Rozdział 18

181 28 4
                                    

   ~Październik~
  Raz bywało lepiej a raz gorzej tak jak w życiu wszystkich lecz nasze życie różniło się od życia tłumu. Dla większości szczęście przybierało krztałt pieniądza, zdobycia pracy, dostania się na uczelnię. Dla mnie szczęściem były przebłyski świadomości Joy. Zazwyczaj bywało to w taki sposób, że po prostu rozmawiając ze mną nagle rzucała się na mnie niespodziewanie i płakała. Patrzyła potem na mnie i szeptała "Pamiętam cię, pamiętam." Przytulała się do mnie, mówiła za dwóch i robiła pamiątkowe zdjęcie, które potem kazała mi wkleić do albumu, który założyła gdy po raz pierwszy odzyskała świadomość. Były to krótkie chwile ale cenne jak żadne inne. Trzymając album w dłoniach, który składał się z około sześćdziesięciu stron około czterech było zapełnionych. Oglądając zdjęcia spojrzałem na jedno z nich, które ukazywało nas oboje siedzących na pomoście obejmujących się. Na naszych twarzach malowało się szczęście. Szkoda tylko że tak ulotne. Żyliśmy chwilą. Jakże pozorne jest nasze życie... Gdybym zapytał kogoś z ulicy o to zdjęcie i zapytał co o nim sądzi zapewne bym usłyszał "Piękna i szczęśliwa para". Fotografie mają w sobie ten urok, że ukazują tylko dane chwile które sami postanowimy na nich umieścić. Poniekąd pokazują by żyć chwilą bo z chwil składa się nasze życie. Dotykałem palcami jej twarzy a a moich oczach błyszczały łzy. Dlaczego nie dostaliśmy więcej czasu? Zamykając album ujrzałem Joy. Patrzyła na mnie smutnym wzrokiem. Bez słowa podeszła i siadając niezdarnie na fotelu, wyciągnęła dłoń po album, który jej podałem. Otworzyła go i spojrzała na fotografię, którą uważałem za moją ulubioną.
-Wyglądają na bardzo szczęśliwych. Kto to? - zapytała.
Patrząc na Joy odpowiedziałem mimo bólu rozrywającego me serce.
-To jest Sammy a to Joy. Pobrali się kilka lat temu ale im nie wyszło tak jak rodzicom Samm'ego. Rozwiedli się nie będąc rozwiedzonymi.
-Jak mogli się rozwieść nie będąc rozwiedzonymi?
-Ludzie uważają, że rozwód między ludźmi to podpisanie kawałka papierku i finito. Tak nie jest. Rozwód jest wtedy, gdy jedno z ludzi lub oboje nic do siebie nie czują. Rozwód serc...- powiedziałem zamyślony.
-Dlaczego im się nie udało? Przecież wyglądają na takich szczęśliwych...
-Ona o nim zapomniała - rzekłem smutno ocierając łzę spływającą po policzku. W gardle z każdą chwilą formowała mi się coraz większa gula a w oczach łzy.
-Wie Pan, to było tak jakbym opowiadał jej naszą historię którą przeżył ktoś kogo ona nie znała. Mimo tego, że siedziałem naprzeciw niej a na zdjęciu widziała mnie, to nie rozumiała że mówiłem jej o nas. Mimo wszystko co bym zrobił, mimo wszelkich starań było coraz gorzej. Z czasem album przestał się zapełniać tak samo jak moje serce pełne nadziei...
  W oczach dziennikarza widziałem łzy. Rozumiem, że mógł nas żałować ale ja...ja czułem pustkę i samotność... samotność która powoli mnie zabijała. Kochałem kogoś kto kiedyś kochał mnie i sądzę, że nadal mnie kocha, lecz o tym nie pamięta... on mi ją odebrał. Elzheimer odebrał mi wszystko co miałem...

Promise Me - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz