Ashton POV
Zatkało mnie. Nie wiem jak się czułem kiedy stanęła w drzwiach naszego domu. Na pewno nie byłem szczęśliwy. Cholernie przerażała mnie wizja spotkania z nią.
Zazwyczaj ulatniałem się kiedy kiedykolwiek o nią pytał czy zaczynał rozmowę na jej temat. Nawet gdy był to ktoś z kim nie była ściśle związana.
Nie utrzymywaliśmy kontaktu. Nie ma co się dziwić. Pewnie cały czas jest na mnie wściekła. Byłem tak samolubny, że ją straciłem.
Rudowłosa stała zaledwie parę metrów przede mną. Calum mocno ją ściskał. Nawijał o niej praktycznie cały dzień. Chciało mi się płakać bo to ja pozbawiłem go najlepszego przyjaciółki.
Na koszulkę Hood'a kapały łzy ubrudzone tuszem do rzęs. Vanessa gryzła swoją wargę, a on mówił jej coś do ucha. Przez chwilę się uśmiechała.
-Podejdziesz do niej czy będziesz tak stać?- usłyszałem za sobą.
Mali-Koa ubrała białą koszulkę polo i obcisłe leginsy. Stanęła obok mnie.
-Chcesz przywitać się pierwsza?- zaproponowałem.
-Przepraszam Ashton- westchnęła- Jeśli chcesz się z tego wycofać to mów.
Jej wzrok spoczął na Luke'u. Mężczyzna położył rękę na biodrze Vanessy kiedy ona i Calum odsunęli się od siebie.
Coś tu nie gra.
Hood również zmarszczył brwi. Z salonu wyszedł Michael. Hemmings szybko cofnął swoją rękę.
Vanessa zaczęła się witać z Clifford'em.
Wziąłem głęboki oddech i zszedłem ze schodów. Rudowłosa oraz Mike odsunęli się od siebie. Miałem wrażenie, że każdy w tym pomieszczeniu na mnie patrzy.
-Cześć- przywitałem się niezręcznie.
-Hej- powiedziała cicho.
Odruchowo włożyłem ręce do kieszeni. Van była... cóż, była jeszcze piękniejsza niż zapamiętałem. Patrzała na mnie tymi swoimi oliwkowymi oczami. Jasne usta były delikatnie rozchylone.
Zamarłem kiedy jej ręce owinęły się dookoła mnie. Bałem się, że każdy słyszy bicie mojego serca, chociaż to byłoby niemożliwe. Po paru sekundach zareagowałem i ją objąłem. Nadal była niska więc ułożyłem brodę na jej głowie. Pociągnąłem nosem, a potem niekontrolowanie uśmiechnąłem się czując owocowy szampon.
Pięć lat temu też takiego używała.
Poczułem jak jej ciało się trzęsie. Musiała być bardzo zestresowana. Przymknąłem oczy i...
-Myślę, że wystarczy- usłyszałem szorstki głos Hemmings'a. Odciągnął ją za szlufkę jeansów.
Lekko zdezorientowany, otworzyłem usta.
-Hejka Van!- pisnęła Mali która znalazła się przy mnie.
-Tak- uśmiechnęła się- Cześć.
Dziewczyny uścisnęły się.
-Nie stójcie w przejściu!- dopadł mnie wkurwiający głos Margo- I zamknijcie drzwi na zamek!
Wszyscy zgodnie spuściliśmy głowy, a potem przeszliśmy do salonu.
Kątem oka zauważyłem tylko jak Sucker daje Vanessie powitalnego buziaka w policzek.
Gdybym ja to zrobił, prawdopodobnie wynikłaby z tego niezła awantura.
Przenieśliśmy się na górne piętro. Mieliśmy tam pokój który niczemu szczególnie nie służył. Coś w stylu drugiego salonu. Szczerze mówiąc nie podobał mi się nasz dom. Był dość chłodny. Wolałbym coś bardziej przytulnego.
-Czyli co zamawiamy ostatecznie?- Margo ścisnęła grzbiet swojego nosa.
-Chce pizzę numer osiem- uparł się Luke.
-Ona jest z krewetkami! Nie lubisz ich!- krzyknęła, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem. Uwielbiałam to towarzystwo- Zawsze, ale to zawsze, bierzesz tą pizzę, a potem trzeba ją wyrzucić!
-Nie denerwuj się kochanie- stanął przy niej Calum. Wystarczy, że położył rękę na jej biodrze, a ta już się uspokajała.
Trochę jak zwierzak- dasz smakołyk i mu przejdzie.
-Chce pizzę numer osiem- powtórzył Hemmings.
-Zamów mu tą ósemkę, w razie problemu oddam mu swoją- stwierdziła Mali.
-Chcesz zjeść moją pizzę?!- krzyknął wstając z brązowego fotela. Wyglądał jak gówno. I fotel, i on.
Zamknąłem oczy.
Czy ci ludzie nie są w stanie zrozumieć, że nas wszystkich gówno obchodzą ich kłótnie? Rozmowa rozwiązałaby wszystkie problemy.
Oparłem się na łokciu podsłuchując rozmowę która odbywała się w kącie pokoju.
-Nie mogę tego wziąć Michael- szepnęła Vanessa.
-Po prostu weź- westchnął- Wiem, że ci się przyda. Znalazłaś już coś dla siebie?
-Jeszcze nie dzwoniłam- powiedziała- Zrobię to po nowym roku. Dziękuję Mike, za wszystko.
-Drobia..
-Van!- krzyk Calum'a sprawił, że wszyscy zwrócili na niego uwagę- Jaką chcesz pizzę?
-Mówiłam, że mi to obojętne- uśmiechnęła się.
-Nadal lubisz tą z ananasem i kurczakiem?- zapytał, a ja znowu na nią spojrzałem. Właściwie prawie cały czas na nią patrzyłem.
-To się nie zmieniło.
Przypomniałem sobie jak kiedyś robiliśmy sobie luźne dni. To chyba najlepsze wspomnienia jakie z nią mam. Jedliśmy niezdrowe żarcie, oglądaliśmy filmy i okazywaliśmy sobie czułości bez większego powodu.
-Irwin ty też ananas i kurczak, prawda?- Margo starała się jak najlepiej wszystko zorganizować, a przecież chodziło tylko o pizzę.
-Jak zawsze- kiwnąłem głową i wziąłem ze stolika butelkę z piwem.
Ala xx
CZYTASZ
We are the kings and queens/A.I
RastgeleKONTYNUACJA ,,CROWN DOESN'T MAKE A QUEEN/A.I"! Okładka wykonana przez @dianaa_98 Minęły cztery lata. Cztery lata odkąd Ashton i Vanessa zakończyli swój związek, a ona wyjechała do Londynu. Irwinowi długo zajęło pogodzenie się z jej brakiem. Oboje do...