Rozdział 28.

47 5 3
                                    

Clara obudziła się w swoim domu. Wstała i poszła do łazienki póki Ben jeszcze spał. Obmyła twarz zimną wodą i wzięła szybki prysznic. Słysząc płacz dziecka wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem. Wzięła malucha i posadziła w kuchni przy stole. Przebrała się i zaczęła przygotowywać śniadanie.

Ubrała synka i razem wyszli wysiadając do złapanej taksówki.
-Na Baker Street proszę- powiedziała uprzejmie do kierowcy. Po chwili byli już na miejscu. Podeszła do dobrze znanych jej dzwi i zapukał. Po chwili w drzwiach stanęła gospodyni domowa Pani Hudson która wpuściła dziewczynę z dzieckiem do środka. Clara ostrożnie wchodziła po schodach kierując się do salonu. Tak jak się spodziewała na środku pokoju w swoim fotelu siedział Sherlock. Brunet spojrzał swoimi dużymi oczami na dziewczynę i Bena. Clara usiadła w fotelu naprzeciwko. Po chwili niezręcznej ciszy dziewczyna odezwała się.
-Wiesz że muszę już jechać...- odparła cichym głosem. Brunet nadal milczał  wiec dziewczyna szybko dodała.
-Mycroft po mnie przyjedzie..a wszystko na temat Moriartego tez mu przekażę- odzerzekla smutnym głosem.
-Dobra robota- dodał starając się uśmiechnąć.
-Aktorstwo to twoje drugie imię- odwzajemniła Clara uśmiech.
-Gdzie teraz jedziesz?- zapytał Holmes z żalem w głosie.
-Do Norwegii, twój brat kazał mi coś tam załatwić- odrzekła dziewczyna patrząc na Chłopaka. Sherlock pokiwał twierdząco głową spoglądając na Bena.
-A co z dzieckiem?- Dodał trochę Nie spokojnym głosem-Jak chcesz...- Zaczął ale Clara mu przerwała.
-Dobrze wiesz że musi mieć ojca, ale dziecko nie może się tak wychowywać- odpowiedział stanowczo Clara.
-Jak wychowywać?! Ciągle latając po świecie z matką która pracuje dla brytyjskiego rządu?!- Holmes podniósł głos.
-No a może z ojcem socjopatą?! Ciągle chodząc na wycieczki do kostnicy!- dziewczyna się zdenerwowała
- Dobrze wiesz że go kocham, nawet jak to była wpadka- dodała dziewczyna ściszając głos. Sherlock już chciał coś powiedzieć ale w tym samym czasie z pokoju wyszli Sam i Dean. Clara natychmiast wstała i z torebki wyciągnęła dziennik.
-Proszę- podała Samowi który się uśmiechnął.
-I co wszystko juz ok?- Dodał szybko.
-Wystarczy ze Sherlock i Mycroft dopadną Moriartego i wszystko wraca do normy- dodała  dziewczyna słabo się uśmiechając. Sam pokiwał głową ze zrozumieniem i spowrotem z Deanem weszli do pokoju. Clara wróciła do Sherlocka. Dziewczyna patrzyła w duże oczy bruneta. Sherlock odwrócił wzrok wstając i kierując się w stronę kuchni. Clara obserwując każdy ruch chłopaka zdała sobie sprawę że musi się już zbierać.
-Ja już ide..- odrzekła i skierowała się do dzwi. W ostatnim chwili spojrzała na chłopaka. Wiedziała że prawdopodobnie jest to ich ostatnie spotkanie, Sherlock tez o tym wiedział. Podszedł do dziewczyny, stali w ciszy zastanawiając się co sobie powiedzieć. Brunet nachylił się nad synkiem i pocałował go w czoło. Clara nie chcąc zaraz wybuchnąć płaczem szybko wybiegła z mieszkania. Złapała taksówkę i wróciła do domu.

                *2 miesiące później*

Sherlocka obudził hałas dobiegajacy z salonu. Wstał i skierował się w stronę dźwięków. Otwierając dzwi zobaczył Sama i Deana biegających po salonie.
-Co się stało?!- Brunet spojrzał na braci.
-Mamy go ,nasz ojciec jest w Londynie.- Sam nie krył swojej radości.
-To świetnie!- Sherlock uśmiechał się.
Dean biegał po salonie w jednym bucie. Sherlock wszedł do kuchni robiąc sobie kawę. Patrzył na biegających braci. Po chwili już ich nie było. Sherlock siedział wpatrzony w ścianę. Brakowało mu Clary. Jej obecności, poczucia humoru, tego że zawsze była przy nim. Chociaż to wszystko była udawane  on.....naprawdę się w niej zakochał. Oddał by wszystko za zobaczenie jej.

Clara siedziała w swoim nowym domu w Olso. Tak jak zawsze opłacał je brytyjski rząd dla którego dziewczyna pracowała. Ben bawił się na dywanie w salonie. Clara nie potrafiła się skupić na swojej pracy, ciągle myślał o Sherlocku. To że całe ich uczucie było tylko wymysłem narodu nie oznaczało że naprawdę go nie lubiła. A może nawet bardzo. Chciała sięgnąć po telefon i napisać ale wiedział że to będzie jeszcze bardziej boleć. Nie słyszała jego głosu od 2 miesięcy. Czasami żałowała ze nie mogła by rzucić swojej pracy. Niestety z małym dzieckiem nie jest łatwo dostać nową tak dobrze opłacalną jak ta która teraz miała. Siedziała pogrążona w wspomnieniach. Clara siedziała przy wielkich szklanych drzwiach przez które było widać wielki ogród. Ben bawił się z Cavą na dywanie, spoglądając co chwile na psa który podbiega do szyby. W pewnym momencie Ben powiedział swoje pierwsze słowo.
-Tata..- Clara wzięła malucha na ręce a na jej twarzy zawitała radość. Po chwili jednak na myśl przyszedł jej Sherlock i znowu myśli ogarnęła żałoba.
-Tata..- Znów odrzekł Ben tylko tym razem pokazywał palcem na okno.
Clara obróciła się. Na środku jej ogródku stał wyski brunet z burzą loków na głowie, w długim płaszczu.

Dziękuję za przeczytanie!

Xoxo 😍😍😍😍😍

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz