Gdy weszła do swojej sypialni na łóżku leżała już zapakowana torba podróżna. Lucien siedział obok i czytał kopię akt, które zabrała ze sobą. Nawet nie zauważyła, kiedy wszedł do środka. W normalnej sytuacji Emma miałaby ogromne kłopoty, gdyby ktoś się o tym dowiedział. Cywile nie mieli wglądu w akta sprawy. Oczywiście z Lucienem sprawa wyglądała inaczej. Gdy tylko miał na to ochotę mógł czytać w jej myślach, więc utrzymywanie przed nim pozorów było bez sensu.
- Już mnie spakowałeś - powiedziała, rozglądając się po pokoju.
- Tak, w czasie gdy rozmawiałaś ze swoim partnerem. Chyba go nie polubię.
Emma przewróciła oczami i zabrała mu z rąk dokumenty.
- Nie musisz go lubić - otworzyła torbę i wsadziła akta na samą górę. - Gdzie jedziemy?
- Na wieś.
Słysząc to, zagryzła wargi. Lucien miał apartament przy Madison Avenue. Mieszkali w nim wspólnie przez prawie siedem lat. Gdyby wampir postanowił tam jechać, Emma wróciłaby do domu z samego rana. Niestety, zapewne z pełnym rozmysłem zadecydował o wyjeździe do Sand Point. Teoretycznie była to tylko godzina drogi od jej domu. Jednak w praktyce oznaczało to fortunę wydaną na taksówkę. W Sand Point Lucien posiadał dosyć sporą rezydencję. Spędzał tam dość dużo czasu, zwłaszcza kiedy chciał odpocząć od zgiełku miasta, a nie miał na tyle czasu aby lecieć do Francji.
- Świetnie - mruknęła, zabierając torbę i wchodząc z pokoju.
***
W czasie drogi do Sand Point, Emma zasnęła. Obudziła się dopiero wtedy, gdy Lucien próbował ją wyciągnąć z samochodu.
- Nie udało ci się - mruknęła, sama wchodząc z auta. Zapięła kurtkę i rozejrzała się po przeciągając się jak kot. Rzuciła okiem na rezydencję. W żadnym z okien nie paliły się światła. - Która godzina?
- Kilka minut po trzeciej. Chodźmy - wyciągnął dłoń w jej kierunku.
Emma ujęła ją i razem podeszli do drzwi wejściowych. Musiała przyznać, że uwielbiała ten dom. Zbudowany w na początku lat dwudziestych był według niej jednym z najlepszych budynków art deco jakie widziała w życiu. Lucien dbał żeby nadal tak pozostało.
Jednak Emma była bardziej zainteresowana dojściem do sypialni. Weszła na drugie piętro i pchnęła pierwsze drzwi po prawej stronie. Gdy zapaliła światło, zauważyła że od czasu jej ostatniej wizyty w tym miejscu nic się nie zmieniło.
- Spakowałeś moją piżamę? - Zapytała, siadając na przykrytym białą pościelą łóżku.
- Tak - wszedł za nią do pokoju i położył torbę na stoliku nocnym. Wyciągnął ze środka podkoszulek i parę spodni i podał je Emmie.
- Dzięki - skierowała się prosto do łazienki. Nie spieszyła się. Wzięła długi prysznic, a później dokładnie wysuszyła głowę.
Gdy wróciła do sypialni, Lucien leżał na łóżku. Sam przebrał się już w spodnie od piżamy. Jego nagi tors rozpraszał Emmę o wiele bardziej niż chciała to przyznać.
- Przyjechałam tu z tobą, nie będę spać w tym samym łóżku co ty.
W rezydencji było w sumie dziewięć sypialni w tym Osiem przeznaczonych dla gości, które mieściły się na pierwszym piętrze.
- Dlaczego?
- Naprawdę o to pytasz?
- Bardzo cię przepraszam za wszystko co wydarzyło się w zeszłym roku - podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie. - Nie masz pojęcia jak bardzo żałuję, że wyjechałem wtedy ze Stanów. Chciałbym zmienić to co się wtedy stało, ale nie mogę.
CZYTASZ
Bez serca
VampirePo tragicznych wydarzeniach agentka FBI Emma Leblanc przeprowadziła się do Seattle aby zacząć życie od nowa. Jednak tajemnicze morderstwa prowadzą ją do miejsca, do którego nie chciała już wracać. CZĘŚĆ PIERWSZA UKOŃCZONA.