Na lustrze...

173 20 3
                                    

Na lustrze w łazience był tekst zapisany czerwoną farbą:
"Będziesz moja". Po prostu dostałam szału. Wystraszyłam się.
- No co to jest !!?? - zadarłam się na cały dom..
- Jak on tooo ?? No ja po prostu nie wytrzymam...jak on tak może..psychol...on szaleje na moim punkcie !! - wrzasnęłam. - przecież za chwilę wrócą rodzice...muszę to zmyć - powiedziałam sama do siebie. O nie..nie chce się zmyć !! I co ja teraz zrobię ?? Mama będzie za pięć minut.

Pięć minut poźniej

- Kochanie..wróciliśmy!! - zawołała mama. O nie..jak mam to zmyć próbowałam już wszystkimi środkami i nic....
- Córciu..gdzie jesteś ?? - zapytała.
- Mamo, kąpię się. - skłamałam z miną ze strachem.
- Aha..dobrze. - dodała.
No nieee..długo tak nie mogę ukrywać. Nie wiem jak ja to zmyje..to jest jakiś koszmar.
Normalnie nie wierzę. Zabiję go jak tylko go spotkam.
- Córciu, ile ty się kompiesz ?? - spytała.
- No mamo..daj mi czas - odpowiedziałam z minimalnym podniesieniem tonu. - Dasz mi odrobinę prywatności ? - zapytałam z lekką złością na twarzy. No normalnie nie moge. Spokoju mi nie da. Muszę szybko coś wymyślić...proszę...OOO MAM !!! Przecież nie próbowałam jeszcze rozpuszczalnikiem...!! Jaka ja jestem głupia..zaraz, zaraz, a gdzie ten rozpuszczalnik !? Kate, tylko nie mów, że jest w kuchni w której siedzi mama z tatą...poszukałam w szawce w łazience...A JEDNAK !!! Jest w łazience...wyszłam z łazienki okryta ręcznikiem ( oczywiście, że niby wyszłam z wanny ) Weszłam do kuchni i powiedziałam.
- Mamo, zaraz wracam do łazienki. Muszę się tam ubrać. Muszę tylko coś wziąść z kuchni. - kłamałam. Otworzyłam szafkę i wyciągnełam rozpuszczalnik.
- Dobrze. Po co Ci rozpuszczalnik ?? - zapytała z podejrzliwą miną.
- Aaaaaa...malowałam paznokcie po wyjściu z wanny i skapało na podłogę, a skończył mi się zmywacz. Więc spróbuję rozpuszczalnikiem. - powiedziałam licząc na to, że mama się nie skapnie.
- Aha...rozumiem, choć nie wiem czy zejdzie Ci rozpuszczalnikiem. - oznajmiła z miną nie za bardzo pewną odpowiedzi.
- Spróbuję..- oznajmiłam.
Uff...naszczęście się udało..weszłam do łazienki i zamknęłam się na klucz. Mocno szorowałam lustro. Powoli schodziło. Po piętnastu minutach nie było śladu. Gdy wyszłam, mama pyta podejrzliwie:
- Co tak długo Ci to zajęło ?? -
- Zmyło się, ale spaprały mi sie paznokcie i musiałam poprawiać. No i jeszcze musiałam sie ubrać i umyć zęby. Co tak się dziwisz ?? Takim dziewczynom jak ja potrzeba więcej czasu na toaletę..- oznajmiłam z lekkim bananem.
- Dziwię się, bo jeszcze nigdy tak długo nie siedziałaś w łazience. - powiedziała.
- No to widzisz, potrzebowałam. - odpowiedziałam uśmiechając się do niej.
- Nie jesteś głodna ?? - zapytała. - Chodź, zjedz z nami. - powiedziała.
- Nie dzięki, nie jestem głodna. - odpowiedziałam z miną pełną niechęci. Poszłam do swojego pokoju.
Powoli zaczynam się bać, że za niedługo zrobi coś gorszego niż z tym lustrem. Boję się, że coś mi zrobi. Jak ja mam tak żyć. Muszę się tego dowiedzieć i wreszcie się z tym rozprawić. W tej chwili nie chciałabym być tym całym wybrańcem. Na początku byłam trochę zszokowana, ale potem byłam szczęśliwa, że to akurat ja. Ale od tego wydarzenia z tym paskudztwem w lesie mam serdecznie dość wilków i chciałabym być normalną dziewczyną. Czy wogóle poradzę sobie z podwójnym życiem ??

************************************************************************

Moi kochani. Jeśli nie podoba się Wam ten rozdział to wybaczcie, ale znów straciłam wenę. Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki.

Sekret WilkołaczycyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz