24

1.1K 68 6
                                    

Na imprezę do jakiegoś kolesia zawiózł nas Owen. Mówili coś o Ericu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, odkryliśmy wielki i do tego drewniany dom. Na zewnątrz wybudowana była altanka, a na niej znajdował się stolik i krzesła.

Weszliśmy do domu. Wszyscy skierowali na nas wzrok. Niektórzy gwizdali na nasz wygląd. Usłyszałam jakiegoś kolesia: " ale dupa z tej czarnej". Chodziło chyba o mnie, bo Jessie ma niebieskie włosy. A później tylko głos Luisa: " chcesz w pysk?"
Wszyscy wrócili do tańca.  Podeszliśmy do barku, gdzie stał kolega z naszej uczelni, Jerry. Jego oczy były ciemne jak noc, a broda i wąsy przykrywała jego usta.
Wokół słychać było bębniącą muzykę.
- co podać? - zapytał wystukujac rytm muzyki.
- ja poproszę "GreenBreeze". - poprosiłam, a Jessie zamówiła to samo.
- ja wezmę tequilę - powiedział Luis, a reszta chłopaków wzięła też teqilę.
Po wypiciu drinków, poszliśmy na parkiet. Owen tańczył z Jessie, Spen z jakąś blondynką, no a ja oczywiście z Luisem.
  Po jednej piosence, Spen zaproponował whiscy. Nie lubię wódek i tym podobne, ale pomyślałam, że raz nie zaszkodzi. Chwyciłam kieliszek i wypiłam jego zawartość. Nagle ciepło wódki rozlało się po moim ciele. Wzięłam drugi, i kolejny. Dla mnie dużo nie brakuje, abym była pijana. Atmoswera się rozkręciła.
Wszyscy już trochę podpici znów wskoczyli na parkiet.
Luis chwycił mnie w pasie i poruszał moimi biodrami. Kątem oka zobaczyłam jak Owen porywa Jessie i wchodzą na górę. Wiem co będą robić, ale i tak wiem, że Jess mi powie. Około godziny 1 w nocy niektórzy wychodzili z domu. My choć ledwo staliśmy, też ruszyliśmy do samochodu.
- kto będzie phowadził? - sepleniłam.
- no ja, a kto? - odparł Spen, wsiadając do auta.
- my zginiemy z tobą - powiedziała Jess.
Choć bałam się, że spowodujemy wypadek, weszłam do pojazdu. Spen odpalił silnik.
     Luis chyba najmniej wypił. A najwięcej Owen.
- jak ty się upiłaś? - odparł Luis, i oparł swoją rękę na mojej szyi.
- nie jeste..tem ani trochę pijana. - trzeźźwiuuutka - powiedziałam jąkając się.
Jessie odwróciła się w moją stronę i powiedziała;
- ta, na pewno.
- przestań! Nie kłam tak! - krzyknęłam naśladując małe dziecko.
- a co, nic nie wypiłaś? - wrzasnęła Jess. Nagle rozległa się kłótnia. Wrzeszczałyśmy  na siebie - jak to po pijaku.
Wtedy zobaczyłam przez okno na przeciwko blask lamp samochodowych i głośny dźwięk klaksonu. - uważaj! - pisnęłam i zamknęłam oczy rękami. Momentalnie wytrzeźwiałam.
Bałam się, że dojdzie do wypadku.
Spen mega skręcił w lewo z piskiem opon. Wjechaliśmy do lasu. Spen omijając drzewa i krzaki, zatrzymał się nagle. Wszyscy wysiedliśmy.
- boże, ale by było po nas. - powiedziała Jess i po chwili dodała - czego tak szalejesz na tej drodze, jeszcze po pijaku.
- coś ty, było fajnie. - powiedział Luis.
Spojrzałam się na niego jak na debila.
- no co, przynajmniej było ciekawie - odparł Owen wkładając ręce do kieszeni.

Przepraszam, że krótki. Jeżeli chcecie dłuższe to proszę o komek. Papatki

Nowa Ja Część1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz