Nie chciał mówić tego Emmie, ale również trochę się stresował. W czasie swojego długiego życia powiedział o istnieniu wampirów jedynie trzem osobom. Z czego jedną była Aurelie. Ostatni raz zrobił to dziesięć lat temu, ujawniając się przed Emmą. Była wtedy bardzo młoda, a znali się zaledwie kilka miesięcy. Jednak już wtedy wiedział, że jest w niej coś szczególnego i chciał żeby ich związek nie opierał się na kłamstwie. Emma stwierdziła, że nabija się z niej więc wyszła zanim zdążył powiedzieć coś więcej.
- Lucien, Mary już przyszła - uśmiechnęła się pod nosem widząc z jak głębokiego zamyślenia go wyrwała.
- Oczywiście, już idę.
Przeczesał włosy palcami i poszedł za Emmą do holu.
- Mary - powiedziała Emma, otwierając szeroko drzwi. - Miło cię widzieć.
- Ciebie też miło w końcu zobaczyć, myślałam że dzisiaj przyjdziesz wypić ze mną kawę. Podobno przyniosłaś dzisiaj kilka kubków do biura.
Emma nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy wzrok Mary Louise przeniósł się na stojącego w kuchni wampira.
- Och a ty musisz być Lucien. Bardzo miło mi cię poznać, wiele o tobie słyszałam.
- Mam nadzieję, że były to same dobrze rzeczy - powiedział, wyciągając dłoń w jej kierunku.
- W większości - Emma uśmiechnęła się i poprosiła Mary żeby podała jej płaszcz.
Lucien zaprowadził Mary do salonu, a Emma wróciła do kuchni żeby sprawdzić jak wygląda kolacja. Była już prawie gotowa, więc wyciągnęła z lodówki butelkę białego wina i zaczęła szukać otwieracza. Z urywek rozmowy jakie mogła usłyszeć, Mary Louise już nawiązała z Lucienem nic sympatii. Emmy wcale to nie dziwiło. Jej wampir potrafił zjednać sobie każdego i rozmawiać swobodnie na każdy temat. Gdy tylko chciał. Odkąd go poznała jedynymi osobami, które go nie polubiły byli jej rodzice, Marion i jej mąż. Ale ich Lucien zraził do siebie z rozmysłem.
- Jeszcze dziesięć minut - powiedziała, wchodząc do salonu i kładąc na stole kieliszki i otwartą butelkę wina.
- Lucien powiedział mi, że na wiosnę jedziecie do jego posiadłości we Francji.
Emmie nie umknęła nuta zazdrości w tonie przyjaciółki. To była jedna z tych rzeczy, której na prawdę można było zazdrościć królowi wampirów. Zamek w dolinie Loary był jedną z kilku posiadłości Luciena we Francji, ale to w niej przebywali najczęściej. Jednak w zasadzie używali tylko jednej wieży. Pozostała część oraz park były dostępne dla zwiedzających.
- Jedziemy? - Zapytała, głosem przepełnionym tęsknotą. Ostatni raz była tam dwa lata temu i niestety tylko na tydzień. Nie zdążyła dojść do siebie po podróży, a już musieli wracać. - Raczej nie będziemy mieli czasu.
- Zobaczymy. I Mary, gdybyś miała ochotę to możesz wybrać się z nami. Ja i tak będę zajęty, ale Emma chętnie pokaże ci okolicę.
- Gdzie go znalazłaś? - Zapytała Mary Louise, gdy Lucien wyszedł na piętro żeby odebrać telefon. - Przystojny, bogaty, czarujący. Czy on w ogóle ma jakieś wady?
- Nie masz pojęcia - mruknęła Emma, wstając od stołu. Przyniosła gotową zapiekankę i nałożyła dwie, solidne porcje.
- A gdzie trzeci talerz?
- Lucien nie je - powiedziała, mając nadzieję że Mary tym razem odpuści. Zaplanowali, że powiedzą jej już po kolacji.
- Dosyć długo go nie ma.

CZYTASZ
Bez serca
VampiriPo tragicznych wydarzeniach agentka FBI Emma Leblanc przeprowadziła się do Seattle aby zacząć życie od nowa. Jednak tajemnicze morderstwa prowadzą ją do miejsca, do którego nie chciała już wracać. CZĘŚĆ PIERWSZA UKOŃCZONA.