Rozdział 9.

106 6 1
                                    

Poranna kawę Sherlocka przerwała wizyta Mycrofta. Sherlock siedział w fotelu ,na widok brata odłożył filiżankę na stolik obok. Mycroft usiadł na przeciwko brata. Wyjął z teczki plik kartek i podał brunetowi. Lecz ten nawet na to nie spojrzał.
-Mówiłeś że mi pomożesz- Mycroft spojrzał na brata. Sherlock przewrócił oczami i spojrzał na papiery.
-Mark Hidlestone- zaczął Mycroft- pracował w City a w miedzy czasie w brytyjskim rządzie. Prowadził badania naukowe. On był jedyną osobą znającą nową recepturę a wczoraj zaginął.
-Rozumiem że mam odnaleźć go, najlepiej żywego.-dodał brunet znudzony.
-Jeśli to nie był by kłopot.- odpowiedział starszy Holmes z uśmiechem który według Sherlocka był ironiczny.
Brunet cisnął papier na podłogę i zabrał się za picie kawy.
-Obiecałeś mi to a zresztą to sprawa wagi państwowej - dodał Mycroft nadal spokojnym głosem. Shelrock wydał z siebie dziwny głos który miał chyba pokazywać jak bardzo będzie go ndudziła sprawa zaoferowana przez brata.
-Informuj mnie o postępach w sprawie.- Mycroft wstał skierował się do dzwi i wyszedł.
John zaczęła brać częściej wolne przez co Sherlock więcej czasu spędzał z Clara. Ich relacje znacznie się zmieniły od ich kolacji.

           *kilka tygodni później *

Sherlock ćwiczył grę na skrzypcach gdy przyszła Clara brunet zaparzył herbatę.
-No to co tam?- Zaczęła Clara. Sherlock wyczuł napięcie w jej głosie.
Coś się stało?-zapytał dziewczynę chwytając ja za rękę i patrząc z wielką troską w jej oczy. Dziewczyna obróciła się i zaczęła przeszukiwać torebkę. Spojrzała na bruneta i podała mu pudełko. Sherlock rozpakował pudełko.

-Czy ty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Czy ty..-Sherlockowi zadrżał głos- jesteś w ciąży? Clarze łzy napłynęły do oczu. Dziewczyna pokiwała głową.
-Czy to dziecko jest moje?- siedział i patrzył Clarze w oczy.
-Tak..-odpowiedziała cicho. Sherlock ja przytulił.
-Wszystko będzie dobrze..-Mówił cicho chłopak starając się uspokoić dziewczynę.
-Co my teraz zrobimy?- głos dziewczyny się załamał.
-Jak to co? Wychowany dziecko!- na twarzy Sherlocka pojawił się uśmiech. Po tym jak Clara opuściła dom Sherlock pogrążony był w myślach. Nie zauważył nawet jak John wszedł do pokoju. W ręku trzymał szampana.
-Sherlocku świętujemy- odrzekł a na jego twarz była przepełniona radością.
-Juz wiesz?- Brunet nie krył zaskoczenia.
-O czym? - John był zdezorientowany.
-No o dziecku.
-Jakim dziecku.
-Moim i Clary.
-To Clara jest w ciąży.
- No tak A ty o czym mówisz?
-O dziecku moim i Mary.
-To Mary Jest ciąży?!.
-Tak teraz mamy jeszcze lepszy powód do Świętowania- blondyn wziął kieliszki i nalał sobie oraz przyjacielowi.
                                  ***

Mary z Clara po udanych zakupach postanowiły pójść na Baker Street po Johna i Sherlocka. Odkluczyły dzwi i zobaczyly Chłopaków leżących na schodach.

 Odkluczyły dzwi i zobaczyly Chłopaków leżących na schodach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Byli kompletnie pijani.
-I to się nazywa być odpowiedzialnym rodzicem.-Mary zaczęły Clara wymienily porozumiewawczy uśmiech. Sherlock natychmiast wstał jak usłyszał głos Clary i szturchnął Johna który też się podniósł. Ustapili  przejścia dziewczyna i weszli za nimi na górę, Sherlock chodząc oparł się o Johna przez co ten stracił równowagę i spadł ze schodów.

Kontakty Mary i Clary stały się jeszcze lepsze niż wcześniej. Dziewczyny przyrządzały razem obiad na który miały zaprosić przyjaciół. Zadaniem Sherlocka było zadzwonić i zaprosić wszystkich. Clara nie przewidział tego ze Sherlock jest pijany.
-Gavin ma przyjść z Molly, tylko pod warunkiem że wytrzezwieje- Sherlock z trudem dobieral słowa.
-Jakiego ty Gavina znowu zaprosiłeś?- Clara spojrzała na bruneta po czym zabrała m telefon- Chyba chodzi ci o Grega.
-Tak właśnie o Grahama mi chodziło.
-Ty się lepiej połóż- wskazała brunetowi fotel obok którego na kanapie leżał John patrząc w sufit i śmiejąc się po cichu.
Do kolacji chłopacy zdążyli wytrzeźwieć chodź z Johnem nadal były problemy. Kiedy już wszyscy siedzieli przy stole ( Sherlock, John, Mary, Clara, Sam, Dean, Pani Hudson, Molly i Greg) Sherlock wstał z kieliszkiem w dłoni.
-Chialbym wznieść toast, za Clare , Mary i dzieci!- wszyscy zaczeli klaskac i gratulować dziewczyną.
-Kiełbasa!-John wstał podobnie  jak Sherlock jednak jeszcze miał trochę % przez co trzeba było na niego całą  kolacje patrzeć żeby nie zrobił czegoś głupiego.
-Jeśli już przy tym jesteśmy..- Greg wstał- Tez chciałbym coś powiedzieć, a więc pobieramy się z Molly.
Zaczęły się kolejne gratulacje.
-My chyba tez powinniśmy znaleźć sobie drugie połówki-zaśmiał się Sam patrząc na Deana.
-Mnie mama urodziła w całości- Odpowiedział brat ze śmiechem na ustach przez co atmosfera zrobiła się bardzo przyjemna.
-To co robimy wypad na zakupy?- Molly patrzyła na Clare i Mary oczekując odpowiedzi.
-Pewnie!- odpowiedziały wręcz chórem. Mary wstała i podeszła do Johna zabierając mu kieliszek z przed nosa.
-Ty może juz nie pij -John zrobił dziwna minę która miała przypominać oburzenie lecz mu nie wyszlo.

94 wyświetlenia- jest moc👊dziękuję 😘
Piątka--> 👋
xoxo

W ślad za ojcem~SH SPN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz