakaś postać w bluzie z kapturem,  prawdopodobnie mężczyzna przypatrujący się jej. Dziewczyna zaniepokojona zabrała rzeczy i już chciała iść, spojrzała jeszcze w tamtą stronę , ale postać zniknęła
" poszedł sobie" pomyślała, weszła do salonu i usiadła na sofie. Po jakimś czasie przez przeźroczyste drzwi widziała jak coś przebiegło po tarasie, podeszła bliżej to **coś** też zbliżyło się do drzwi. Rebecca zdziwiła się to **coś** nie wyglądało jak zwykłe zwierzę, przypominało psa, ale jego futro było krwisto czerwone a jego oczy były czarno-żółte (tęczówki były żółte a białka czarne) wyglądało na szczeniaka...otworzyła drzwi żeby się przyjrzeć zwierzęciu, była nim zafascynowana. Zwierzak spojrzał w oczy Rebecce, a ona usłyszała
#część, słyszysz mnie?#
dziewczyna stanęła jak wryta
-tty mówisz?!
#tak jak każdy demon, ale ludzie nas nie słyszą...czekaj ty mnie słyszysz! Jednak on miał rację. Proszę przygarniesz mnie jestem sam#
-poczekaj jak to jesteś demonem...nie to nie możliwe... Ja chyba zwariowałam gadam z psem...chyba, jaki "on"?
#tak jestem psem, ale psem demonem#
-Poczekaj to jak to jest, że ja cię słyszę? Ja jestem człowiekiem
#Alec mówił że ty nie jesteś człowiekiem, przyglądał ci się#
-czyli to on był pod lasem...
#tak to on#
-ale po co
#potem się dowiesz#
-dobrze chodź, jak się nazywasz ?
#Dajmon#
-rodzice nie powinni mieć nic przeciwko szczeniakowi...ale demonowi...nie, nie mogę im o tym powiedzieć
#już po sprawie#
Nagle Dajmon wyglądał jak młody husky
-jesteś niesamowity
#dziękuję i uwierz ty też#
-ja nadal nie wieżę że ja jestem demonem...
#jeszcze zobaczymy a może masz nutellę?#
-co? czemu?
#no do jedzenia#
-no dobrze, na pewno mam
#dziękuję#
Rebecca spędziła te kilka godzin na rozmowie ze swoim nowym przyjacielem ,gdy jej rodzice wrócili wyjaśniła im wszystko, co tu robi piesek... *Prawię wszystko*... Poprosiła ich aby  mógł zostać. Zgodzili się. Całe popołudnie spędzili na przygotowaniach, nastała 19 goście zaczęli przychodzić Rebecca zdążyła się już przygotować, założyła ładne wygodne ubrania i swój talizman...naszyjnik z pentagramem. Gdy wszyscy już przyszłli zaczęła się zabawa, rodzice Rebecci wyszli wcześniej z domu. Dziewczyna nagle zobaczyła nieznanego jej chłopaka...
"Kim on jest nie zapraszałam go..."
Podeszła do nieznanego chłopaka
-kim jesteś, nie zapraszałam cię to impreza zamknięta...
-wiem...twoje 18 urodziny
Rebecca zdziwiona pociągnęła za rękę chłopaka na bok.
-skąd wiesz?
-powiem wprost... Jestem Alec to ja cię obserwowałem i wysłałem tu Dajmona
-ale po co
-nie przerywaj... Jesteś okłamywana nie jesteś człowiekiem a tamci ludzie to nie twoi rodzice... Twoim ojcem jest szatan, a ty jesteś demonem
-cco? Jak to... Ty kłamiesz
-spokojnie nie denerwuj się Rebecce wypełniały najróżniejsze emocje, nagle jej tęczówki zrobiły się blado-błękitne a białka czarne. Skóra stała się nienaturalne blada paznokcie przeistoczyły się w czarne pazury, a z oczu zaczęła jej lecieć krew. Jej ciało zaczęło się palić czarnym płomieniem... Który o dziwo jej nie patrzył .
-co się dzieję?
wszyscy goście ze strachem w oczach patrzyli w jej stronę. Rebecca popatrzyła na nich a każdy zaczynał się palić jej czarnym płomieniem. Wszyscy oprócz Aleca...
-Rebecca już wszystko dobrze spójrz na mnie
Przerażona dziewczyna patrzyła na palące się ciała jej przyjaciół.
Spójrz na mnie!
-nie chcę
Powiedziała płacząc
-proszę
- nie chcę też ciebie zabić
-mnie nie zabijesz spójrz
Wziął lekko dziewczynę za policzki aby spojrzała mu w oczy, które były podobne teraz do jej oczu tyle że nie błękitne ale blado-szare
-Rebecca twój płomień nie zabije demona takiego jak ja... Pomogę ci... Wszystko ci wytłumaczę
Alec przytulił ją, dziewczyna się uspokoiła. Płomienie zniknęły, a jej wygląd wrócił do normy
-czemu to wszystko spotyka mnie?
- bo twoim prawdziwym ojcem jest szatan, tak musi być... Musisz nauczyć się kontrolować swoje moce i płomień
-moce ?
-tak chodź ze mną pokaże ci wszystko
Zabrał ją do lasu, pokazał jak kontrolować emocje, płomień i moce, których zresztą miała dużo. Najbardziej spodobała się jej nieśmiertelność i przemieszczanie się w mroku.
-co chcesz teraz zrobić?
-nie wiem... Z jednej strony moje całe dotychczasowe życie się zawaliło, a z drugiej zaczynam nowe wspanialsze życie... A ty co teraz zrobisz?
-zostanę przy tobie
-czemu?
-twój ojciec mnie wysłał, abym ci wszystko pokazał
-...właśnie... Mój ojciec...
-chcesz go poznać?
-tak
Chlopak spojrzał na rzemyk który miała na szyi...
- jeszcze go masz?
-jeszcze?
-tak kiedyś ci go dałem, ale to było bardzo dawno temu, gdy jeszcze nie ujawniły się przebłyski twoich mocy.
-to... My się już znaliśmy?
-tak byliśmy zżyci ale gdy moje moce ukazały się dużo wcześniej "rodzice" mnie zostawili nie chcieli mieć takiego dziecka...
-przykro mi
Przytuliła swojego przyjaciela dzieciństwa
Więc teraz muszę pogadać z rodzicami
Powiedziała z psychopatycznym uśmiechem
-nareszcie moja przyjaciółka wróciła
-co?
-nie pamietasz jak na nas mówili dzieci szatana?
-nie, nie pamiętam za dużo z czasów dzieciństwa... Czekaj coś mi się kojarzy... Tak pamiętam
-co jakiś czas będziesz miała przebłyski utraconych wspomnień
-więc ja pójdę do domu, poczekam na "rodziców"
-dobrze tylko uważaj
-jesne
Rebecca wróciła do domu za pomocą cienia, ludzie udający jej rodziców byli w domu...
Wyszła ze swojego pokoju i zeszła na parter, gdzie znajdowali się rodzice.
-Rebecca co tu się stało?! Wykrzyczał jej "ojciec"
-a co miało się stać?
-czemu wszyscy leżą na podłodze martwi, co zrobiłaś?!
-pójdę na górę zobaczę czy tam wszystko jest całe.
Jej "Mama" weszła szybko po schodach na górę.
-tato musicie mi chyba coś wyjaśnić, prawda?
-ale o co chodzi?
Rebecca powoli zbliżała się do ojca
-naprawdę nie wiesz o czym musisz mi powiedzieć? Hmm... Może o tym, że nie jestem waszą córką!!
-co jak to?
Wyglądał na bardzo zdiwionego i zaniepokojonego.
-jesteś naszą córką
-ta jasne
Nagle z góry słychać było krzyki, ze schodów zszedł Alec trzymając matkę dziewczyny.
-Rebecca co się dzieję
Jej przerażeniem excytowała się Rebecca. Alec przeprowadził ją przed dziewczynę.
-co tu się do cholery dzieje!?
-mówiłam ci "tato" o co chodzi, ehh... Nie jestem waszą córką
-co ty mówisz ... to nieprawda
-prawda
Dopowiedział Alec obserwujący wszystko ze schodów
-tak? Jestem waszą córką to jak wyjaśnicie to?
Rebecca użyła swoich mocy.
- ty-ty jesteś potworem!!
Krzyknęła kobieta
-i co nadal twierdzicie że jestem waszą córką?
Nie zdążyła otrzymać odpowiedzi, bo szybko zmaterializowała nóż w ręku i wbiła go w klatkę piersiową ojca, a matkę spaliła swoimi płomieniami.
- chodźmy już Rebecca
- dobrze chodźmy, pójdę po Dajmona
We trójkę poszli w stronę lasu, w którym jak się okazało mieszkał Alec, był to nieduży dom wyglądający na zadbany. Wnętrze było bardzo przytulne, salon kuchnia i dwie sypialnie z własnymi łazienkami.
-chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju.
-dziękuję że pozwoliłeś nam tu mieszkać
-nie ma sprawy, czekałem na ten moment...
-co?
-czekałem aż wszystko się wyjaśni i wróci moja Rebecca.
Dziewczyna się tylko uśmiechnęła, weszła do pokoju, który wskazał jej Alec, był czarny, ale przytulny, rzuciła się na wielkie łóżko i chwilę rozglądała się po pokoju.
Dajmon leżał obok niej.
-i jak pokój?
-jest wspaniały
Uśmiechnęła się miło
-nadal myślisz o tych ludziach których zabiłaś?
-czasami...
-więc jeśli nie chcesz nikogo skrzywdzić musisz ćwiczyć kontrolę nad płomieniem
-dobrze... Mogę zostać sama? Chcę wszystko przemyśleć
-dobrze, miłego odpoczynku
-dzięki
*nie wiem czy mam powiedzieć Alecowi, że zabicie moich "rodziców" sprawiło mi frajdę, chyba lepiej nie... A co jakbym jeszcze kogoś zabiła? Te przerażenie w ich oczach, gdy płonął, mogłam ich wcześniej podręczyć, byłaby jeszcze większa frajda... Chwila, co?... Czemu myślę o kolejnym zabójstwie... Co się ze mną dzieję... *
#wszystko wporządku? #
-tak Dajmon, jest dobrze
#wyglądasz na zmartwioną#
-trochę się boję
#czego?#
-siebie... Ci ludzie mnie wychowywali zastępowali mi rodziców, a ja ich tak po prostu zabiłam... I do tego się cieszyłam.
#jest dobrze dzieci demonów tak mają, więc czego się spodziewałaś, w końcu jesteś córką szatana#
-nie musicie mi ciągle tego przypominać
#nie chcesz go poznać?#
-nie wiem czy on chcę mnie znać... Dlaczego właściwie jestem tu, a nie tam gdzie on?
#twój ojciec chciał sprawdzić czy poradzisz sobie wśród ludzi#
-chciał żebym ich przypominała?
#bardziej żebyś robiła takie rzeczy jak w tamtym domu#
-czyli mam polegać na moim szaleństwie i chęci sprawiania bólu?
#jeśli to sprawia ci szczęście to tak#
-a co jeśli będą chcieli mnie wsadzić do psychiatryka?
#nie dadzą rady naszej trójce#
-racja... Spytam się Aleca czy ma nutelle
#tak,tak#
-powinieneś się nazywać nutella
#to byłby kanibalizm#
Oboje wpadli w niepochamowany śmiech
-jaki kanibalizm? Przecież nie jesteś słoikiem nutelli

*Dotąd próbuje trafić do mojego ojca, wierzę, że w końcu mi się uda*

Horrorek Na WieczorekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz