13.

881 68 1
                                    

Kiedy Lucien znalazł się na antresoli z Emmą w ramionach, wszyscy zaczęli wychodzić. Wampir bez słowa przeszedł w odległy kąt i usiadł na jednej z sof, nie wypuszczając Emmy z rąk. Przez kilka minut nic nie mówili. Emma oparła głowę na ramieniu Luciena i zamknęła oczy. Wampir wsunął jedną rękę pod jej ubranie i zaczął gładzić jej plecy. Wzdrygnęła się, czując lodowaty dotyk na swojej skórze, ale szybko się do tego przyzwyczaiła. Niewiele brakowało, a zaczęłaby mruczeć jak kot. 

- Emmo, popatrz na mnie.

Kobieta niechętnie podniosła głowę z jego ramienia i spojrzała mu prosto w oczy. Przez moment patrzyła w nie jak zahipnotyzowana. Żaden człowiek, którego spotkała nie miał tak ciepłych i żywych oczu jak on. Lucien uśmiechnął się, a ona nie mogła się powstrzymać i odpowiedziała mu tym samym. Wampir chwycił jej brodę i delikatnie przejechał kciukiem po wargach. Sekundę później ją pocałował. Nie powinna się temu poddawać, ale oddała mu pocałunek. Całkowicie się w tym zatraciła. Istniały dla niej tylko jego miękkie usta. 

- Muszę z tobą porozmawiać - wyszeptała, gdy w końcu udało jej się od niego oderwać. Czuła, że policzki jej płoną. 

 - Mam w planach zrobienie wielu rzeczy - powiedział, nachylając się i całując ją jeszcze raz - wszystkie zakładają, że zdejmę z ciebie ten koszmarny sweter. Ubrałaś go żeby mnie zdenerwować. Wiesz, że nie cierpię golfów. 

Gdyby mógł zerwałby go z niej jednym ruchem. W końcu miał ją przy sobie, mógł ją objąć i pocałować. Jednak to mu nie wystarczało. Chciał wypić jej krew, ale ta koszmarna bluza mu to uniemożliwiała. Emma musiała ją ubrać z przekory. 

- Lucien...- mruknęła, gdy położył ją na sofie.Oparła głowę na zagłówku i ponownie spojrzała mu w oczy. Nic nie zostało z ich normalnego, ciepłego ciemnobrązowego koloru. Były teraz ciemnoczerwone. I na prawdę nie powinny wywoływać w niej takich emocji - Lucien, na prawdę muszę z tobą porozmawiać. 

- Później - powiedział, próbując pocałować ją jeszcze raz.

- To ważne - położyła ręce na jego klatce piersiowej i lekko pchnęła. Wampir niechętnie odsunął się od niej i uklęknął przy sofie. 

- Co się stało? - Był gotowy żeby z nią porozmawiać, chociaż wcale nie miał na to ochoty. 

Emma usiadła i spojrzała na bawiący się poniżej tłum. Antresola była oddzielona od reszty klubu grubym szkłem weneckim. Wewnątrz prawie nie było słychać zgiełku jaki panował na dole. Skupiła wzrok na jednej kobiecie siedzącej przy barze i zaczęła mówić, nie mogła patrzeć prosto na Luciena.

- W Seattle w nocy z niedzieli na poniedziałek zamordowano młodą kobietę. Wspomniałam, że to stało się na szczycie Space Needle? - Popatrzyła na niego i nerwowo przełknęła ślinę. - W każdym razie, to był wampir. 

- Jesteś pewna? - Nie dostał żadnej informacji od wampira, który sprawował władzę w tym mieście. 

- Tak - w jej głosie słyszalne było poirytowanie. - I na miejscu zbrodni nie znaleźliśmy jej serca. 

- Znalazłam je pod drzwiami swojego domu...

-To dlatego przyjechałaś do Nowego Jorku?

- No cóż, nie do końca - ponownie spojrzała na kłębiący się na dole tłum. - Doszło do kolejnego morderstwa tym razem w Nowym Jorku. Pewnie słyszałeś? Zwłoki znalezione na Empire State Building? - Bezwiednie zaczęła wyłamywać palce. 

- Tak?

- Znalazłam jej serce pod drzwiami jakąś godzinę temu. 

Lucien rzadko się wściekał, ale jeden rzut oka na jego twarz i ciemnoczerwone oczy wystarczyły żeby Emma zamknęła oczy. Czuła się jak dziecko, które coś przeskrobało. Wampir przez chwilę nic nie mówił. Miał ogromną ochotę żeby coś rozbić, ale nigdy nie pozwalał żeby jego emocje brały nad nim górę. Odzyskanie spokoju zajęło mu chwilę.

Bez sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz