Rozdział 20

10.5K 247 663
                                    

Wpatrywałaś się w mężczyznę, nie bardzo dowierzając w to, co właśnie się dzieje. Badałaś go wzrokiem, przemierzając każdy milimetr jego przystojnej twarzy, której kilkudniowy zarost dodawał tylko uroku.

Te oczy... Nie mogłaś przestać wpatrywać się w te oczy...

- Zaskoczona? - spytał i zaczął powoli się do ciebie zbliżać.

Nie potrafiłaś mu odpowiedzieć.
Brat... Masz brata... Masz cholernego brata, który właśnie ma zamiar cię zabić!

Dotarło do ciebie, że musisz zachować zimną krew. Strach ci tutaj w niczym nie pomoże. Przyjęłaś więc obojętny wyraz twarzy, jednocześnie nie spuszczając oczu z noża, znajdującego się w rękach mężczyzny.

- A więc psychiczny brat zamierza zamordować siostrę za nie wiadomo nawet co. - odezwałaś się. - Klasycznie, widzę.

- Uwielbiam klasykę.

- Ja też. Pod warunkiem, że nie dotyczy ona mnie. Chodzi ci o matkę, prawda? - spytałaś, wiedząc, że tylko rozmowa może uratować cię przed tym, co ma zamiar się stać. Albo chociaż odwlec tą chwilę. - Nie zabiłam naszej matki.

- Nie mów o niej jako o swojej matce. - powiedział pogardliwie. - I tak, zabiłaś ją. Może nie bezpośrednio, ale to przez ciebie zginęła. Gdybyś się nie urodziła, ona wciąż by żyła.

- A czy to moja wina, że to zrobiła? Czy to moja wina, że postanowiła mnie urodzić? - poczułaś zbierającą się w tobie irytację. - Nie zachowujmy się, jakby to było jej jedyne wyjście. Istnieje coś takiego jak aborcja, a wątpię, żebym wtedy miała coś przeciwko, by ją przeprowadziła.

- Myślisz, że ona taka była? Myślisz, że byłaby zdolna zabić własne dziecko?
- W jej sytuacji byłoby to zrozumiałe. Poza tym... Nigdy nie uważałam tego za morderstwo.

- No pewnie, że nie. A nawet gdyby, to co takiego, prawda? Mordowanie innych jest u ciebie na porządku dziennym.

- To nieprawda.

- Myślisz, że nie wiem czyim dzieckiem jesteś? Myślisz, że nie wiem, kim jesteś? Jesteś potworem, tak samo, jak twój ojciec.

- Nic o mnie nie wiesz. Nie jestem taka jak on.

- W twoich żyłach płynie jego krew. I to dosłownie.

Spojrzałaś na niego zaskoczona.

- Co masz na myśli?

- To co się wydarzyło kilka miesięcy temu. - odpowiedział odrobinę zdezorientowany, a jego wzrok jakby złagodniał.

Zrozumiałaś, że musi chodzić o to, gdy prawie umarłaś.

- Wciąż nie rozumiem do czego zmierzasz. I skąd wiesz co się wtedy wydarzyło? Byłeś tam?

- Och, nie jestem na tyle głupi, by jako charłak pakować się w pułapkę Śmierciożerców. Mam swoje sposoby. A wiem o tobie naprawdę wiele, Susanno Riddle. W każdym razie... Widzę, że nie masz pojęcia o co mi chodziło z tą krwią. A więc pozwól, że najpierw zadam ci pytanie. Ile krwi wtedy straciłaś?

Zastanowiłaś się.

- Sporo.

- Utrata już 30% krwi jest sporym zagrożeniem dla życia człowieka. Ty straciłaś jej znacznie więcej. Nawet u was czarodziejów nie obyłoby się bez transfuzji.

- To znaczy, że...

- Twój ojciec był jedyną osobą, która mogła ci przekazać swoją krew. Bo oczywiście o moim istnieniu nikt nie ma pojęcia.

Twoja Przygoda z Draco Malfoy'em ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz