Rozdział 22

3.2K 346 56
                                    

- Przepraszam, ale ja w to nie będę grała.- powiedziała stanowczo Hermiona.

Wiedziała, że choćby wezwana na próbę została jej gryfońska duma i honor, to i tak nie da się wciągnąć w te głupie gierki.

- No dalej, chyba nie stchórzysz...- zaczął Andrew, mrużąc oczy.

- Nie jestem głupia. Nie mam zamiaru grać.- rzekła stanowczo.

- Więc będziesz tu tak siedzieć?- prychnęła kpiąco Pansy.

- Będę patrzeć.- odpowiedziała spokojnym głosem.

Gra się rozpoczęła i już na początku podziękowała sobie samej w myślach, że nie wzięła w niej udziału, kiedy Jim umieścił spinacze, w takich miejscach na ciele Dracona, że Pansy musiała go całego obmacać. Hermiona wiedziała, że młodzieńcza miłość nadal gdzieś się tli w tej brunetce. Nie miała wątpliwości, że Ślizgonka czuła coś do Malfoya, a zazdrość biła od niej z kilometra.

Zabawa trwała dobre pół godziny, gdy blondyn w końcu opadł na kanapę i stwierdził, że się znudził.

- Odwieść cię? - zapytał Hermiony, przybierając obojętny ton.

Panna Granger pokiwała głową i wstała, kierując się do sypialni Dracona. Po odgłosach, jakie za nią się niosły, wywnioskowała, że chłopak depcze jej po piętach.

- Draco, mogę oddać ci te rzeczy...- zaczęła niepewnie mówić, nie wiedząc jak blondyn zareaguje na te słowa.

- Okej, oddasz następnym razem.- powiedział, machając ręką lekceważąco.

Hermiona uśmiechnęła się do siebie, sama nie wiedząc z jakiego powodu. Kiedy pakowała swoje rzeczy, Draco w tym czasie siedział na łóżku i śledził jej każdy ruch.

- Lubisz mnie. - słowa, które padły z jego ust były bardziej stwierdzeniem, niż pytaniem.

- Co? - zapytała, spoglądając na niego.

- Oddałaś wczoraj pocałunek.

Gryfonka momentalnie spłonęła rumieńcem i spuściła wzrok, kończąc składanie sukienki.

- Ja byłem pijany, więc jestem usprawiedliwiony. Ale ty nie.- drążył dalej.

Hermiona, mimo chęci, nie potrafiła mu spojrzeń w oczy. Wiedziała, że prędzej, czy później wspomni o tym, jeżeli nie zapomniał. Miała wrażenie, że Draco ją za moment wyśmieje. Czym prędzej wzięła swoją torbę i skierowała się do drzwi. Malfoy zerwał się z łóżka i zagrodził jej drogę.

- Odpowiedz na pytanie.- rzekł, a jego mięśnie wyraźnie się spięły.

- Co? - zapytała cicho, zdobywając się na odwagę i spoglądając w jego stalowe oczy.

- Dlaczego oddałaś pocałunek? - jego głos był wyprany z wszelkich emocji.

Gryfonka chciała jak najszybciej wyjść z tego pokoju. Jak miała mu odpowiedzieć na pytanie, skoro nie znała odpowiedzi? Tak było po prostu łatwiej. Nie dopuszczała do swojej podświadomości pytań: Dlaczego to zrobiła? Co sobie wtedy myślała? Kiedy zaczęłaby rozmyślać na ten temat, wiedziała, że sama sobie nie da spokoju, chcąc znać położenie emocjonalne i uczuciowe względem Ślizgona. Tak było prościej. Czekać na to, co los przyniesie.

- Draco, proszę cię. - rzekła błagalnie.

- To był tylko pusty pocałunek. Zwykłe zetknięcie warg, więc dlaczego tak trudno jest ci określić dlaczego?- zapytał z drwiną w głosie.

Hermiona poczuła, jak coś w jej środku pęka i rozsypuje się na kawałki. Nie wiedziała, co znaczył dla niej ten pocałunek, ale zapewne nie było to zupełne nic, jak to postrzegał chłopak. Nie chciała się łudzić, że to co się stało zmieni jakoś ich relacje, ale nic nie mogła poradzić na to, że tak przez chwilę pomyślała. Było to bolesne, słyszeć te słowa.

Jej oczy zaiskrzyły się od łez. Skarciła się w duchu, za własną głupotę. Przecież była jedną z wielu. Wyminęła go i wyszła na korytarz. Rzuciła tylko krótkie pożegnanie i wyszła na zewnątrz.

Słońce powoli zachodziło, więc niebo skąpane było w przeróżnych odcieniach żółci. Świeże powietrze owiało jej twarz. Przez chwilę zastanawiała się jak ma wrócić do domu, bo nie miała zamiaru jechać z Malfoyem. Z pewnością byłaby to niezbyt przyjemna przejażdżka.

Kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwi za sobą, wierzchem dłoni otarła niechciane łzy i odwróciła się. Blondyn stał jakieś dwa metry dalej, a ona już czuła, że to zbyt krótka odległość. Nie miała pojęcia jak powstrzymać wzbierający się w niej gniew.

Wyjęła z torebki kilka banknotów i wsadziła je Malfoyowi do kieszeni, mówiąc:

- Dzięki za wszystkie podwózki.

Nie chciała przy nim płakać, ale łzy same wypływały jej z oczu. Czuła ucisk w klatce piersiowej, widząc jego beznamiętną minę. Był doskonały w ukrywaniu uczuć, w przeciwieństwie do Hermiony.

Popatrzyła jeszcze przez chwilę na niego, uśmiechając się smutno. Była na siebie zła, że dzieje się to wszystko na jego oczach. Ale w tym momencie emocje brały górę.

- Hermiona... - zaczął, ale dziewczyna podniosła rękę, bo nie wytrzymałaby następnej fali słów, które złamałyby ją jeszcze bardziej.

Obróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie. Nawet nie wiedziała w którym momencie zaczęła biec. Chciała być jak najdalej od tego Ślizgona, a jednocześnie jej usta znów pragnęły jego.

Kiedy się obróciła i nie dostrzegła blondyna, nie wiedziała czy poczuła ulgę, czy zawód. Skierowała głowę w prawo, w witrynę jakiejś restauracji. W tym samym momencie w jej kierunku odwrócił się Edward, który siedział przy jednym stoliku z Louisem.

Nagle Ed powiedział coś do towarzysza i wstał od stolika. Wybiegł z restauracji i z troską w oczach spojrzał na dziewczynę. Żałowała, że się tam pojawiła i zakłóciła ich spotkanie. Ostatnio wszystko zdawało się psuć. Styles przyciągnął ją do siebie i przytulił. Nic nie mogła poradzić, że z jej gardła wydarł się szloch. Ukryła twarz w zagłębieniu jego ramienia. Była mu wdzięczna, że o nic nie pytał. Była wdzięczna, że ma takiego przyjaciela.

just fun | dramione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz