Minęła właśnie czwarta nad ranem, a Emma siedziała w salonie ich apartamentu i pustym wzrokiem wpatrywała się w okno. Była bardzo znużona i chciała już się położyć. Jednak dyskusja jaką od kilku godzin prowadziła szóstka wampirzych władców to uniemożliwiała. Antef i Cyrus postanowili odesłać swoje ludzkie służebnice już jakiś czas temu.
Władcy mieli ustalić jak będzie wyglądało ujawnienie się wampirów. Jednak nie byli w stanie dojść do żadnego porozumienia. Antef już na samym początku oświadczył, że całe to zamieszanie jest poniżej jego godności. Dlatego w ogóle nie włączał się w dyskusję i tyko sączył krew ze szklanki i co kilka minut ostentacyjnie patrzył na zegarek.
- Emmo, a ty co o tym myślisz?
Agentka odwróciła głowę, słysząc głos Aurelie. Oczy wszystkich zgromadzonych zwróciły się na nią. Emma poczuła, że jej policzki zalewa fala gorąca. Od dobrej godziny kompletnie nie słuchała o czym mówią.
- O czym? - Kiedy tylko to powiedziała poczuła falę irytacji jaka przetoczyła się przez Luciena. Nie tylko on był rozdrażniony. Diego przewrócił oczami, a Aurelie zmusiła się do sztucznego uśmiechu. W zasadzie tylko Antefowi było wszystko jedno. - Przepraszam, jestem po prostu zmęczona.
- Pytałam co sądzisz o syntetycznej krwi. Czy ludzie uwierzą, że nie stanowimy dla nich skoro mamy alternatywę?
- Nie wydaje mi się. Będą się bać, nie ważne co im powiecie. Ale myślę, że warto to podkreślać. - Dodała, widząc zawiedzioną minę wampirzycy.
- Myślę, że dzisiaj już nic więcej nie ustalimy - powiedział Lucien, podchodząc do Emmy i kładąc dłonie na jej ramionach. - Spotkajmy się jutro.
Wszyscy przyjęli propozycję Luciena z ulgą. Kilka minut później zostali w mieszkaniu tylko we dwójkę. Emma wstała i poszła do kuchni żeby nalać sobie szklankę wody.
- Nie słuchałam, więc możesz mi powiedzieć czy doszliście do czegokolwiek? - Zapytała, gdy wróciła do salonu. Lucien siedział na sofie i błędnym wzrokiem przeglądał leżące na stole papiery.
- W zasadzie nie - uśmiechnął się, gdy Emma usiadła obok niego i położyła głowę na jego ramieniu. - Ale na pewno nie będziemy robić tego sami. W końcu mamy od tego setki ludzi.
Emma wypiła wodę i odłożyła szklankę na stolik. Bez trudu wyczuwała emocje swojego wampira. Nie chciała dokładać mu kolejnego zmartwienia, ale musiała z nim o tym porozmawiać.
- Lucien, chciałabym wrócić do Seattle.
- Emmo, błagam cię - odwrócił się do niej i ujął jej twarz w dłonie. - Proszę, nie rób tego.
- Nie chcę robić tego w ten sposób jak ostatnio - powiedziała, zaskoczona jego reakcją.
- Potrzebuje cię tutaj Emmo, teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Nie możesz mnie zostawić - był w szoku. Nie spodziewał się, że Emma będzie chciała wrócić do Seattle. Szczególnie po tym jak mu wybaczyła.
- To nie tak - mruknęła, odsuwając się od niego. Już żałowała sposobu w jaki zaczęła tą rozmowę. - Nie jestem na ciebie zła. To w niczym nie przypomina tej sytuacji sprzed roku.
- To dlaczego chcesz wyjechać?
- Chcę wrócić do tego życia, które tam miałam.
- A co ze mną?
Emma przygryzła dolną wargę i spojrzała na wampira.
- Kocham cię, to nie tak że chcę się ciebie pozbyć z mojego życia. Nie mogę tego zrobić - gdy zdecydowała się na zostanie jego ludzką służebnicą podjęła nieodwracalną decyzję. Nic nie było w stanie jej zmienić. - Po prostu jestem kimś więcej niż tylko twoją towarzyszką.

CZYTASZ
Bez serca
VampirePo tragicznych wydarzeniach agentka FBI Emma Leblanc przeprowadziła się do Seattle aby zacząć życie od nowa. Jednak tajemnicze morderstwa prowadzą ją do miejsca, do którego nie chciała już wracać. CZĘŚĆ PIERWSZA UKOŃCZONA.