Rozdział 16.

44 5 0
                                    

John na prośbę Sherlocka przyjechał na Baker Street. Gdy tylko wszedł do salonu Sherlock zaczął mówić.
-Zdecydowałem...- Zaczął- Chcę jej się oświadczyć.
-Clarze?-  Blondyn patrzył zszokowany na przyjaciela.
-Nie no wiesz pani Hudson!- dodał podniesionym głosem brunet.
-To cudownie!- John patrzył z radością na bruneta.
-Tylko nie wiem jak się do tego zabrać..- Sherlock patrzył nieśmiało w kierunku blondyna.
-Po pierwsze przypilnuj aby jakiś idiota nie postanowił wejść ci w środku oświadczyny po 2 latach swojej nieobecności kiedy ty myślałeś że nie żyje- zaczął John który przez te historie ledwie doszedł do siebie.
-Ja mówię poważnie- Brunet patrzył prosto na Johna.
-Możesz jej się oświadczyć w restauracji, na spacerze w domu.
-Zbyt oklepane. Sherlock praktycznie na każdą propozycje Watsona odpowiadał znudzono.
-Nie macie jakiegoś wspólnego miejsca.- John po 100 różnych prpozycjach które Sherlock odrzucił juz sam nie  wiedział jak mu pomóc.
-Niee..
-Nie wiem jak ci pomóc zresztą- Spojrzał na zegarek- musze jechać po dziewczyny. Blondyn wstał i wyszedł zostawiając Sherlock samego. Sam wszedł do pokoju.
-Lekcja 4, ostatnia.- podał kartkę wyrwaną z gazety brunetowi.- jedziesz tam sam, sam wybierasz broń.
-Zgaduje ze jak przeżyje to zdaje test a jak mnie zabije oblewam.
-Yep- dodał krótko Sam- podejmujesz wyzwanie?. Sherlock uważnie oglądał kartkę.
-Tak..
-Dobrze ale jedziesz dopiero jutro.- Sam spowrotem schował się do pokoju. W tym samym czasie do pokoju weszła Clara. Na jej widok sherkock od razu się uśmiechnął.
-Hejj Clara usiadła obok Sherlocka obładowana torbami.
-Coś ty kupiła!?- Brunet patrzył na torby które było trudno zliczyć.
-Ubranka, zabawki, ogólnie rzecz do dziecka- Uśmiechnęła się Clara.
-Mamy juz meble, ciuchy ale nie mamy najważniejszego.- Clara spojrzała pytająco.
-Imienia!- Sherlock patrzył na zdezorientowaną Clare.
-No to słucham twojej propozycji- Dziewczyna uśmiechnęła się co Sherlockowi wydawało się bardzo słodkie.
-Morfina- odrzekł Holmes Po chwili namysłu.
-To będzie chłopiec- dziewczyna patrzyła na chłopaka jak na wariata.
-No to Morfin.
-Nie kochanie nie nazwiemy dziecka Morfin.
-No to ja nie wiem- Sherlock podniósł ręce w geście poddania się.
-Może....Ben- Clara patrzyła na chłopaka w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Tak Ben pasuje idealnie.- dodał brunet całując w brzuch dziewczynę. Dziecko w tym samym czasie kopneło.
-Jest bardzo uroczy- dodał ironicznie Sherlock. Na co Clara odpowiedziała Śmiechem.
-Aha jutro mnie nie będzie..- Dodał Sherlock pod nosem.
-No okej..- Sherlock cieszył się że dziewczyna o nic więcej nie pytała.
-Ja już chyba się położę.- dodała Clara zlewają.
-Ja wsumie Też jestem śpiący- dodał brunet patrząc to na Clare to na sypialnie dziewczyna od razu to zobaczyła.
-Ty myślisz tylko o jednym- rzuciła go poduszką śmiejąc się.
-Ja wcale nie wiem o co ci chodzi- patrzył na dziewczynę z ironicznym uśmiechem.

          *następnego dnia rano*

Sherlock wstał wcześnie rano chcą jak najszybciej zdać test który ustalił z Deanem i Samem. Tak jak myślał bracia stali juz w salonie.
-Masz już jakiś plan? - zagadał Dean.
-Nawet 4- Sherlock który całą noc budował swoją pewność siebie nie chciał jej teraz stracić.-Zdecydowałem się na colt-Brunet wskazał ręką rewolwer  który Sam trzymał w ręce. Sam podał Sherlockowi broń.
-Powodzenia- rzucił krótko za brunetem który już wychodził z domu. Sherlock wsiadł do samochodu i skierował się we wskazane przez braci miejsce. Podczas jazdy ciągle myślał o Clarze i uznał Że jak to przeżyje to się jej oświadczy. Gdy dojechał na miejsce Bez trudu umieścił pentagram w mało widocznym dla demona miejscu.

      *Tym czasem na Baker Street*

Clara właśnie się obudziła widząc że nie ma Sherlocka postanowiła sprawdzić w salonie. Zobaczyła tam tylko Sama.
-Wiesz gdzie jest Sherlock?
-Pojechał na polowanie- dodał spokojnym głosem Sam.
-GDZIE POJECHAŁ!!!- Clara krzyknęła tak głośno że obudziła połowę ulicy.
-To on ci nic nie mówił?- Sam poczuł się głupio.
-Nie..Ja musze do niego pojechać- Clara zaczęła ubierać kurtkę.
-Nie możesz to niebezpieczne zresztą jesteś w ciąży.- chłopak próbował przekonać Clare.
-Ale tam jest Sherlock..-Włożyła buty- Gdzie on jest- Spojrzał takim wzrokiem na Sama że można było się jej wystarczyć.
-Nie mogę ci powiedzieć- Chłopak próbował zachować chociaż trochę pewności siebie. Dziewczyna przesunęła się bliżej niego.
-Gdzie...jest..mój...chłopak- Widać było że już traci cierpliwość.- zresztą sama się dowiem-wzięła do ręki telefon i po 30 sekundach odpowiedziała.
-Peaslake- dodał krótko pokazując telefon chłopakowi.
-Skąd ty..to- dodał Sam lecz Clara go z ignorowała i wyszła z domu. Łapiąc taksówkę dostała się dość szybko we wskazany adres.
Sherlock stał schowany tak aby nikt go nie widział. Patrzył przez krzaki uważnie obserwując demona. W końcu pojawił się dokładnie tam gdzie zaplanował. Juz prawie... Nagle z krzaków wybiegła Clara która na widok demona zaczęła krzyczeć przez co demon nie znalazł się w pentagramie. Sherlock wyskoczył z ukrycia i odwrócił uwagę demona od Clary. I strzelił idealnie w serce. Dziewczyna rzuciła się na Sherlocka ze łzami w oczach. Chłopak mocno ja przytulił po czy wyciągnął z kieszonki pierścionek i kleknął przed Clara.
-Wyjdziesz za mnie?

Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału który ma tak niesamowity zwrot akcji! ( ironia)

xoxo 😂😍👍💓💞💘

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz