Rozdział 15

14.6K 317 498
                                    

Był już wieczór, kiedy poprosiłaś Draco, by oprowadził cię po ogrodzie. Było lato, więc było gorąco, a dodatkowo gryzły komary, co bardzo cię irytowało. Tak jak Draco zostawiły w spokoju, tak tobie czepiały się każdego wolnego kawałku ciała.

- Ja zaraz tu nie wytrzymam. - denerwowałaś się, zabijając na swoim ramieniu kolejnego owada.

- Taki urok wakacji. Zawsze możemy tu wrócić rano, lub popołudniu, będzie ich mniej, niż wieczorem.

- Nie, ja chcę teraz. Teraz panuje fajny klimat.

- Jak sobie chcesz. Tylko przestań się drapać, bo jeszcze pogorszysz sprawę. - powiedział Draco, widząc jak po raz kolejny drapiesz się po kolanie.

- Moje ciało będzie brzydsze jak będę miała ślady po ukąszeniach? - spytałaś.

- Twoje ciało zawsze będzie tak samo idealne.

- Przestań, aż takie idealne to nie jest. No nie, teraz jeszcze w pośladek mnie ugryzł. - powiedziałaś coraz bardziej zirytowana, czując swędzenie na tyłku, a Draco się roześmiał. - Idźmy szybciej, bo wtedy mniej ich siada.
Zachwycałaś się ogrodem, otaczającym Malfoy Manor. Zdecydowanie był piękniejszy, niż ten przed Rezydencją Chamberlain'ów. Chciałaś nawet podejść do białego pawia, który tam wędrował, ale zaczął przed tobą uciekać, z czego Draco oczywiście zaczął się śmiać.

- A więc jak ci minęły dni przeznaczone na przemyślenia? - zapytał w końcu Malfoy, w pewien sposób psując beztroski nastrój jaki między wami panował.

- Myślałam dużo o matce. Tej biologicznej. Zapytałam potem Voldemorta gdzie została pochowana.

- Chciałabyś odwiedzić jej grób?

- Chciałam... Taak, gdyby tylko nie skończyła jako pokarm dla Nagini. - powiedziałaś, co spowodowało, że Draco gwałtownie się zatrzymał i spojrzał na ciebie ze współczuciem.

- Dziwnie się z tym czuję. - kontynuowałaś. - Nawet nie znałam kobiety i kto wie, co by zrobiła ze mną, gdyby Voldemort jej mnie nie odebrał, a następnie jej nie zabił. Ja sama wątpię, żebym zdecydowała się na wychowywanie takiego dziecka. No wiesz... Z gwałtu... Po prostu... Wydaje mi się, że ona nie zasługiwała na to wszystko. Ale cóż... Nie będę myśleć o tym na co i tak nie mam wpływu. Przejdźmy lepiej do ważniejszych spraw. Potrzebuję cię, abyś nauczył mnie Oklumencji.

- Nie chcesz, żeby twój ojciec wchodził ci do umysłu? Nie ma problemu, ale myślisz, że on będzie z tego zadowolony?

- Nie obchodzi mnie to. Najpierw muszę nauczyć się Oklumencji, a potem... Mam pewien plan. To co będę robić może być niebezpieczne, ale przydatne i niesamowicie ekscytujące.

- Zaczekaj... Jaki plan? Co niebezpiecznego będziesz robić?

- Dowiesz się w swoim czasie... - powiedziałaś tajemniczo.- Albo w ogóle. - szłaś dalej, ale on cię chwycił za nadgarstek i zatrzymał, zmuszając byś na niego spojrzała.

- Jak to w ogóle? Dlaczego nie możesz mi teraz powiedzieć? Boisz się, że polecę z tym, co mi powiesz, do twojego ojca?

Westchnęłaś, widząc jak przenika cię ostrym spojrzeniem i wyrwałaś dłoń z jego uścisku.

- Chodźmy dalej. - powiedziałaś i szłaś, nie oglądając się, czy chłopak za tobą podąża.

Wyszłaś z terenu należącego do Malfoy Manor, przeszłaś przez trawę i stanęłaś przed wielkim lasem. Zaczynało się już powoli ściemniać, co sprawiało, że panujący klimat był jeszcze bardziej niesamowity.

Twoja Przygoda z Draco Malfoy'em ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz