Rozdział 10.

71 6 2
                                    

Sam i Dean od wczesnego rana byli na nogach chodź był weekend. Clara nocowała tej nocy na Baker Street wiec razem z Sherlockiem wstał i dopiero po 11.
-Dostałam SMS od mojego brata!- Clara czytała z komórki wiadomość-Roriego, chce się ze mną spotkać!-w oczach dziewczyny paliły się Iskierki radości.- dziś koło małego miasteczka Hexton. Dean i Sam popatrzyli na siebie co Clara wręcz natychmiast zauważyła.
-Przepraszam nie powinnam używać telefonu przy śniadaniu- schowała telefon do kieszeni i zrobiła jej się głupio.
-Nie oto nam chodzi..-Zaczął Sam. Dziewczyna jak i Sherlock spoglądali na braci w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Chodzi o to..-Sam ostrożnie dobierał słowa- właśnie dziś tam zlokalizowaliśmy wampiry. Zapadło długie milczenie. Nikt nie chciał się odezwać a Clara była pogrążona w myślach z głową spuszczona w dół.
-Ja pojadę tam z tobą i Sam z Deanem też powinni- Sherlock chwycił za rękę dziewczynę patrząc jej głęboko w oczy.
-Naprawdę? Zrobilibyście to dla mnie?- Dziewczyna nie kryła zaskoczenia.
-Głupim pomysłem było by tam jechać samemu-Dean dodał z końca stołu- nawet dla mnie było by tam nie bezpiecznie. Po śniadaniu ruszyli samochodem który prowadził Dean. Clara siedziała z tyłu przytulna do Sherlocka. Sam włączył radio chodź po chwili tego żałował. Dean ignorując że jedzie w towarzystwie zaczął śpiewać. Sam udał że wcale tego nie słyszy. 

                               ***

Dojechali na miejsce ,Clara od razu dostrzegła brata.

Był to dobrze zbudowany wysoki brunet  trochę podobny do Clary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był to dobrze zbudowany wysoki brunet  trochę podobny do Clary. Cała  czwórka wysiadła z samochodu.
-Uważaj na siebie-szepnął  Sherlock na ucho dziewczyny. Clara pobiegła do brata i rzuciła mu się na szyję. Po czym zaczęli iść w stronę shelrocka i braci.
-Rory to jest Dean i Sam- przedstawiła dziewczyna braci.
-Czy wy przypadkiem nie jesteście synami Winchestera?- Spojrzał na nich Rory.
-Tak-Dodał krótko Dean próbojąc być miłym dla brata Clary ale jednak mu nie ufał.
-A to jest mój..-Clara spojrzała na Sherlocka, wsumie to nigdy nie rozmawiali o tym czy są parą czy nie i nie wiedziała jak go ma przedstawić. Sherlock najwyraźniej wyczuł zakłopotanie w o oczach dziewczyny.
-Jej chłopak, Sherlock.- dokończył za Clare brunet widząc że ta się rumieni. -Miło was poznać- Dodał Rory najbardziej sztucznie jak to możliwe.
-Tak się cieszę że się spotkaliśmy- Clara objęła brata tak że teraz widać było jego twarz. Ale jego uśmiech nie był zwykłym uśmiechem bo...było mu widać zęby chodź nazwałbym je raczej kłami. Bracia od razu jest zobaczyli i dali znać Sherlockowi który chwycił Clare za rękę i przyciągnął do siebie, tak jak wcześniej ustalili z braćmi miał teraz odwrócić jej uwagę nie przemyślał jednak jak to zrobi, a jedyne co mu przyszło do głowy to pocałować ją, i tak też zrobił. Gdy by nie banda wampirów które postanowiły zaatakować braci scena była by romantyczna. Oderwał się od Clary i pociągnął za rękę w stronę samochodu tak żeby nie zauważyła Nie czego co działo się w tym czasie z jej bratem. Odjechali najdalej jak to tylko możliwe.
-Co się dzieje? Gdzie Rory z Samem i Deanem? Sherlock co się dzieje?! Dlaczego jedziemy bez nich?!- Clarze do oczu zaczęły napływać łzy-Sherlock! Wypuścić mnie, muszę tam wrócić- dziewczyna dala upust swoim emocją i wybuchła płaczem próbojąc się wydostać z samochodu. Sherlock wiedział że ją to boli lecz zdawał sobie sprawę że robi to dla jej dobra. W pewnym momencie Sherlock zatrzymał samochód. I pocałował Clare, dziewczyna na początku opierała się lecz później przestała. Czekali w samochodzie w ciszy.
-Możemy już jechać - Brunet spojrzał na dziewczynę która tylko pokiwała głową. Chwilę później byli już na Baker Street gdzie pani Hudson zaparzała herbatę. Clara siedziała w fotelu owinięte kocem.
-Wiesz że musisz odpoczywać- Sherlock z troską w głosie i ukleknął obok dziewczyny patrząc na brzuch który był z dnia na dzień robił się większy. Usłyszeli otwieranie się dzwi na dole. Clara podniosła głowę z nadzieją że to Sam i Dean jednak to był John z Mary która natychmiast podeszła do dziewczyny. A John wziął Sherlocka do kuchni na słowo.
-Jeśli nie wrócą  dziś będzie trzeba tam pojechać.- Spojrzał John na Sherlocka który pokiwał głową.
-Martwię się o Clare- dodał Holmes patrząc w kierunku pokoju w którym siedziała dziewczyna.
-Dla mnie nigdy nie byłeś taki miły- John udał że się obraża na co  obydwoje wybuchneli śmiechem.

100 wyświetleń! Jesteście najlepsi każdy z osobna i naprawdę bardzo dziękuję!

xoxo 💕💖💟💞

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz