23.

582 49 0
                                    

Emma zjechała z autostrady na postój dla ciężarówek kilka kilometrów przed Filadelfią. Dopiero przed chwilą zwróciła uwagę na to, że wampir nie wyleczył obrażeń Susan. Nie były one głębokie ani zagrażające życiu, ale na pewno bolesne. Co gorsza trudno je będzie ukryć. Przeklęła pod nosem i zaczęła budzić Susan. Ta zareagowała wyjątkowo spokojnie.

- Nazywam się Emma Lablanc i jestem z FBI. W kieszeni płaszcza, który masz na sobie jest moja legitymacja służbowa - powiedziała, gdy dziewczyna na nią popatrzyła. - Zaraz będziesz w domu.

- Wiem - odpowiedziała jej Susan.

Agentka żałowała, że nie słuchała uważniej co David mówił do dziewczyny. 

- Myślę, że powinnaś się przebrać - Emma sięgnęła na tylne siedzenie i podała jej tobołek z ubraniami. - Zostawię cię na chwilę.

Wyszła z samochodu i wpisała w nawigację adres Susan. Po chwili dziewczyna krzyknęła, że jest gotowa. Spodnie dresowe były na nią za duże tak samo jak podkoszulek. Trampki też pasowały na nią o wiele lepiej niż tamte buty na obcasie. Ubrania należące wcześniej do wampirzycy, Emma wrzuciła do stojącego w pobliżu kosza. 

- Wszystko w porządku? - Zapytała, gdy wyjeżdżała na autostradę. Według nawigacji za niecały kwadrans powinny dojechać do domu Susan. 

- Tak, po prostu bardzo chcę wrócić do domu. 

Kiedy Emma zatrzymała się przed domem Susan od razu wybiegła na zewnątrz. Drzwi były zamknięte na klucz, więc dziewczyna z niesamowitą energią zaczęła w nie uderzać. 

Po chwili otworzył je, starszy łysiejący policjant. To było do przewidzenia w pierwszych dniach po zaginięciu osoba z organów ścigania zostaje z rodzicami. Gdyby doszło do porwania, a porywacze zażądaliby okupu. Jednak Susan miała szesnaście lat, a nie sześć więc raczej uważano że uciekła z domu.   

- Proszę pani! - Krzyknął, gdy Susan wbiegła do środka. 

Dorothy Kelly wybiegła z salonu na korytarz i stanęła jak wryta, gdy zobaczyła swoją córkę. Susan od razu rzuciła się jej na szyję. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i schowała twarz w zagłębieniu szyi matki. 

Emma z uśmiechem patrzyła jak z pokoju wychodzi mężczyzna. Nawet nie starał się ukryć łez. Od oglądania szczęśliwej rodziny, oderwał ją stojący w drzwiach policjant. 

- Kim pani jest?

- Agentka Emma Leblanc, FBI - chciała sięgnąć po legitymację, ale zorientowała się że Susan ma ją w kieszeni płaszcza. - Nie mogę w tej chwili pokazać dokumentów, mam je w płaszczu. - Powiedziała, wskazując na przytulającą się do rodziców dziewczynę, która miała na sobie zbyt duże okrycie. 

- Skąd pani jest? - Zapytał policjant, wpuszczając ją do środka. 

- Z Nowego Jorku. Czy może skontaktować się pan z detektywami prowadzącymi sprawę? Ja zostanę z rodziną. 

Mężczyzna pokiwał głową i poszedł do pomieszczenia, które musiało być kuchnią. Dopiero teraz Steven Kelly zwrócił na nią uwagę. 

- Kim pani jest? - Zapytał, obejmując żonę ramieniem. 

Emma rozumiała, że oboje byli zbyt zaaferowani aby słyszeć jej rozmowę z policjantem, więc ponownie się przestawiła. Dorothy i Steven zaprosili ją do salonu. Po drodze odzyskała swój płaszcz, który spadł z ramion Susan. Rodzina Kellych usiadła na kanapie, a Emma zajęła jeden z foteli. 

- Dlaczego Susan nie została odwiedziona do szpitala? - Zapytała Dorothy, wskazując na rany widoczne na nadgarstkach córki. 

Rozmowa z rodzicami Susan wymagała od niej niesamowitych umiejętności w omijaniu prawdy. To, że David zahipnotyzował Susan pozwoliło jej na zaprezentowanie historii, którą wymyśliła już w samochodzie. Susan wyjechała do Nowego Jorku ze starszym od siebie mężczyzną i została znaleziona w jego mieszkaniu. Nie była przekonana czy jej uwierzą, ale niezbyt się tym przejmowała. Wykonała swoje zadanie, Susan wróciła do domu. 

Bez sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz