Podjeżdżając pod dom dziewczyny, wspomnienia z wieczoru, spędzonego w jej towarzystwie przypłynęły do niego i mieszały głowie niczym wzburzone morze. Wyszedł ze samochodu i potrząsnął głową w celu odpędzenia niechcianych myśli. W czarnych i wypolerowanych drzwiach BMW zobaczył własne odbicie. Miał na sobie biały podkoszulek, przez który było widać niemal wszystkiego jego tatuaże. Długie i szczupłe nogi uwydatniały czarne dżinsy.
Przeczesał włosy dłonią, mierzwiąc je nieco. Podszedł do drzwi i nacisnął dzwonek. Przeklinał w myślach, próbując uspokoić kołatanie serca. Kiedy otworzyła mu Hermiona, musiał oprzeć się o ścianę.
Jej szczupłą sylwetkę jeszcze bardziej podkreślała czarna sukienka, która nie była zbytnio elegancka, idealna na imprezę. Draco lubił takie najbardziej. Skąd ona to wiedziała? Włosy opadały jej kaskadami na ramiona, zawijając się na końcach. Na twarzy miała tylko delikatny makijaż. Nogi Gryfonki wydawały się dłuższe przez białe szpilki. W ręce trzymała kopertówkę. Ale nie jej wygląd był najlepszy, najpiękniejszy był jej uroczy uśmiech.
Malfoy potrząsnął głową, zażenowany swoimi myślami.
- Hej. - rzuciła i wyszła z domu, obracając się do niego tyłem.
Już miała zamknąć drzwi, kiedy klucze wypadły jej z rąk. Draco nic nie mógł poradzić na fakt, że gdy Hermiona schylała się by je podnieść, jego wzrok mimowolnie padł na pośladki dziewczyny.
Zwalczając pokusę, by nie przelecieć jej tu i teraz, odwrócił się i ruszył do samochodu.Niedługo po nim do auta wsiadła Hermiona. Draco odpalił samochód i spojrzał na nią kątem oka.
- Wyglądasz... inaczej.
To żeś teraz zajebał, Malfoy.
- Wiesz, czasem każda dziewczyna chce wyglądać przyzwoicie. - powiedziała, uśmiechając się pod nosem.
***
Kiedy dojechali na miejsce Hermiona stwierdziła, że impreza jest już na dobre rozkręcona, bo gdy tylko wysiadła z BMW, uderzył ją zapach alkoholu i już z tego miejsca słychać było głośną muzykę. Ruszyła za Malfoyem do wejścia i zobaczyła, że przez okna widać kolorowe światła. Draco szepnął coś do ochroniarza, dzięki czemu weszli bez kolejki i kłopotów.
Blondyn skinięciem głowy dał jej znać by udała się za nim, toteż tak zrobiła. Tak, jak przypuszczała impreza rozkręciła się na dobre. Wszędzie byli tańczący i ocierający się o siebie spoceni ludzie. Przy barze znajdowało się całe stado napaleńców, przez co zrobiło się Hermionie niedobrze. Nie miała zwyczaju przebywać w takim towarzystwie.
Nagle ogarnęła ją panika, kiedy zobaczyła, że obok niej nie ma Malfoya. Szybko przeskanowała wzrokiem tłum i niemal podskoczyła z radości, odnajdując znajomą burzę blond włosów. Ruszyła w jego kierunku, widząc, że się gdzieś zatrzymał.
- Hermiona!- usłyszała znajomy głos.
Gdy tylko znalazła się przy loży, gdzie siedzieli Andrew, Pansy, Blaise, Jane, Ginny, Jordan, Harry, Rachel i Jim, którego ledwie poznała, bo widziała się z nim tylko raz, Zabini jak na zawołanie zerwał się z miejsca i podbiegł do Gryfonki, zamykając ją w ciepłym uścisku. Tym razem Hermiona nie była zaskoczona i z chęcią go odwzajemniła.
- Cześć wszystkim.- mówiąc to oderwała się od bruneta. - Gdzie jest Ed?
- Chodź, ja cię zaprowadzę.- powiedział Andrew, uśmiechając się łobuzersko.
- Jest w garderobie. Przy scenie są takie drzwi, później idziesz korytarzem, skręć w prawo i szukaj tabliczki z jego nazwiskiem.- rzekł Blaise, posyłając wredny uśmiech Harris'owi.
Panna Granger podziękowała i zakomunikowała, że idzie sprawdzić co u niego słychać. Kierując się wskazówkami Zabiniego już po chwili dotarła na miejsce. Zapukała, a odpowiedź Edwarda padła niemal od razu.
- Autografy i zdjęcia po koncercie!
- To ja.- zaśmiała się, przewracając oczami.
Drzwi rozpostarły się, a w nich stanął Styles w samych bokserkach. Hermiona uniosła wysoko powieki. Nie sposób było odwrócić wzrok, od jego wytatuowanej klatki piersiowej.
- Jesteś na pół goły, a zaraz wchodzicie na scenę.
- Wiem, wiem. Dlatego jesteś mi potrzebna.- rzekł, łapiąc ją za rękę i wciągając do środka.- Co mam założyć? Moja stylistka postanowiła być chora i nie raczyła dać mi znać o tym wcześniej.
Panna Granger starała się jak najlepiej mu doradzić, bo wiedziała, że jest okropnie zdenerwowany swoim pierwszym występem przed większą publiką.
- Dziękuję ci, nie wiem co bym bez ciebie zrobił.- powiedział, kiedy opuścili jego garderobę i udali się na backstage.
W pomieszczeniu czekali już na Stylesa reszta zespołu.
- Hermiono, to jest Niall, Louis, Liam i Zayn. Chłopaki to Hermiona, moja przyjaciółka.- powiedział Ed, otaczając ją ramieniem.
Po krótkiej rozmowie z zespołem, panna Granger zdecydowała się im nie przeszkadzać przy próbie, dlatego opuściła pokój, życząc im szczęścia i skierowała się z powrotem do loży. Kiedy tam dotarła, zobaczyła, że Jordan, Ginny, Harry i Rachel najprawdopodobniej poszli tańczyć. Pansy przyciśnięta była do boku Malfoya, który nie wydawał się tym zbytnio przejmować.
- Siadaj.- odparł Andrew i posunął się odrobinę.
Hermiona uśmiechnęła się do niego i przycupnęła. Czuła na sobie wzrok Pansy i wiedziała, że po mało zdzirowatej dziewczynie, którą spotkała na imprezie z okazji dwóch lat ukończenia Hogwartu, nie ma śladu. Jej cekinowy strój błyszczał się nawet w ciemności.
- Idę po coś do picia, chcecie jakiegoś drinka? - zapytała Jane, uwalniając się z objęć Zabiniego.
Każdy poprosił o Ognistą, z wyjątkiem Hermiony, która wiedziała, że w jej stanie nie jest wskazane spożywanie alkoholu.
- Zatańczymy?- zapytał nagle Andrew, a Gryfonka dopiero po chwili spostrzegła, że mówi do niej.
Skinęła głową, a Harris złapał ją za rękę i zaciągnął na parkiet. Aktualnie leciała jakaś spokojna piosenka, toteż nie wywijali dzikich densów. Andrew złapał ją w talii i zbliżył się nieco. Hermiona nieśmiało zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła się kołysać w jego rytm. Czuła się nieco skrępowana, bo wiedziała, że to bardzo intymna chwila. Kiedy Andrew zaczął się pochylać w jej kierunku, miała ochotę zapaść się pod ziemię.
***
Blaise patrzył niespokojnie na tańczącą Hermionę i tego sukinsyna. Wiedział, że jeśli za chwilę czegoś nie zrobi to eksploduje.
- Jak on mnie zajebiście wkurwia...- powiedział i zerwał się z miejsca.
Po drodze złapał za rękę Dracona i pociągnął na parkiet. Zdezorientowany Malfoy zaczął się wyrywać, lecz Zabini mu na to nie pozwolił. Gdy byli już dostatecznie blisko, Blaise obrócił się przodem do blondyna i złapał go w pasie, zaczynając ruszać biodrami.
- Zabini, co ty do kurwy robisz?! - syknął Draco.
Brunet bez słowa położył ręce przyjaciela na swoich barkach, a jego ponownie wróciły do bioder kumpla. Kiedy Malfoy wypuszczał z ust stek przekleństw, Blaise dyskretnie przesuwał się coraz bliżej tańczącej pary i gdy spostrzegł, że Andrew jest o krok od pocałowania Hermiony, wrzasnął:
- Odbijany!
Panna Granger odwróciła do niego głowę, a Diabeł zobaczył w jej oczach iskierki wdzięczności. Uśmiechnął się do Harris'a najsztuczniej jak to było możliwe. Ku zdziwieniu Gryfonki, Blaise odwrócił Andrew'a w drugą stronę i zaczął go popychać przed siebie.
Draco spojrzał na Hermiona, łapiąc ja w talii i przyciągając do siebie.
***
Mów mi polsat B)
Do następnego, R.
CZYTASZ
just fun | dramione ✔
Fanfiction❝Wiedziałam, że mogę go nienawidzić za to, jak mnie rani, ale nigdy nie będę potrafiła przestać go kochać za to, jaki jest. ❞ ~ Paula McLain "Paryska żona" ~*~ instagramy bohaterów (nie zaglądaj przed przeczytaniem, są spojlery!): dracomowissij _h...