11

81 8 12
                                    

Pierwszy dzień świąt był strasznie nudny. Gadałam z Beau na video chat'cie, bo on również w tym roku był bardzo samotny. Co prawda dostałam zaproszenie na pierwszy dzień świąt w domu Hood'ów, ale grzecznie odmówiłam. Poświęciłam się szukaniu lokalu na którego wynajem mogłam sobie pozwolić razem z Dorothy.

Mój telefon zaczął dzwonić. Był ciepły wieczór, a ja byłam znużona całą sytuacją.

-Hej Luke- odebrałam ziewając. Ułożyłam na sofie poduszkę oraz koc.

-Jedziesz jutro na plażę- powiedział mężczyzna- Razem ze mną, Mali i Ashton'em. Cal razem z Margo spędzają święta z rodziną, tak samo jak Clifford.

-Co jeśli mam inne plany?- ułożyłam się do snu- O osiemnastej przylatuje moja przyjaciółka. Muszę ją odebrać z lotniska.

-Daje słowo, że zdążysz- westchnął- Przybędziemy po ciebie o dziewiątej. Weź jakiś ekstra seksowny strój kąpielowy, wyeksponuj atuty i trochę się wyluzuj. Rozumiem, że masz własne problemy na których temat Michael nie chce ze mną rozmawiać, ale jesteś gorącą laską z super wykształceniem. Każdy chciałaby taką jak ty.

Zaśmiałam się pod nosem.

-Zrobiłeś się wyjątkowo kochany- uśmiechnęłam się- Dziękuję.

-Właśnie dlatego powinnaś iść z nami na plażę- w jego głosie wyczułam nutkę dumy.

-No dobrze- przymknąłem oczy- Chce mi się spać więc pozwól, że się rozłączę.




Wstałam o siódmej. Wydepilowałam się i umyłam włosy. Trochę zajął mi wybór stroju kąpielowego, mimo że szczerze mówiąc nie miałam w czym wybierać. Posiadałam czarny, dwuczęściowy komplet oraz jednoczęściowy koloru srebra z ostrym dekoltem. Po dłuższym namyśle wybrałam ten pierwszy. Spakowałam go do torby razem z kremem przeciwsłonecznym, dwoma ręcznikami, portfelem i butelką wody.

Założyłam letnią sukienkę na grubych ramiączkach. Była uszyta z białego tiulu oraz przyozdobiona zielonymi kwiatami. Wsunęłam na nogi sandały, a potem wyszłam z domu.

Na dworze stał czarny Citroen C5. Tylne szyby były przyciemnione, a miejsce kierowcy było zajęte przez Ashton'a. Niepewna ruszyłam do przodu. Otworzyłam drzwi.

-Wsiadaj- uśmiechnęła Mali. Przesunęła się na drugą stronę auta, a ja wykonałam polecenie.

-Hej- przywitałam się.

-Cześć- przerwał rozmowę z Irwin'em Luke, a następnie do niej wrócił. Ashton przyjrzał mi się w lusterku, ale gdy tylko to spostrzegłam, odwrócił wzrok.

-Między tobą a Hemmings'em jest już okej?- zapytałam szeptem Mali. Kiwnęła głową- Widziałam twoją ostatnią sesje do magazynu- zmieniłam temat- Wyglądałaś cudownie.

-Dziękuję- rozpromieniła się.

Drogę przebyłam rozmawiając z Hood. Co jakiś czas Luke mówił coś w moją stronę.

Po półtorej godzinie dojechaliśmy na miejsce. Musieliśmy przejść zaledwie kawałek. Chłopcy celowo wybrali miejsce gdzie spotkanie z fanami byłoby mało prawdopodobne. Ludzi nie było jakoś bardzo dużo, a większość stanowiły matki lub babcie z pociechami.

-Tutaj będzie idealnie- stwierdził Hemmings zatrzymując się.

Parę metrów dalej było boisko do siatkówki. Myślę, że można powiedzieć, że wybraliśmy miejsce idealnie na środku. Nie za blisko, ani nie za daleko brzegu.

We are the kings and queens/A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz