włącz piosenkę!
*Perspektywa Josh'a*
Boję się o nią a jeśli umrze? To ja też.
Doktor:Witam pana pani Samanta...
Josh:żyje czy nie?
Doktor:Robiliśmy wszystko co w naszej mocy...ale pani Samanta nie żyje..
Josh:Jak to?!?!
Doktor:Nie zdążyliśmy ją uratować....
Josh:Nie nie nie! Sami...
-dzwoni Chris-
Chris:I co u Sam?
Josh:Ona..
Chris:Co ona?
Josh:Nie żyje
Chris:JAK TO!?
Ashley:Co się stało kochanie?
Chris:Nic,nic....
Josh,nie mów nic Ashley ona się załamie..
Josh:Dobra..
-zakończono-
Zadzwonię do Em..
Josh:Hej Em.. mam..
Emily:Cześć i co Sam żyje!?!!
Josh:Lekarze powiedział że nie udało się jej uratować.
Emily:Że co kurwa?!
Od każdego było słychać płacz nawet od Em..
Moje życie jest zniszczone...
*TIME SKIP Dzień pogrzebu*
Ashley:DLACZEGO ONA! *płacz Ash*
Chris:spokojnie Ash..
Mike:Ona,uratowała mi życie..
Chris:i mi..
Jessica cały czas przytulała Mike..
a ja zostałem Sam..bez nikogo...
Koniec!! Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału! Bayoo ;*
CZYTASZ
|Sam x Josh|Until Dawn|Zakończone|
FanfictionPrzeczytaj, a się dowiesz. Występują szipy Ash x Chris, Sam x Josh. Edit 15.04.2020/ Nie traktuj tej książki na poważnie, on nie jest i nigdy nie będzie dobra, idealna.Jeśli chcesz się pośmiać, a czasami nawet zażenować zapraszam! Lecz jeśli nie to...