Rano poznali resztę zespołu. Emma, Marshalla i Smitha już znała za to Kimble został przyjęty do biura w Nowym Jorku w pewnym sensie na jej miejsce. Pracował w FBI od dekady i odkąd ukończył szkolenie starał się dostać na Manhattan. Około dziewiątej otrzymali raport z sekcji zwłok, który jednoznacznie wskazywał a to, że obie kobiety zginęły w ten sam sposób. Co więcej serce Agnes również zaginęło. Emma obawiała się, że może znaleźć je pod swoimi drzwiami w niedalekiej przyszłości.
Po tym jak zapoznali się z materiałami dotyczącymi obu morderstw, zaczęli profilować ich ofiary. Obie były kobietami w wieku około dwudziestu lat. Całkowicie różniły się wyglądem. Patricia była wysoką, jasnowłosą dziewczyną o klasycznie pięknych rysach twarzy i nienagannej figurze. Agnes była dużo niższa i wręcz chorobliwie szczupła. Emma była przekonana, że to nie wygląd zadecydował o tym, że zostały zamordowane. Emma nie mogła się pozbyć wrażenia, że to miejsce porzucenia ciała było bardziej istotne niż ofiara.
Trudno było jej brać udział w tym śledztwie z dwóch powodów. Po pierwsze wiedziała, że zabójca nie jest człowiekiem. Po drugie, przez to że otrzymała serce jednej z ofiar, wszyscy wiedzieli że jest w jakiś sposób powiązana z zabójcą. Jednak nie wiedziała kto nim może być. To powodowało, że agenci z Nowego Jorku odnosili się do niej z rezerwą i traktowali raczej jak świadka niż współpracowniczkę.
Mieli o wiele mniej szczęścia niż w przypadku morderstwa z Zachodniego Wybrzeża. Nagrania z monitoringu pokazywały moment, w którym Anges opuściła miejsce pracy. Widzieli jak idzie w stronę stacji metra i nigdy nie dochodzi na miejsce. W pewnej chwili po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Na nagraniach z wnętrza Empire State Building nie było widać ani Agnes ani mordercy. Zupełnie jakby kobieta nagle teleportowała się na osiemdziesiąte szóste piętro.
Wyszli z biura dopiero bardzo późnym wieczorem. Po drodze zatrzymali się jeszcze żeby kupić jedzenie na wynos. Emma planowała, że po tym jak zje kolację, położy się spać. Marzyła o sześciu godzinach snu, nie przerywanego telefonami ani pojawieniem się Luciena.
- Pudełko - powiedział, Adam gdy stanęli przed drzwiami wejściowymi.
Emma była tak zajęta szukaniem kluczy w torebce, że przez moment nie wiedziała o co mu chodzi. Dopiero gdy uniosła wzrok, zauważyła leżące na progu pudełko po butach.
- Świetnie - była zła. O ile w Seattle nikt nie wiedział kim była, to w Nowym Jorku sytuacja wyglądała całkowicie inaczej. Tu, żaden wampir nie miał prawa jej niepokoić. - Zadzwonisz po techników?
- Pewnie - podał jej siatki z jedzeniem, a Emma weszła do środka i zapaliła światło w holu.
Zaniosła ich kolację do kuchni i położyła ją na blacie. I tak dzisiaj nie zdążą jej dzisiaj zjeść. Emma wróciła do Adama i podała mu parę jednorazowych rękawiczek. Nauczyła się żeby zawsze nosić je przy sobie. Willis ubrał je i uniósł pokrywę pudełka.
Tak jak oboje podejrzewali w środku znajdowało się serce. Leżało na stosie wycinków z gazet. Pomimo słabego światła, Emmie udało się rozpoznać jeden z nagłówków. Dotyczył sprawy Jima Thomasa.
Kobieta bez słowa weszła po schodach do swojej sypiali. Zdjęła płaszcz, żakiet i białą koszulę. Przebrała się ciepłego czarnego golfa i puchową kurtkę. Zamiast skórzanych półbutów, wciągnęła na nogi parę sportowych butów. Nie mogła zostać w domu, potrzebowała pomocy. Śledztwo będzie prowadziło donikąd, bo sprawca jest wampirem. Musiała z nim porozmawiać, chociaż wcale tego nie chciała.
- Idziesz gdzieś? - Zapytał, Adam gdy zeszła po schodach. - Technicy zaraz będą na miejscu.
- Tak, muszę spotkać się z moim informatorem.

CZYTASZ
Bez serca
Про вампировPo tragicznych wydarzeniach agentka FBI Emma Leblanc przeprowadziła się do Seattle aby zacząć życie od nowa. Jednak tajemnicze morderstwa prowadzą ją do miejsca, do którego nie chciała już wracać. CZĘŚĆ PIERWSZA UKOŃCZONA.