Miłego czytania.
*Perspektywa Chris'a*
Poszedłem do domu Josh'a,leżał cały upity na kanapie.
Chris:W coś się wpakował brachu-powiedziałem załamany.
Josh:Ona mnie zostawiła.
Chris:Ona do ciebie wróci.
Josh:Znajdzie tam innego i mnie zostawi.
Chris:Nie ona taka nie jest,przecież ją znamy.
Josh:Ona pozna innego.
Chris:Brachu weź się w garść.
Josh:Masz rację.
Chris:Zostaw ten alkohol!
Josh:Ja muszę!
Wytrąciłem butelkę Josh'owi z ręki.
Chris:OGARNIJ SIĘ!
Josh: Yhym...idę się umyć.
/Czekałem chwilę nic..zasunął się.../
Josh:Pa Chris!
Chris:Josh nie rób nic sobie!
Josh:Za późn....
Chris:Josh!
/Wyważyłem drzwi i zostałem tam pociętego w ręce i nogi Josh'a,szybko zadzwoniłem po karetkę i próbowałem tamować rany.W ogóle nie wiedziałem że Josh tak się bardzo w niej buja o_O/
*Po zabraniu Josh'a*
Chris:Sam musisz przyjeżdżać!
Sam:Coś się stało?
Chris:Josh się pociął i jest w bardzo ciężkim stanie
Sam:Co?! Już zaraz tam jadę.
*Perspektywa Sam*
*Kilka minut wcześniej*
Siedziałam obok już zdrowej mamy ,porozmawiałam trochę ponieważ już za tydzień wyjeżdżam do Kanady. Niespodziewanie dostałam telefon od Chris'a.
Dowiedziałam się że Josh jest w bardzo ciężkim stanie,boże Josh w co żeś się wpakował.
*Kilka godzin później w szpitalu*
*Powrót Sam*
Sam:O boże Josh!
Doktor:Pacjent jest w stanie stabilnym,potrzebuję dużo snu,prosiłbym panią aby pani wyszła.
Sam:Tak jest.
Josh:Nie Sammy zaczekaj *kaszel*
Sam:Ale ja muszę wyjść...
Josh:Zostań,proszę..
Doktor:Może zostać tylko na 10 minut.
Sam:Dobrze.
Josh:Sam nie wiesz jak się stęskniłem.
Sam:Dlatego się pociąłeś?
Josh:Brakowało mi cię...Sam ja ci to dawno miałem powiedzieć,
KOCHAM CIĘ.
Sam:Nie wiem co powiedzieć,może później bo teraz same smutne rzeczy mi się przytrafiają...
musimy zaczekać Josh...
Josh:Co ma to znaczyć?-powiedział załamany.
Sam:Może później..musimy zaczekać z tym.-odpowiedziałam z nutką przykrości w głosie.
Josh:Jasne,a na pocieszenie dostanę buziaka?-powiedział załamany i smutny
Sam:Niech ci będzie..
*Tym czasem u Jess i Mike*
Jessica:Dobra to ja wyjmnę ciasto i będziemy zajadać.
Ashley:Coś czuję że będzie pyszne,co nie Chris?-zapytała się Ash
Chris:Tak jasne..
Emily: Coś się stało?-zapytała się Em
Chris:Nie ważne..
Matt:Mów.
Chris:Josh jest w szpitalu...
Mike:Co mu się stało?-Zapytał się Mike
Chris:Pociął się...
Ashley:Przez Sam?-zapytała się Ash
Chris:Tak.Jestem pewien że Sam wróci szybko...
Ekipa:My też.
Jessica:AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Mike:Co się stało?!-zapytał zaniepokojony Mike
Jessica:Pożar!! POMOCY!-Wykrzyczała Jess
CO SIĘ DALEJ WYDARZY?! CZY SAM ZROZUMIE SWÓJ BŁĄD?CZY ZDOŁAJĄ UGASIĆ OGIEŃ?!
CZY WSZYSCY PRZEŻYJĄ?TEGO dowiecie się w następnej części. Nie zapomnijcie dać gwiazdki i koma!Wtedy motywujesz do następnej części.
Bayooo!
CZYTASZ
|Sam x Josh|Until Dawn|Zakończone|
FanfictionPrzeczytaj, a się dowiesz. Występują szipy Ash x Chris, Sam x Josh. Edit 15.04.2020/ Nie traktuj tej książki na poważnie, on nie jest i nigdy nie będzie dobra, idealna.Jeśli chcesz się pośmiać, a czasami nawet zażenować zapraszam! Lecz jeśli nie to...