Rozdział 14.

48 4 0
                                    

Clara została natychmiast przewieziona do szpitala. A tuż za karetka jechał Sherlock. Brunet siedział pred salą w której leżał dziewczyna. W szpitalu prawie natychmiast pojawił się John i Mary.
-Co z nią?- Powiedział natychmiast John.
-Nie wiadomo...mogą pojawić się komplikacje związane z dzieckiem-Sherlock ledwie wytzrymywał napięcie. Po 30 min. Wyszedł lekarz. Sherlock poderwał się z ziemi.
-I?- patrzył na lekarza.
-Niestety nie możemy stwierdzić co to jest a jedyne co nas dziwy to dwie  kropki, jakby wkłucia w skórę na ramieniu. Brunet odwrócił się w stronę Johna.
-Dzwoń cie po Sama i Deana.
Bracia pojawili się w szpitalu po 25 minutach. Shelrock wytłumaczył wszystko co powinni wiedzieć.
-Wtedy, jej brat mógł to zrobić.-Sam patrzył pytająco na Deana.
-Też tak myśle-Dean spojrzał na Sherlocka.
-Twoją dziewczynę prawdopodobnie ugryzł wampir.- Dean patrzył na Sherlocka który usiadł i prawie zemdlał.
-A co z dzieckiem?- Brunet powiedział z nadzieją w głosie.
-Jeśli  Clara nie wypije rzadnej krwi to nic jej się nie stanie jednak  tylko jej co z dzieckiem to już nie wiadomo..
Udało się wypisać dziewczynę ze szpitala i bezpiecznie dostarczyć na Baker Street. Sherlock położył ją w swoim łóżku. Samowi i Deanowi udało się zbadać wkłucia.
-Musi teraz odpoczywać- Sam dał znać pozostałym i wszyscy poza Sherlockiem wyszli z pokoju zamykając za sobą dzwi. Brunet patrzył na dziewczynę która miała zamknięte oczy i ciężko oddychała. Po policzku Sherlocka popłyneła łza.

Pocałował dziewczynę w czoło i chwycił jej rękę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pocałował dziewczynę w czoło i chwycił jej rękę. Po chwili ręką Clary zacisneła się na ręce bruneta. Dziewczyna otworzyła lekko oczy, widać było że resztkami sił.
-Kocham Cię- powiedziała tak cicho że Sherlock ledwie co usłyszał.
-Ja ciebie też- odpowiedział chłopak. Clara zamknęła spowrotem oczy. Sherlock puścił jej rękę z wielkim trudem. Wstał, widząc dziewczynę w takim stanie w jego oczach zabłysły Iskierki determinacji. Wyszedł spowrotem do salonu.
-Zabije każdego przez kogo ona jest w takim stanie, chce się nauczyć tego co wy umiecie żeby już nigdy nic jej się nie stało.- Sherlock patrzył w kierunku Braci pełen emocji.
-To znaczy...chcesz się nauczyć jak byc łowcą?- Dean patrzył na zdeterminowaną twarz bruneta.
-Tak..- Dodał Sherlock. Dean i Sam wstali i po czym wyszli na korytarz.
-No i?- Sam patrzył na brata.
-Sam nie wiem.
-Widzisz że mu zależy.
-No dobra... spróbujmy ale nie jestem tego taki pewien. Wrócili do pokoju, wszystkie oczy były zwrócone w ich stronę.
-Zgoda- Sam patrzył prosto w twarz bruneta. W jego oczach widać było wole walki która była coraz bardziej silniejsza, bo ładowana miłością.

                              ***

John i Mary postanowili nie robić zbędnego zamieszania i wyjść.
-Zaczniemy od razu tylko musze iść do sklepu..- Sherlock patrzył na trzwarze braci którzy w odpowiedzi pokiwali głowami. Sherlock szedł po ulicach Londynu w poszukiwaniu idealnego sklepu. Wreszcie znalazł to czego szukał. Wszedł do środka i zaczął się rozglądać.

Zdecydowanie się na który kolwiek pierścionek graniczyło z cudem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zdecydowanie się na który kolwiek pierścionek graniczyło z cudem. Postanowił zapytać jubilera o radę. Po 15 minutach zdecydował się na taki ze srebrnym kamieniem. Szybko wyszedł ze sklepu i wrócił spowrotem na Baker Street. Wszedł po cichu do pokoju w którym spała dziewczyna i schował zakupy do szafy.
Sam i Dean byli gotowi do zrobienia z Sherlocka łowcy. Kazali mu usiąść w fotelu i słuchać tego co mają do powiedzenia. Brunet z trudem starał się pojąć rzeczy które przez całe jego życie były sprzeczne z tym czego się uczył.
-Na dziś wystarczy- Powiedzał poważnym tonem Dean. Sherlock wstał i skierował się do pokoju w którym była Clara, dziewczyna nadal spała. Sherlock położył się obok niej i ja przytulił kładąc rękę na jej brzuchu. Poczuł małe kopnięcie dziecka, uśmiechnął się i położył się spać. Obudził się dopiero rano. Pocałował w czoło Clare szepcząc jej na ucho "Dzień dobry ".  Poszedł do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Siedząc w fotelu zobaczył braci wchodzących do salonu.
-Ubierają się jedziemy na pierwszą lekcje w teren- Sam nie spuszczał wzroku z bruneta. Sherlock w 2 minuty juz był gotowy.
-Nie powinniśmy jej zostawiać samej- chłopak patrzył na pokój Clary.
-Możemy poprosić Panią Hudson żebym do niej zaglądała.- Sam podsunął pomysł Sherlockowi. Ten w odpowiedzi skinął głową. Wyjechali poza miasto i mieli dopiero wrócić wieczorem.

     *Tym czasem na Baker Street*

Clara otworzyła oczy, nie pamiętała co się z nią stało. Usiadła na łóżku i przetarła oczy. Postanowiła ze się przebierze jednak nie miała swoich ciuchów. Wstała kierując się w stronę szafy Sherlocka. Wyciągnęła z niej       t-shirt chłopaka i włożyła na siebie. Chciała juz zamknąć szafę ale coś spadło i zaklinowalo dzwi. Dziewczyna schylila się i podniosła mały pakunek. Delikatnie rozpakowała i zobaczyła czerwone pudełko, otworzyła je a tam był pierścionek. Stała jak wryta patrząc na pudełko. Szybko je zamknęła i schowała na miejsca.

Bardzo dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie tego rozdziału.😃😚😛

xoxo 💟💞💝💘

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz