Porwanie,powrót

92 3 4
                                    


Ps polecam posłuchać.  ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

*Perspektywa Chris'a*

Dobra,trudno,muszę się z nią spotkać,wyjaŚnić te chorą sytuację,

dowiedzieć się czy to prawda.

-ASHLY! MUSZĘ NA CHWILĘ WYJŚĆ!

-Ale Chris! Sam do nas przyszła!

-To pilne!

-dobrze Chris ale wróć szybko bo zrobiłam twoją ulubioną pizzę.

-Ok Ashly.

*Sms*

Chris:Musimy się spotkać przy kawiarni za ulicą Adama Mickiewicza nr1.

Nieznany numer:Ok będę czekać misiu ;*

*Kilka minut później,przy kawiarni*

Ps;będę inaczej pisać dialogi xd

Melania:Hej misiu!

Chris: nie mów tak do mnie.

Melania: jak mam nie mówić,przecież jesteŚ ojcem dziecka.

Chris: pokaż mi zdjęcia dziecka to uwierzę.

Melania: ale misiu spokojnie,może napijesz się kawy?

Chris: dobrze. *pije kawę*

Melania:może pójdziemy do parku się przewietrzyć?

Chris:Zgoda pod warunkiem że udowodnisz mi że to nie moje dziecko.

Melania:To twoje.

*w parku*

Melania: DZIEWCZYNY BRAĆ GO!

Chris:CO?!

Nieznajomy:ZOSTAWCIE GO!*odsuwa dziewczyny* UCIEKAJ!

Chris:*ucieka z nieznajomym*

*Kilka minut później*

Chris:Bardzo panu dziękuje.

Nieznajomy:To drobiazg,proszę przyda się panu.*daje maske*

Chris:Dziękuje..CHWILA?!.










CO WY NA TO ŻEBY ZAKOŃCZYĆ? XD
















Dobra macie jeszcze xd;

Chris:JOSH?! PRZECIEŻ TY NIE ŻYJESZ?!

Josh:Długa historia.

Chris:Opowiadaj.

Josh:Dobra.Więc było to tak;

Po wypadku..przeżyła tylko Ash,nie wiedzieliŚcie że ja przeżyłem,prawdopodobnie nawet się cieszyliŚcie.W częŚci to była moja wina. Więc do tego momentu miałem się nie pokazywać.

Obserwowałem wszystkie wasze ruchy,Śledziłem cie Chris,najbardziej Sammy,bałem się wam spojrzeć w oczy,ponieważ przez mnie Ash mogła nie żyć.Ukrywałem się i to ja zadzwoniłem po pogotowie.Potem poszedłem w Ślady lasu i..postanowiłem być tam jakiŚ czas.Dopiero później uŚwiadomiłem sobie jak mogłem was zranić i..zacząłem was obserwować. Przy tym miałem cały czas schizy.Bóle głowy nie ustępowały.

Chris:O jezu Josh to musiało być straszne.

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!-krzyki z drugiego piętra.

Josh:To z naszego bloku!

Chris:To były głosy dziewczyn! Biegnijmy zobaczyć co im się stało!

*Kilka minut później,w bloku*

Chris:Patrz jakiŚ list!

Josh: *czyta list*

'' Witam panowie.

ZabraliŚmy dziewczyny i nie zamierzamy jej oddać. Prosimy przyjŚć szybko inaczej je zabijemy.

Podpisano/Melania,dziewczyny.,,

Chris:O NIE!

-----------------------------------------------------------------------------

Dobrze,chyba pora skończyć już rozdział. Jest w nim już 500-600 słów.

Chciałabym bardzoooooooooooooooooooo pozdrowić moją przyjaciółkę Julkę ;* która ma dzisiaj urodziny! Sto lat,fajnego chłopaka ( ͡° ͜ʖ ͡°)  i czego sobie życzysz! ;*


|Sam x Josh|Until Dawn|Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz