zwiastun śmierci

2.2K 175 22
                                    

"mieliście kiedyś uczycie, że chcieliście zniknąć? nawet na chwilę, ja chciałam i wtedy spotkałam jego... "

To był zwykły dzień, wieczorem chociaż nie byłam zbyt religijna, pojechałam do kościoła. Mama miała mnie odebrać, będąc w środku jakiś facet przysówał się do mnie w ławce. Nie wiedziałam o co chodzi...zachowywał się dziwnie. Na szczęście wyszedł zanim się skończyło, poczułam wielką ulgę, po chwili także ja wyszłam. Podążałam w stronę samochodu, po drugiej stronie ulicy zauważyłam jakiegoś chłopaka w ciemnych ciuchach, przyglądał mi się dokładnie, obserwował mój każdy ruch... Poszłam dalej, gdy ktoś mnie szarpnął spojrzałam za siebie i zamarłam. To był ten sam facet,który siedział obok mnie w ławce, trzymał mnie mocno za ramię, przyciągnął do siebie i podejrzewałam co chciał zrobić, ale nie chciałam mu na to pozwolić. Nagle rzucił mnie na chodnik i zaczął kopać po plecach, głowie, schylił się wyciągając mały nożyk zaczął mnie ciąć, ręce, nogi. Rozciął mi policzek zostawiając trzy nacięcia i po prostu jakby nigdy nic, poszedł sobie...
Nikt nic nie zaważył... Jakbym już wtedy nie istniała... A może nie istniałam? Nie, nie, ja istniałam, żyłam, nadal czuję ten ból nie do zniesienia...
Ledwo udało mi się wstać, ledwo szłam, nareszcie ujrzałam samochód, moją mamę przerażoną moim widokiem... Zemdlałam...
Obudziłam się w szpitalu, przy mnie siedział mój sześcioletni brat Damian.
-Damian? Co się stało?
-Sarah obudziłaś się nareszcie!
Tak szczęśliwego brata nie widziałam, przytulił mnie z całych sił, jęknęłam z bólu.
-przepraszam siostrzyczko.
-nic nie szkodzi prawie nie bolało.
Musiałam skłamać, nie chciałam żeby był smutny, bolało mnie dosłownie wszystko. Spojrzałam na okno w ścianie przez które widać było drugą salę, znowu ten chłopak... O co mu chodzi? Nagle w drzwiach stanął człowiek, który mi to wszystko zrobił... Zbladłam... Nie wiedziałam co chce zrobić, wyjął pistolet... Popchnęłam brata na podłogę, ten popatrzył się na mężczyznę i na mnie, ja spoglądałam na brata. Nagle strzał... Robi mi się słabo... Nadal patrzę na Damiana, ten z płaczem podbiegł do mnie. Facet szybko znikł z sali.
-S-sarah? S-sarah!
-spokojnie brabiszku nic mi nie jest, nie boli, proszę nie płacz wszystko bedzie dob...  Ostatnim co widziałam był Damian i stojący za nim ten chłopak...
Obudziłam się, rozejrzałam, mój brat płacze trzyma za rękę... Mnie! Moje ciało! Upadłam na kolana.
-czemu? Czemu to się stało? Mój biedny brat
-biedny brat? Przed chwilą umarłaś...
Odwróciłam się
-kim ty jesteś?  Czemu ciągle mnie prześladujesz?
-zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko przenieśmy się gdzie indziej.
Ostatni raz spojrzałam na brata i lekarzy próbujących mnie jeszcze uratować. Nigdy nie zapomnę tego strasznego widoku.
-Nazywam się Max, jestem... Jakby to powiedzieć... Zwiastunem śmierci...
-co? Jak to? Przez ciebie umarłam?! Czemu uwziąłeś  się na mnie?
-nie wiem...jak pierwszy raz cię zobaczyłem nie mogłem oderwać wzroku...
-i nie mogłeś mi pomóc?
-wcześniej nie mogłem cię złapać za rękę
-co się teraz ze mną stanie?
-przypuszczam, że to co ze mną kiedyś... Zostaniesz zwiastunem śmierci, dotychczas każdy u kogo widziałem bliską datę śmierci, umierał i nie wracał, ty wróciłaś, jesteś wyjątkowa.
-dzięki, że dałeś mi wybór. To znaczy, że jak będę przebywać obok brata, to niedługo umrze?
-nie, my sami nie wywołujemy, że ktoś umiera, możemy to wyczuwać.
-więc co teraz?
-teraz jesteś wolna, możesz przenieść się gdzie będziesz chciała, możesz pokazywać się ludziom kiedy tylko chcesz. Ale lepiej przemyśleć to za każdym razem.
-rozumiem, chce pobyć trochę sama.
-więc do zobaczenia Sarah.
-do zobaczenia.
Zostałam sama, z rozmyśleniami co teraz. Wspominałam chwilę ze znajomymi, rodziną, to już nie wróci, nie ma mnie, choć nie zniknęłam doszczętnie...
Z rana pojawiłam się w szkole, moi znajomi, moja klasa osmutniała, może jednak nie byłam taka niewidzialna, wydaję mi się, że większość znajomych mi ludzi odczuwa brak takiej idiotki, która zawsze się śmiała i wszytskich rozweselała. Oni nie znali prawdziwej mnie, ale chociaż moją cząstkę, a i tak brakowało im mnie, widziałam to w ich myślach... O tym Max mi nie powiedział. Może sam nie wie? Przeniosłam się jeszcze do domu, w moim pokoju siedział Damian przytulający mojego misia, siedział w mojej bluzie. Musiałam z nim pogadać, pocieszyć go, ale czy nie zrobię błędu, Max ostrzegał mnie... Dobra mam to gdzieś to mój brat.
-Damian?
Mały rozejrzał się po pokoju cały we łzach.
-Sarah?
Uśmiechnęłam się. Szybko podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-ale ty umarłaś.
-tak ale wróciłam, tylko nie na długo. Będę do ciebie przychodzić dobrze?
-ale ja chcę żebyś już została, wszyscy są smutni.
-wiem ale nie mogę tak całkiem wrócić, nie mogę się wszystkim pokazywać. Na razie tylko tobię mogę, obiecaj że to będzie tajemnica.
-obiecuję.
-i braciszku nie martw się już, u mnie wszystko w porządku.
-na pewno?
-tak,braciszku przepraszam muszę już iść, ale pamiętaj, że jestem twoim, aniołem zawsze będę gdzieś blisko, nie pozwolę żeby coś ci się stało.
-nie zostawiaj mnie jeszcze.
-idź spać, wszystko będzie dobrze.
Popatrzyłam jeszcze chwilę na młodego i poszłam...
Od tamtego czasu błądzę po świecie razem z Maxem,  ujawniając się czasem ludziom. Jedynie brat wię, że nie zniknęłam, że nadal istnieję. Obserwuję czasami dawnych przyjaciół, wszystko im wytłumaczyłam tak jak bratu. Jedynym przyjacielem na zawszę stał się Max, jesteśmy wieczni, moja rodzina, przyjaciele dawno nie żyją. Ciągle przypominam sobię tą historię, jak zginęłam, nigdy tego nie zapomnę, a chciałabym. Możecie kiedyś ujrzeć parę nastolatków w ciemnych ciuchach, przypatrujacych się komuś, a w najgorszym przypadku... tobie, wiedz, że nie masz za dużo czasu. Strzerzcie się zwiastunów śmierci... Wypatrujcie ich...

Horrorek Na WieczorekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz