Rozdział 1.

338 33 2
                                    

-To już ostatnie? - Dean odstawił karton pełen starych rzeczy zebranych z ich domu.
-Tak, teraz możemy zacząć je przeglądać- Sam zabrał się do wyciągania starych książek ich ojca i dzielenia je na różna stosy.
-Myślisz że coś znajdziemy ?- Dean spojrzał na Sama kątem oka czekając na odpowiedź.
-Tu musi być coś co nam wskaże gdzie on może teraz być...-Sam widział jednak  zmartwienie w oczach brata.

                                 ***
Po 2 godzinach poszukiwań, w ostatnim kartonie Sam natknął się na pęk zapakowanych listów. Podał połowę Deanowi i zaczęli je przeglądać.
-A to co ? - Dean rozpakował szybko kopertę, widząc że Sam przygląda mu się z zaciekawieniem.
-List nadany z Londynu...-Dean znieruchomiał.Sam przedostał się do drogiego końca pokoju i usiadł obok Deana.

Drogi Johnie cieszę się że tak szybko dostałem twój list. Po tym co mi napisałeś uznałem cie za idiotę ale teraz to ma sens. Chciałbym się z tobą spotkać i omówić pewne sprawy. Słyszałem że będziesz w Wielkiej Brytanii więc może mógłbyś wpaść do mnie? W zamian dostaniesz to o co prosiłes. Adres: Baker Street 221b.

                                Sherlock Holmes

Bracia spojrzeli na siebie i już wiedzieli że myślą o tym samym.
-Jaka to jest data? - Dean odwrócił kopertę.
-19 grudnia, dwa tygodnie temu.
-Jest szansa ze może jeszcze tam być , wyruszamy jutro z rana.
 
                               ***

Rano Sam i Dean dostali się na najbliżej lotnisko i zarezerwowali lot to Anglii. Czekając na ich lot Sam zaczął przeglądać walizkę.
-Dziennik taty?- Dean spojrzał na brata szukając odpowiedzi w jego wzroku.
-Może będzie tu wzmianka o tym Sherlocku Holmesie- Sam kartkował dziennik, po 10 min głośno sapnął.
-Nic nie ma - dodał z rozczarowaniem w głosie.
-Dowiemy się tego za 9 godzin- Dean pocieszyl brata mając nadzieję że taka jest prawda.
Lot minął szybko a chłopaki o 15:00 byli już w Londynie.
-No to teraz trzeba złapać jakaś taksówkę- Sam rozglądał się próbojąc złapać transport.Kedy juz wsiedli podali adres taksówkarzowi i w mgnieniu oka byli już na miejscu. Im oczom ukazały się czarne dziwi ze złotymi cyframi.

 Sam zapukał po czym odsunął się odczekał na to aż ktoś otworzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sam zapukał po czym odsunął się odczekał na to aż ktoś otworzy. Po kilku sekundach ich oczom ukazał się niski mężczyzna o krótkich blond włosach.
-Tak słucham?- odrzekł od razu
-Szukamy pana Sherlocka Holmesa- Dean odrzekł prawie natychmiast- jesteśmy z Scotland Yardu.
-Scotland Yardu? Muszą panowie być nowi bo nigdy was nie widziałem-blondyn uśmiechnął się po czm gestem zaprosił nas do środka.

Cześć dziękuję za przeczytanie i mam nadzieje ze się podoba!
xoxo

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz