18+Ogłoszenie

104 9 23
                                    

BARDZO PROSZĘ O PRZECZYTANIE INFORMACJI NA DOLE!


Vanessa POV

Po porannym joggingu wróciłam do domu w którym roznosiła się dość żywa rozmowa.

-Wróciłam!- krzyknęłam zadyszana.

Konwersacja ucichła, a zza ściany wyłonił się Luke.

-Co ty tu robisz?- zmarszczyłam brwi.

-Czemu nie mówiłaś, że macie problemy z kasą?- zbliżył się- Przecież możemy wam pomóc.

-Michael!- wydarłam się mijając Hemmings'a- Dlaczego mu powiedziałaś?!

Wymruczałam pod nosem wiązankę przekleństw. Szybkim krokiem weszłam do salonu.

-Uparł się, że tu przyjedzie- powiedział pośpiesznie Mike- Musiałem mu powiedzieć, bo wyniknąłby z tego jakiś większy konflikt.

Wzięłam parę głębokich oddechów. Wróciłam do domu i już miałam ochotę z niego wyjść.

-Nie denerwuj się- powiedział Luke- Po prostu mogłaś dać znać. Możesz na mnie liczyć.

-Po co przyszedłeś?- zmarszczyłam brwi- Chciałeś pogadać?

Luke spojrzał wymownie na Michael'a. 

-Pomogę wam z przeprowadzką- zmienił temat Hemmings- Wpadniecie do nas później?

Po raz kolejny potrzebowałam chwili na zastanowienie się. Blondyn spojrzał na mnie w sposób, po którym byłam w stanie odczytać, że zależy mu abym przyszła.

-No dobra- uśmiechnęłam się.





Chłopcy pomogli nam z rzeczami. Było ich niedużo, bo postanowiłyśmy sprzedać dom z całym wyposażeniem. Potrzebowałyśmy kasy. Całe szczęście dość szybko znalazły się osoby chętne do kupna mieszkania. Umówiłyśmy się na parę spotkań.

Ani Clifford, ani drugi z mężczyzn nie skomentował naszego wyboru. Widziałam na twarzy obydwu, że nie spodobała im się dzielnica na której miałyśmy mieszkać, ani lokal. Przyjaciele po prostu pomogli nam wszystko wnieść do środka.

-Chcecie wody?- zapytała Dorothy gdy zakończyliśmy pracę.

Michael kiwnął głową. Przeszedł dwa metry.

Magia. Parę kroków i już kuchnia.

Trudno mi to przyznać, ale w mieszkaniu nie było zbytnio co robić. Z tego powodu, szybko się z niego uwinęliśmy.





Samochodem Michael'a, pojechaliśmy do domu chłopaków. O ile się nie mylę, do tego samego w którym odbyła się pierwsza impreza. Weszliśmy do środka. Dopiero wtedy zobaczyłam go w pełnej okazałości. Bez tłumu ludzi, aparatów oraz alkoholu.

-Hejka!- przez korytarz przeleciała Margo- Kurwa!- dodała uderzając się małym palcem o ramę drzwi.

-Żyjesz?!- krzyknął za nią Calum- O! Cześć mała!- zatrzymał się na środku widząc mnie. Rozłożył ramiona.

-Heeej- roześmiałam się. Podbiegłam parę kroków i go przytuliłam.

Margo jakimś cudem znalazła się obok nas. Dołączyła do uścisku.

We are the kings and queens/A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz