11

1.5K 95 3
                                    

Lekcje w szkole minęły tak, jak zwykle - nuda, nauka itd. ; Każdy w szkole patrzy się na mnie, z powodu tych plotek. Nie wiem kto roznosi te pogłoski, ale jestem na 100 % pewna, że mnie nienawidzi. Tylko nie wiem dlaczego.

Po godzinach lekcyjnych wracałam z Luisem. On jest taki kochany - inny niż wszyscy. Fajnie, że mieszkamy razem. Bardzo podoba mi się jego dom. Jest taki ciepły, ale duży.

- Co chcesz na obiad? Możemy coś extra wyczarować..- powiedział Luis podpierając blad w kuchni.

- A co potrafisz? - zapytałam z takim samym uśmieszkiem.

- Wszystko. Co tylko chcesz.

Zastanowiłam się, co by mogło przynieść jemu trudność w wykonaniu.

- chciałabym....Taco'sy. - powiedziałam, a on zrobił minę zaskoczenia.- Co, za trudne?

- Yyyy...nie, dam radę.

Zabraliśmy się więc do pracy, a raczej zabawy. Opsypowaliśmy się mąką. Niezła atmosferka.

Nagle Luis sypnął we mnie sporą ilością mąki, a ja udałam, że sypnął mi w oczy.

- ała!!- krzyknęłam, łapiąc się za oko.

Luis chyba naprawdę się zmartwił:

- przepraszam cię, skarbie, nic się nie stało? - zapytał, klękając przy mnie. Na szczęście miałam trochę mąki w dłoni. Szybko wstałam i zaczęłam czochrać mąką włosy Luisa. Jego mina - bezcenna.

- aleś ty chytra! Nie upiecze ci się to! - złapał mnie w talii i zaczął mnie łaskotać. Pokładałam się ze śmiechu.

- zosta...w ...mni....ee hahaha.....przes...tań haha- dalej się smiałam.

- to za karę! - powiedział żartobliwie.

          *         *          *

Gdy zakończyliśmy robienie ciasta do "Taco" wzięliśmy się za robienie sosu.

- hmm... - mruknął Luis drapiąc się  po głowie, gdy ja w tym czasie nakrywałam do stołu. Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek.

- Coś nie wychodzi? - powiedziałam troszkę żartobliwie kpiąc.- może sos? Mówiłam, że nie umiesz.

Zaśmiał się, odwrócił i pocałował mnie w szyję i usta.

- Nikt nie jest idealny, kotku.

- Ty jesteś.

Wreszcie znalazł przepis na sos w necie i zrobił Taco. Byłam już taka głodna.

- Proszę i smacznego! - położył przed nosem talerz z pysznym jedzonkiem. - czy życzy pani sobie coś jeszcze?

-nie, dziękuję. - powiedziałam. - mniam to jest extra, pierwszy raz jem takie pyszne taco.

- ja też - odparł i się roześmialiśmy.

Przepraszam za dość krótki rozdział, ale myślę, że się spodoba.
Zostawicie jakiś komentarz xd Papatki :*

Nowa Ja Część1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz