20 sekund !!

50 4 0
                                    

Gdy tam dotarłam, opowiedziałam mamie i tacie całą historię, też płakali pocieszając mnie i przytulając. Gratulowali mi wilczątka. Cieszyli się z ciąży, ale byli załamani prawie tak bardzo jak ja z powodu Marka. Przecież jestem ich córką i chcą dla mnie jak najlepiej. Nie chcieli, żeby przytrafiła mi się taka tragedia, wilczątku zresztą też. Nie mogę pogodzić się z tym, że wilczątko nie będzie miało ojca...po prostu nie spodziewałam się tego po Marku, na tyle go znam, że nie myślałabym w ten sposób, że byłby do tego zdolny. Nie rozumiem dlaczego nie chciał mieć wilczka? A może chciał tylko nie ze mną? Już sama nie wiem.

Wróciłam do "domu". Teraz będę w nim sama dopóki nie urodzi się moje małe, kochane wilczątko. Tylko oby było zdrowe. Lekarz powiedział, że na razie niewidział tam nic niepokojącego. Jestem już w trzecim miesiącu, więc za pół roku urodzę. Ale na razie już za niecałe 2 tygodnie urodzi sie Olivia. Już niemogę się doczekać kiedy zobaczę moją kochaną maleńką siostrzyczkę.
Po tym strasznym wydarzeniu z Markiem minęło 5 godzin i troszkę poczułam się lepiej i już nie zalewam się łzami. Muszę sobie jakoś poradzić, tymbardziej, że powiekszy mi się rodzina.
Położyłam się i usnęłam momentalnie. Byłam padnięta. Dużo przeżywałam przez te dzisiejsze dobre i złe wydarzenia

2 tygodnie później

{ rodzina Kate }

- O nie !!! Kochanie, brzuch mnie rozbolał!! ...chyba zaraz urodzę. Zabierz mnie do szpitala !!- krzyczała mama do taty.
- Już jedziemy !!! Wytrzymaj jeszcze słońce zaraz będziemy na miejscu - krzyczał tata głośno prowadząc samochód. Ja usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Odebrałam.
- Halo
- Kate, zamień się w człowieka i biegnij do szpitala !! Mama za chwilę urodzi !!! - krzyczał tata.
- O nie !! Jasne już biegnę, a gdzie Lilly?! Jedzie z Wami ??!! -zapytałam ze zdziwieniem.
- Nie !! Ona nie może widzieć porodu !! Poprosiliśmy Alfę, żeby się nią zaopiekował. - oznajmił
- Ok, zaraz tam będę, paa !! - powiedziałam.
Wyruszyłam. Biegłam tak szybko jak tylko potrafiłam. Siedziałam na poczekalni obgryzając paznokcie z nerwów. Mama z tatą byli na sali porodowej. Byłam strasznie zestresowana. Bałam się, że albo mama nie przeżyje porodu, albo Olivka. To było straszne uczucie siedzieć na krześle przed salą porodową i czekać na siostrę, która za 20 sekund przyjdzie na świat. Trzymałam kciuki, żeby wszystko się udało. Wreszcie z sali porodowej wyszedł tata, mówiąc:
- Chodź, kochanie, wejdź do sali...
Kiedy tam weszłam...

******************************************************************************

Cześć czytelnicy !!
Nie zapominajcie zostawić gwiazdek.
Do zobaczenia !!

Sekret WilkołaczycyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz