Emma wstała kilka minut po pierwszej po południu. W związku z tym, że w rezydencji zatrzymało się wielu gości, Lucien zatrudnił kilkanaście osób do obsługi rezydencji. Gdy zeszła do kuchni, siedziały w niej dwie kobiety. Emma przywitała się z nimi i zrobiła sobie śniadanie, a raczej lunch. Szybko wróciła na drugie piętro i usiadła w salonie. Spędziła dobre dwie godziny na szukaniu w internecie prezentu dla matki, ale nie znalazła nic godnego uwagi.
O siedemnastej wzięła długi prysznic i umyła włosy. Z tego co widziała w garderobie wisiała już przygotowana dla niej suknia. Jedna z wampirzyc zajmowała się ich strojami i Emma musiała przyznać, że zawsze trafiała w dziesiątkę. Suknia miała niewielki dekolt i zasłaniała plecy. Co więcej była w pięknym ciemnogranatowym kolorze.
Emma miała jeszcze sporo czasu, więc zrobiła to co uwielbiała. Ubrała szlafrok i położyła się obok Luciena. W czasie dnia był martwy. Nic, po za zachodem słońca, nie było w stanie go obudzić. Do tego momentu został mniej więcej kwadrans. Emma robiła to gdy tylko miała okazję. Czasami urywała się wcześniej z pracy żeby zdążyć przed zachodem słońca. Kiedy dojeżdżała do domu, kładła się obok Luciena i czekała aż się obudzi. Często zasypiała, tak jak w tym wypadku.
- Chociaż jest mi bardzo przyjemnie, obawiam się że musimy wstać kochanie. - Nie pamiętał, kiedy ostatni raz obudził się z Emmą wtuloną w jego bok. Dlatego przez kilka minut po zachodzie słońca leżał bez ruchu, nie chcąc psuć tego momentu. Jednak to nie był dzień na wylegiwanie się w łóżku.
Kiedy Emma otworzyła oczy, wampir pocałował ją w czoło po czym wstał z łóżka i zniknął w łazience. Emma po kilku minutach wstała i krzyknęła do niego żeby podał jej szczotkę do włosów. Wampir odkrzyknął coś niezrozumiale, a po chwili otworzył drzwi. Przewiązał się ręcznikiem w pasie. Włosy miał kompletnie mokre, a prysznic nadal był włączony.
- Dziękuję - powiedziała, zabierając od niego szczotkę. Wampir uśmiechnął się do niej i zamknął drzwi.
Emma zaczęła rozczesywać włosy. Przez to, że położyła się na kwadrans nie związując ich zrobiło się na nich kilka kołtunów. Dlatego doprowadzenie tego do porządku zajęło jej dużo czasu. Później, gdy Lucien wyszedł już z łazienki, Emma zrobiła makijaż. Kiedy skończyła i przebrała się w suknie, wampira nie było w sypialni.
- Lucien?
Nie odpowiedział jej, więc niechętnie włożyła buty na wysokim obcasie które stały przy łóżku i biżuterię, która leżała na stoliku nocnym. Na ramiona wciągnęła gruby, wełniany płaszcz i wyszła na korytarz. Nie czuła się zbyt pewnie w tych szpilkach. Miała wrażenie że idzie na szczudłach. Ruszyła w stronę schodów, ale zanim zdołała do nich dojść zauważyła że wampir wchodzi na górę. Uśmiechnęła się widząc, że przeskakuje co drugi stopień. Serce zabiło jej odrobinę szybciej, gdy zobaczyła jak dobrze wygląda w smokingu. Tylko jego włosy ją drażniły, były ułożone zbyt idealnie. Chciała przeczesać je palcami.
- Wiem o czym myślisz - powiedział, obejmując ją w pasie.
- Wiem o czym myślisz- powtórzyła, widząc to jak na nią patrzy. Lucien był od niej wyższy niewiele ponad dziesięć centymetrów. Kiedy nosiła buty na takim obcasie, ta różnica była dużo mniejsza. Całował ją wtedy jeszcze chętniej niż normalnie.
Wampir uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek. Chociaż tak jak przewidziała miał ochotę raczej złożyć go na jej ustach. Jednak wtedy nie skończyłoby się to tylko na pocałunku
- Pięknie wyglądasz - pocałował ją w policzek i podał jej rękę.
- Dziękuję - ujęła jego dłoń, a drugą ręką chwyciła się poręczy. Pokonanie schodów bez jego pomocy, w tych butach byłoby ponad jej siły.

CZYTASZ
Bez serca
VampirosPo tragicznych wydarzeniach agentka FBI Emma Leblanc przeprowadziła się do Seattle aby zacząć życie od nowa. Jednak tajemnicze morderstwa prowadzą ją do miejsca, do którego nie chciała już wracać. CZĘŚĆ PIERWSZA UKOŃCZONA.