II 3.

422 36 2
                                    

Nie chciał mówić tego Emmie, ale również trochę się stresował. W czasie swojego długiego życia powiedział o istnieniu wampirów jedynie trzem osobom. Z czego jedną była Aurelie. Ostatni raz zrobił to dziesięć lat temu, ujawniając się przed Emmą. Była wtedy bardzo młoda, a znali się zaledwie kilka miesięcy. Jednak już wtedy wiedział, że jest w niej coś szczególnego i chciał żeby ich związek nie opierał się na kłamstwie. Emma stwierdziła, że nabija się z niej więc wyszła zanim zdążył powiedzieć coś więcej.

- Lucien, Mary już przyszła - uśmiechnęła się pod nosem widząc z jak głębokiego zamyślenia go wyrwała. 

- Oczywiście, już idę.

Przeczesał włosy palcami i poszedł za Emmą do holu. 

- Mary - powiedziała Emma, otwierając szeroko drzwi. - Miło cię widzieć.

- Ciebie też miło w końcu zobaczyć, myślałam że dzisiaj przyjdziesz wypić ze mną kawę. Podobno przyniosłaś dzisiaj kilka kubków do biura. 

Emma nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy wzrok Mary Louise przeniósł się na stojącego w kuchni wampira.

- Och a ty musisz być Lucien. Bardzo miło mi cię poznać, wiele o tobie słyszałam. 

- Mam nadzieję, że były to same dobrze rzeczy - powiedział, wyciągając dłoń w jej kierunku. 

- W większości - Emma uśmiechnęła się i poprosiła Mary żeby podała jej płaszcz. 

Lucien zaprowadził Mary do salonu, a Emma wróciła do kuchni żeby sprawdzić jak wygląda kolacja. Była już prawie gotowa, więc wyciągnęła z lodówki butelkę białego wina i zaczęła szukać otwieracza. Z urywek rozmowy jakie mogła usłyszeć, Mary Louise już nawiązała z  Lucienem nic sympatii. Emmy wcale to nie dziwiło. Jej wampir potrafił zjednać sobie każdego i rozmawiać swobodnie na każdy temat. Gdy tylko chciał. Odkąd go poznała jedynymi osobami, które go nie polubiły byli jej rodzice, Marion i jej mąż. Ale ich Lucien zraził do siebie z rozmysłem. 

- Jeszcze dziesięć minut  - powiedziała, wchodząc do salonu i kładąc na stole kieliszki i otwartą butelkę wina.  

- Lucien powiedział mi, że na wiosnę jedziecie do jego posiadłości we Francji. 

Emmie nie umknęła nuta zazdrości w tonie przyjaciółki. To była jedna z tych rzeczy, której na prawdę można było zazdrościć królowi wampirów. Zamek w dolinie Loary był jedną z kilku posiadłości Luciena we Francji, ale to w niej przebywali najczęściej. Jednak w zasadzie używali tylko jednej wieży. Pozostała część oraz park były dostępne dla zwiedzających. 

- Jedziemy? - Zapytała, głosem przepełnionym tęsknotą. Ostatni raz była tam dwa lata temu i niestety tylko na tydzień. Nie zdążyła dojść do siebie po podróży, a już musieli wracać.  - Raczej nie będziemy mieli czasu. 

- Zobaczymy. I Mary, gdybyś miała ochotę to możesz wybrać się z nami. Ja i tak będę zajęty, ale Emma chętnie pokaże ci okolicę. 

- Gdzie go znalazłaś? - Zapytała Mary Louise, gdy Lucien wyszedł na piętro żeby odebrać telefon. - Przystojny, bogaty, czarujący. Czy on w ogóle ma jakieś wady? 

- Nie masz pojęcia - mruknęła Emma, wstając od stołu. Przyniosła gotową zapiekankę i nałożyła dwie, solidne porcje. 

- A gdzie trzeci talerz? 

- Lucien nie je - powiedziała, mając nadzieję że Mary tym razem odpuści. Zaplanowali, że powiedzą jej już po kolacji. 

- Dosyć długo go nie ma.

Bez sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz