1

77 8 4
                                    

Siedziałam na blacie stołu wpatrując się w mikrofalówkę. Talerz z makaron i sosem śmietankowym typu ,,zrób to sam" powoli się obracał. Zastanawiałam się po co właśnie to robi? Czy rzeczywiście, aby jedzenie równo się nagrzało, czy może po to aby umilić czas obserwatorowi?

Z naszego pokoju leciała głośna muzyka. Nie mogłam nawet tam wejść bo Dorothy przyprowadziła jakiegoś kolesia który podrywał ją wczoraj wieczorem w klubie. Miałam tylko nadzieję, że nie uprawiali seksu na moim łóżku.

W tym samym momencie w którym mikrofalówka dała znać, że jedziecie jest gotowe mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk przychodzącego sms'a.

Beau: Co masz na sobie maleńka? :)

Mimo tego jakim idiotą był Beau uśmiechnęłam się pod nosem.

Beau: Stoję pod drzwiami

W szybkim tempie wpuściłam go do środka. Przyjaciel przywitał mnie przytulasem.

-Kiedy ostatnio się myłeś?- odsunęłam się od niego.

-Odpuść, wiem, że kochasz mój naturalny zapach- pokazał mi język.

Beau (jak zawsze) obszedł wynajmowane przez nas mieszanie. Chciał zapukać do sypialni, ale zastygł w bezruchu gdy usłyszał dochodzące z niej jęki.

-Dory znowu przyprowadziła jakiegoś nieznajomego?- zapytał, a ja przytaknęłam.

Odnalazłam jedyny czysty widelec w mieszkaniu i zaczęłam jeść ,,obiad".

-Daj mi jakąś kartkę- powiedział chłopak obok mnie.

Rzuciłam w jego stronę zeszyt który leżał na blacie. Moment później, trzymał w ręce kulkę papieru.

-Co chcesz zrobić?- zapytałam żując makaron  którego konsystencja nie była do końca właściwa.

Uśmiechnął się i otworzył drzwi do sypialni.

Na łóżku (na szczęście swoim), pod kołdrą leżała Dorothy ze swoim ,,kochasiem".

-Jak mogłaś!- wrzasnął.

-Beau wypierd...

-Nie ma Beau!- krzyknął- Zrobiłem testy na ojcostwo! Wcisnęłaś mi nie moje dziecko!

Nastała cisza. Nagle z pokoju, a potem naszego mieszkania, wybiegł jakiś wytatuowany chłopak. Osłaniał swoje krocze koszulką. Trzasnął drzwiami wychodząc.

-Ty idioto!- po mieszkaniu rozniósł się krzyk.

Z naszego pokoju wyszła rozwścieczona brunetka. Miała na sobie tylko dużą koszulkę, a w biegu wciągała majtki.

-Jesteś kurwa niemożliwy!- wydzierała się- Spłoszyłeś mi faceta!

-I tak zaruchałaś.- parsknął śmiechem- Założę się, że kiedyś nabawisz się wenerycznej.

-Wcale, że nie- prychnęła.

Otworzyła lodówkę i wyciągnęła z niej mleko. Upiła parę łyków, a potem przytuliła się do moich pleców.

-Vanesska- jęknęła- nie chce iść dzisiaj do pracy.

-Musimy.- westchnęłam- Kiedy ostatnio zostałyśmy bo byłaś chora, Crepp groził, że nas wyrzuci. Nie utrzymamy się bez tej pracy.

Crepp był naszym szefem. Skończyłyśmy studia, ale mało kto chciał zatrudnić kogoś ze świeżym dyplomem.

-O której zaczynacie?- zapytał Beau zabierając Dorothy mleko.

We are the kings and queens/A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz