Szłaś z Harry'm korytarzem szkolnym, przeglądając dziennik Księcia Półkrwi. Gryffonowi wzięło się na wspominki, co ciebie niezbyt bawiło.
- Harry, przestań już. Czy ty zawsze musisz mi przypominać moje najbardziej kompromitujące momenty w życiu?
- A jak ty to robisz, to jest w porządku? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Ale ja... To ja.
- Ty to ty? I to twoje wytłumaczenie?
- Tak, dokładnie. - odpowiedziałaś śmiejąc się. - Hej, co to za zaklęcie? - wskazałaś na margines jednej ze stron dziennika.
- Sectumsempra. Na wrogów. - przeczytał Potter. - Pierwszy raz o nim słyszę.
- Ja tak samo. Trzeba by było je przetestować.
- Nie wiemy jak działa...
- Więc trzeba by było się dowiedzieć. Ładnie brzmi. No i mam kandydatkę, której oberwanie tym zaklęciem może by trochę pomogło w ogarnięciu się. - Harry spojrzał na ciebie pytająco. - No Robinson.
- Nadal się nie pogodziłyście?
- Nie i nie mamy takiego zamiaru. Głupia idiotka...
- A co do Malfoy'a... - zaczął Harry, a ty poczułaś jak twoje serce przyśpieszyło bieg.- Znalazłem sposób na dowiedzenie się, co robi gdy znika na mapie. - twoje serce przyśpieszyło jeszcze bardziej, ale teraz z innego powodu.
- Niby jaki? - przybrałaś na twarz powagę.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - uśmiechnął się tajemniczo, ale ty nie mogłaś tego odwzajemnić.
Wróciłaś myślami do nocy, którą spędziłaś ze ślizgonem. Wyszłaś przed świtem kiedy chłopak jeszcze spał i od tego czasu ani razu się nie widzieliście. Zresztą... Po tym wszystkim potrzebowałaś spokoju i ochłonięcia. To wszystko było dla ciebie nowe, a ty sama nie wiedziałaś co dokładnie masz myśleć. Draco też nie nalegał, ale tym razem cię nie unikał. Wysyłał ukradkiem do ciebie te swoje spojrzenia kiedy tylko nadarzyła się okazja.- Halo? Sus? Słyszysz mnie? - Harry machał ci ręką przed twarzą, a ty dopiero po chwili zrozumiałaś, że się zamyśliłaś.
- Tak, słyszę, ale po prostu mam już dość ciągłego słuchania o Malfoy'u.
- Nie mówiłem teraz o Malfoy'u, tylko o Księciu Półkrwi. Mówiłem, że Hermiona dostała małej obsesji na jego punkcie i w każdej wolnej chwili siedzi w bibliotece i szuka o nim jakichś informacji.
- Jest zazdrosna, bo nie jest już najlepsza w klasie. A szczerze? Nie obchodzi mnie kim jest ten cały Książe Półkrwi. Jeśli mam dzięki niemu dobre oceny, to może sobie być nawet... samym Voldemortem.
- Patrz kto idzie. - powiedział nagle Harry, a ty podążyłaś za jego wzrokiem.
W waszą stronę zmierzał Draco wraz z Crabbe'm i Goyle'm, a ty i Harry z niewiadomych powodów zatrzymaliście się w miejscu. Ślizgoni byli coraz bliżej, a kiedy blondyn was ujrzał także się zatrzymał i roześmiał się krótko.
- Kogo my tu mamy? Potter i Chamberlain. - na dźwięk głosu Draco zrobiło ci się gorąco. Jego ton był drwiący, a ty dopiero po chwili zrozumiałaś na co patrzy. Przez cały ten czas szłaś z Potter'em pod ramię.
Wciąż trzymałaś Harry'ego pod ramię i nie miałaś zamiaru tego zmieniać. Draco dobrze wie, że jesteście tylko przyjaciółmi, a poza tym nie widzisz w takim chodzeniu nic złego.- Gdzie idziesz Malfoy? - wypalił Potter bez zastanowienia.
Draco znów się roześmiał.
- Na pewno ci powiem Potter, bo to twój interes. - odpowiedział sarkastycznie. - Zajmij się lepiej Chamberlain. Pamiętasz jaki ci kiedyś powiedziałem, że ktoś ci ją może łatwo czmychnąć sprzed nosa? Cóż, wydaje mi się, że McDowell jest nią zainteresowany. A byłaby to wielka szkoda. W końcu wielki Wybraniec, wybawca czarodziejskiego świata najlepiej pasuje do nie do końca zrównoważonej psychicznie kujonki. - spojrzałaś na Malfoy'a pytająco. "Niezrównoważona psychicznie?" Crabbe i Goyle zaśmiali się. - Co tak patrzysz Chamberlain? A no tak, racja, nie powinienem był mówić kujonka. W końcu twój poziom nauczania spadł nawet poniżej Weasley'a. A to jest już wielki wyczyn.
CZYTASZ
Twoja Przygoda z Draco Malfoy'em ✔
FanfictionNazywasz się Susannah Chamberlain, masz 17 lat i zaczęłaś właśnie 6 rok nauki w Hogwarcie, gdzie należysz do Ravenclawu. Jesteś czystej krwi, a ród Chamberlain'ów jest jednym z najstarszych i najpotężniejszych rodów czarodziejów. Twoi rodzice - Edwa...