26

1K 66 2
                                    

W szkole;
W poniedziałek wróciliśmy wszyscy do szkoły. Od dyskoteki nie miałam żadnego kontaktu z Jessie. Myślę, że była bardzo zmęczona po tym wieczorze i nie miała czasu odpisać mi na facebooku. Przecież chyba najwięcej wypiła, nie licząc Owena. Okazało się, że Owen i Jess wylądowali w łóżku i są teraz parą. Tak przynajmniej słyszałam.

Pani Merwin - nauczycielka fizyki, okropna baba, wszyscy na nią mówią ogr lub forma żeńska ogrzyca. Nikt jej w szkole nie nawidzi, tak jak wszystkich nauczycieli. No oprócz Tobiasa, który jest chyba największym kujonem.
Pani Marwin, tak jak mówiłam, poprosiła klasę o...
- kto mi wytłumaczy czym jest dysocjacja? - powiedziała ogrzyca, krzeczącym głosem.
Zwykle nosiła sweterki we wzory z lat "starożytności" i mega grube okulary.

Wtedy się zgłosił do odpowiedzi...jak myślisz? Oczywiście Tobias. Ustał na środku klasy, tyłem do tablicy i zaczął mówić.
- dysocjacja to.....

1000 lat później:
- i to właśnie nazywamy dysocjacją. - zakończył i usiadł zadowolony i dumny do swojej ławki.
Wszyscy spali, nawet ja, ale gdy zadzwonił dzwonek na przerwę uczniowie wybiegli z klasy jak stado dzików.

- ale ten Tobias to nas dziś nie oszczędzał - powiedział Luis ziewając.
Złapałam jego za ręki i odpowiedziałam;
- on tak mi działa na nerwy, że czasami myślę, czy ja powinnam spotkać się z psychiatrą! - krzyknęłam ze złością, na co on się roześmiał.
- aż tak z tobą źle? - zapytał, po czym dostał lekkiego kisańca w ramię.
Wtedy podbiegła do mnie Jes i przytuliłyśmy się.
- cześć, kochana, nie wiesz co się stało! - krzyknęła wymachując rękami. - Owen...- przerwałam jej.
- Owen przespał się z tobą i jesteście razem. Życzę wam wszystkiego dobrego! Ale nie zapomnijcie o zabezpieczeniach. - odparłam.
- widzę, że plotki szybko się roznoszą. - powiedziała z minimalnym smutkiem, ale od razu sie uśmiechnęła i dodała - on jest cudowny, cieszę się, że go poznałam.
- a ja cieszę się, że masz dobrego chłopaka.

Środa:
W tym tygodniu i w poprzednim nie byłam ani razu na zajęciach tanecznych. Luis zachorował i nie chciał iść na tańce. Pomyślałam, że pójdę na nie z Jess, ponieważ niedługo mamy występ świąteczny i musimy się przygotować.

Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitałyśmy się ze wszystkimi. Zza zasłony wyszedł nasz nauczyciel tańca i oznajmił:
- siema wszystkim, do naszych zajęć dołączy jeszcze jedna osoba.
- cześć, jestem Martyna - powiedziała dziewczyna z uśmiechem i pomachała nam. Miała włosy koloru ciemnego blondu, a oczy świeciły nieskazitelnym błękitnym. Była urocza.

- zakumplujcie się, a ja pójdę się przebrać. - powiedział Hamon.
Podeszłam do dziewczyny, aby się przywitać.
- cześć, mam na imię Soffie. - powiedziałam, a ona mnie przytuliła. - milo mi ciebie poznać.
- mi ciebie również. Długo tańczysz? - zapytała
- tańczyłam dużo w domu, ale od niedawna chodzę na zajęcia do Hamona. - odparłam - a ty?
- gdzieś tak 3 - 4 lata.

Dziewczyna miała gdzieś około 20 lat. 2 lata starsza ode mnie. Była miła i coś tak czułam, że się zaprzyjaźnimy.
- hej, jestem Jessie. - powiedziała moja przyjaciółka i podała jej rękę. Martyna spojarzała na nią tylko i przytuliła.

Przyszedł czas na taniec. Hamon pokazał nam dużo nowych kroków. Najlepiej wychodziły je Martynie i Violii. Rob postanowił ich nie tańczyć i oznajmił, że więcej umie niż reszta ekipy. A tak po prostu chodziło o to, że już umiał te kroki.

Znów nowy rozdział ! Co o nim myślicie? 517 słów.

Nowa Ja Część1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz