38

919 50 5
                                    

Po szkole poszłam do mamy, aby sprawdzić, co słychać u niej i u Garego.

Zawsze jak słyszę te imie, chce mi się śmiać do rozpuku.

Zapukałam do drzwi i otworzyła mi mama.
- cześć, kochanie, wejdź - powiedziała mama, całując mnie w oba policzki.

Weszłam do środka i pierwsze co mi przykuło wzrok była nowa szaro - czerwona kanapa z pięknymi wykończeniami.
- piękna - powiedziałam gładząc jej grzbiet.
- wiem, dlatego kupiłam. - uśmiechnęła się - słyszałam o porwaniu, Luis mi powiedział. Jezu, jak dobrze, że się odnalazłaś. Jedyna córka i to, nie można w spokoju żyć. Może zaparzę herbatę?
- tak, zaparz. - odparłam - nie mówmy już o tym całym zamieszaniu. Lepiej mów, mamo, co u ciebie słychać. Jak u Garego?
- u Garego? Myślę, że dobrze. Od sylwestra się widzieliśmy tylko w pracy. Aha, myślałaś, że to coś poważnego? - powiedziała, a ja kiwnęłam głową na tak - hahahaha nie, kochanie nie. Hahaha
- hahaha okej. - roześmiałam się - a ja też mam już plany na przyszłość, ale to jeszcze tajemnica. Będziesz zaskoczna.
- tak? No to trzymam kciuki, choć nie wiem jakie masz pomysły.

*    *     *
Wróciłam do domu i już zastałam tam Luisa elegancko ubranego na impre. Miał na sobie czerwoną koszulę w kratę oraz czarne " rurki". W ręku trzymał piękną czarną sukienkę.
- jest dla ciebie,
Podoba się? - powiedział.
- jest cudowna, skarbie - powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
- a tu jeszcze coś. - powiedział podając mi białe pudełeczko. Otworzyłam je i ujrzałam śliczniutki naszyjnik.
- teraz to już trochę przesadzasz.
- zły?
- jest idealny, będzie pięknie pasował do sukienki. Idę się przebrać. - powiedziałam, a Luis lekko klepnął mnie w tyłek.

- no i jak? - powiedziałam już przebrana.

- no i jak? - powiedziałam już przebrana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- wyglądasz....wyglądzasz bosko. - powiedział ze zdziwieniem.
- cieszę się, że ci się podoba. No to co, jedziemy na imrezkę!

*      *      *
Jedziemy już:
- jaki to ten adres? - zapytał Luis, gdy samochód odpalił.
- ulica niebieska 15 blok 12/27

Luis trochę się zdziwił
- napewno? Tak przecież mieszka Amanda z Chrisem. To oni robią impre?
- nie wiem. Victoria mi powiedziała, że i jej siostry ciotecznej. A może to właśnie jej siostra Amanda urządza?
- pewnie tak, to jedziemy do nich.

Gdy dojechaliśmy okazało się, że całą imrezkę organizuje Amanda i Chris, aby tak jakby uczcić odnalezienie Amandy oraz ich wreszcie wspólne życie po takim długim czasie.
A więc jeżeli Amanda to siostra mojej kuzynki Victorii, to znaczy, że ja z Amandą jesteśmy też spokrewnione. Co za historia. Mama nic mi nawet nie mówiła o jakiejś zaginionej kuzynce mojej kuzynki Victorii. Nieźle nie? Haha

A wracając do imrezy. Naprawdę się rozluźniłam po tej całej akcji z porwaniami i zaginionymi siostrami. Może teraz spokojnie wyszaleję się, wrócę do szkoły, skończę ją i wyjdę za mąż bez żadnych porwań. Może teraz nic wielkiego się nie wydarzy, nie licząc dobrych rzeczy, bo na niespodzianki liczę jak najbardziej.

Napiliśmy się i zaczęliśmy ( nie wszyscy na tej imrezie) grać w Butelkę.
Obkręciłam butelką i wypadło na Chrisa.
- pocałuj Amandę, ale bardzo namiętnie. - żuciłam wyzwanie, a chłopak od razu przystąpił do namiętnego całowania dziewczyny.
Wszyscy klaskali.
Nadeszła kolej na Chrisa i wypadło na Vicorię.
- brałaś kiedyś coś mocniejszego? - zapytał.
- a wyglądam na taką? - powiedziała z pijanym wzrokiem. Tak, raczej wyglądała na taką.
- wyglądasz, ale jeśli nie to weźmiesz tylko małą dawkę narkotyku. - odparł Chris.

Dawno nie było rozdziału, więc pojawia się dopiero teraz. Polecam głosować 😂

Nowa Ja Część1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz