Rozdział 8

3.8K 311 101
                                    

Hermiona siedziała i patrzyła na grę, która aktualnie się toczyła. Nie miała zamiaru brać udziału w piwnym ping pongu, ponieważ lekarz powiedział jej, że nie powinna pić alkoholu. A poza tym nie miała zamiaru grać w tego typu zabawy po ostatnim incydencie. Po dwóch rundach dosiadły się do niej Rachel i Ginny.

- Na pewno nie chcesz się napić? - zapytała rudowłosa wskazując na butelkę piwa.

- Nie dzięki.

Ruda zmierzyła ją dziwnym spojrzeniem, po czym rzekła:

- Jak twoje zdrowie?

- Dobrze, jestem po prostu przemęczona i tyle.- odparła, wzruszając ramionami.

- A może... - zaczęła Rachel, skanując ją wzrokiem - Może jesteś w ciąży? - zapytała półszeptem.

- Co?! - Hermiona wytrzeszczyła na nią oczy - Skąd ten pomysł?

- Ja miałam podobne objawy ciąży. Często byłam zmęczona, mdlałam...

- Nie, na pewno nie jestem to. - powiedziała stanowczo, bo przecież lekarz robił jej USG i ciąża została wykluczona.

- Kiedy ostatnio uprawialiście seks? - odparła Ginny.

- Ciszej! - upomniała ją Hermiona, mimo, iż wszyscy byli zajęci graniem lub kibicowaniem to i tak ktoś mógł usłyszeć. - Dwa tygodnie temu chyba.

- Zabezpieczaliście się? - dopytywała Rachel.

- Co wy? Książkę piszecie? - obruszyła się panna Granger. - Jestem wierzącą osobą i nie będę postępować przeciwko Kościołowi. Nie używamy sztucznych środków antykoncepcyjnych.

- CO KURWA?! - Hermiona aż podskoczyła i odwróciła głowę, patrząc na lekko wstawionego Dracona, który wydawał się teatralnie oburzony - Nie używacie prezerwatyw?

- Wiesz, Malfoy istnieją inne metody. - odparła Gryfonka, próbując brzmieć obojętnie, lecz jej policzki płonęły.

- Na przykład kalendarzyk. - podsunął Blaise i spoczął na fotelu.

Hermiona chciała zapaść się pod ziemię i jak najszybciej zmienić temat rozmowy, na szczęście uratował ją Jordan, który padł na kanapę obok.

- Zabini utopiłeś się w kiblu?

- Nie jesteś zabawny, Jordan. - odparł obruszony Blaise.

Po chwili do pomieszczenia weszła również Pansy z zadowoleniem wymalowanym na twarzy i usiadła obok Dracona, a następnie zaczęła mu szeptać na ucho jakieś gorące słówka a przy tym bawić się rąbkiem jego koszulki. Między pozostałymi nawiązała się rozmowa, ale Hermiona nie potrafiła się skupić. Jej wzrok wciąż uciekał w stronę już teraz całującej się pary. Przyjrzała się Malfoyowi i musiała przyznać, że bardzo wyprzystojniał, co nie znaczy, że wciąż nie był dupkiem. Potem Gryfonki wzrok przeniósł się na Pansy, która tym razem wyglądała jak dziwka w swoim skąpym stroju.

Reszta wieczoru minęła dość szybko. Oczywiście Blaise zaproponował grę picia wódki na czas, w której udział wzięli Andrew, zdzira Pansy, Ginny, Jordan i Zabini. Harry i Rachel oraz kilkoro innych osób pożegnało się i opuściło dom. Malfoy wyszedł gdzieś i wrócił kiedy zabawa dobiegła końca, a wszyscy uczestnicy byli nieźle wstawieni.

- Łaj dibu dibu dibu daj łaj dibu dibu dibu daj!*- zaśpiewał pijacko Blaise, próbując wstać na nogi, co niestety mu się nie udało i z powrotem opadł na krzesło.

- Kurwa mać... - mruknął zdegustowany Draco i podszedł do bruneta.

- Cześć kochaaanie... - powiedział Zabini i ułożył wargi w dzióbek.

Ginny i Jordan wspierając się wzajemnie doczłapali się do kanapy, gdzie natychmiast zasnęli. Jedynymi posiadającymi rozum w tym momencie osobami w salonie byli Draco i Hermiona. Gryfonka wstała i pobierała leżące na podłodze butelki i papierosy, a blondyn zawlekł do samochodu Zabiniego i Pansy. Andrew okazał się był cięższym orzechem do zgryzienia, gdyż był najbardziej umięśniony i zdecydowanie nie ważył mało.

- Granger, byłabyś łaskawa? - zapytał sarkastycznie Malfoy, spoglądając wyczekująco na dziewczynę.

Hermiona podeszła i również zarzuciła sobie ramię pijanego na barki i ruszyli w kierunku wyjścia gasząc za sobą światła. Nie wiedziała jakim cudem udało im się go usadzić na tylnym siedzeniu, bo Gryfonka była zdecydowanie osłabiona ostatnio, ale ważne, że misja się powiodła. Blondyn okrążył samochód i wsiadł na siedzenie kierowcy a Hermiona pasażera. Była szczerze zdziwiona, że zostawił jej miejsce z przodu. Jechali przez jakieś pięć minut w ciszy, a panna Granger ukradkiem obserwowała profil Ślizgona. Jego jasne włosy wydawały się odbijać i wyróżniać w ciemności nocy. Blaise musiał to zauważyć bo odchrząknął znacząco, zaczął klaskać i wydzierać się:

- GORZKO! GORZKO! GORZKO!

Draco spojrzał na niego w lusterku, a Hermiona przeniosła wzrok na autostradę, na którą właśnie wjechali.

- Zaraz ty będziesz miał gorzko w spodniach. - odparł nieco rozbawiony blondyn, na co Pansy zachichotała pijacko.

Blaise zaczął śpiewać jakąś tandetną piosenkę o miłości a półprzytomny Andrew do tego dołączył. Nagle Zabini przestał śpiewać i głośno beknął, a Harris ponownie zasnął.

- Chyba... muszę... rzygnąć... - powiedział bardzo powoli zbolały brunet.

Malfoy natychmiast obrócił się do niego, przestraszony wrzasnął:

- Tylko mi samochodu nie zarzygaj! Nie zatrzymam się teraz, bo jesteśmy na autostradzie do cholery!

Zabini zakrył ręką usta, wstrzymując się. Draco pośpiesznie odwrócił się przodem i wcisnął gaz, tak, że jechali niemal z prędkością światła. Przegrzebawszy swoje kieszeni wyjął telefon i podał go Hermionie, która patrzyła na niego jak na kosmitę.

- Napisz do Edwarda, żeby zszedł na dół i pomógł mi wciągnął żuli do domu. - rzekł blondyn, spoglądając na nią.

- Co? Zaraz, czy wy mieszkacie wszyscy razem? - zapytała, marszcząc brwi.

- Ja, Andrew i Edward dzielimy mieszkanie, ale nie mam czasu odwozić tych dwóch do domu, a poza tym piłem i nie mam zamiaru więcej się dziś narażać. Blaise mieszka obok posterunku psów. - prychnął i przełączył bieg.

- Czeeeekaj... To gdzie ja będę spała?

- Przenocujesz u nas.

***

*Ludwik Boski - Łaj dibu dibu daj

just fun | dramione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz