Rozdział 11.

68 6 0
                                    

John i Sherlock całą noc nie spali czekajcie na powrót Sama i Deana.
-Koniec już dłużej nie możemy czekać jedziemy po nich.- John wstał z fotela i zaczął się ubierać.
-Też tak myślę-Sherlock podniósł się z fotela i ruszył za blondynem.
Jechali samochodem w ciszy.
-Wsumie to jak mamy zamiar ich pokonać gdyby zaatakowali?- John patrzył na trzwarz bruneta któremu teraz ciemne loki opadły diedbale na czoło.
-Coś tam mamy w bagażniku zresztą Dean z Samem mają to wszystko opisane w dzienniku ich ojca...- Sherlock przerwał, przypomniały mu się podejrzenia padające ze strony braci odnośnie skradzionego dziennika.
-Widziałeś może..-Sherlock zaczął niepewnie-u Mary jakaś książkę?. John spojrzał za bruneta.
-Tak... Mary dużo czyta...-John był zaskoczony tak dziwnym pytaniem ze strony przyjaciela.
-Ale czy widziałeś inna książkę niż wszystkie, taką która się wyróżnia.- Sherlock ostrożnie dobierał słowa tak alby John się niczego nie domyślił. Ale ten patrzył na bruneta jakby oszalał.
-Niee..-John przyciągnął ostatnią  sylabę.
-Aha okej- Brunet starał się zachować kamienna twarz i nie pokazywać żadnych emocji co wychodziło mu dość dobrze. Na szczęście John juz oni nie pytał. Po dojechaniu na miejsce otworzyli bagażnik w celu poszukiwania czegoś do wali z siłami nadprzyrodzonymi.

-Sherlocku wiesz co

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Sherlocku wiesz co..- John dodał patrząc na przyjaciela-Nie mam bladego pojęcia co to wogóle jest.
-Nie martw się ją też-Dodał brunet wybuchając przy tym śmiechem. Wreszcie zdecydowali się na jakąś broń której nazwy nie umieli wymówić. Weszli do starej stodoły która Sherlock dobrze zapamiętał. Schowali  się za ścianą zrobiona ze strych desek lecz to co zobaczyli wcale ich nie pocieszylo.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bracia siedzieli związani

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bracia siedzieli związani. Stodoła wewnątrz juz nie przypominała zwykłej stodoły. A bardziej zamieszkaną. Sherlock i John nie wiedzieli jak się mają zabrać do pomocy bracia aż Sherlock wpadł na pomysł.
-po prostu uciekaj- szepnął blondynowi do ucha.
-Uciekać?- odpowiedział ten nadal szeptem, shelrock pokiwał tylko głową i popchnął Johna w kierunku braci. Wampir odwrócił się i zobaczył Johna który przypomniał sobie rade przyjaciela i zaczął uciekać. Wampir zaczął go gonić a chwilę później Sherlock nożem przecinał liny i chciał jak najszybciej uwolnić Deana i Sama. Ci natychmiast ruszyli za blondynem który biegł przed siebie. Nagle wampir przestał go gonić i zdał sobie sprawę z tego że to było ukartowane. Obrócił się i zobaczył jeszcze przed chwilą schwytanych i bezbronnych braci teraz uwolnionych z energią i bronią w rękach. Dean i Sam bez problemu poradzili sobie z nim po czym do gonił Johna i wsiedli do zamachowiec który był zaparkowany niedaleko stodoły. Cała drogę nikt się nie odzywał. Kiedy Dojechali na Baker Street pierwsze co zrobili braci to wzięli prysznic.
-Sherlocku poczta przyszła-gospodyni weszła do pokoju na piętrze kładąc kilka koper na stolik koło bruneta. Sherlock zerknął na listy jeden był dla niego a dwa kolejne dla Sama i Deana. Dał braciom ich listy i sam zabrał się za rozpakowywanie swojego. Kartka była ozdobiona koronką. Otworzył i przeczytał.

Serdecznie zapraszamy na nasz ślub i wesele które odbędzie się w przyszłą sobotę o godzinie 12:30.

Molly Hooper i Greg Lestrade

                               ***

Sherlock siedział w fotelu czytając gazetę gdy naprzeciwko niego usiadł Dean.
-Gadałeś już z Mary?-Spojrzał na bruneta który nie przestawał czytać.
-Gadałem z Johnem i to nie ona- dodał Sherlock broniąc Mary.
-Jesteś pewien?.
-Tak- odrzekł krótko ale stanowczo. Dean wypuścił powietrze nosem i poszedł do kuchni. John wracając z pracy zobaczył Clare dokładnie w tym samym miejscu i czasie rozmawiająca prze telefon. Ostatnia rozmowa dziewczyny bardzo zdziwiła Johna wiec postanowił iść i pogadać z Clara. Zatrzymał się a dziewczyna dokładnie słysząc jej rozmowę.
-Tak...wszystko idzie tak jak chciałeś...tak jestem....oczywiście że twoje...nie wiem...nie wydaje mi się...nie podnosi na mnie głosu! Przecież wiesz....tak...tylko ciebie...Muszę już kończyć..pa.- Clara rozłączyła się i stanęła na krawężniku. John w miarę szybko schował się za śmietnikiem i oglądał całą sytuację z bliska. Spojrzał na zegarek dokładne chwile miałaby przyjechać czarny samochód i tak też się stało. Dzwi samochodu otworzyły się i wysiadł z nich nie kto inny jak Mycroft..Przepuścił dziewczynę która wysiadła do samochodu a za nią starszy Holmes i odjechali...

W ostatnim rozdziale było 100 wyświetleń teraz jest już 150 z całego serca dziękuję!!! 😍😍💓💕💖

xoxo

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz