13

66 7 2
                                    

Obudziłam się we własnym domu. Spałam na siedząco w bieliźnie. Moje plecy przeszył ogromny ból gdy tylko się ruszyłam. Rozejrzałam się po pokoju. Na podłodze leżała czarna sukienka, a obok spódniczka.

Przeciągnęłam się uderzając w twarz siedzącą obok, na wpół śpiącą Dorothy.

-Sorka.

Kobieta tylko mlasnęła w odpowiedzi. Wróciła do drzemki. 

Zrobiłam obchód po całym domu, ale nie znalazłam niczego co mogłoby w jakiś sposób wskazać jak znalazłam się w mieszkaniu. Dopiero na końcu wzięłam do ręki swój telefon. Zmarszczyłam brwi widząc w powiadomieniach słowo nieznany- źle mi się kojarzyło.

Nieznany: Nad ranem wezwałem taxi i z Michael'em dopilnowaliśmy abyście wróciły bezpiecznie do domu. Rozebraliśmy was do bielizny bo stwierdziliśmy, że tak będzie wam wygodniej. Pewnie nie wiesz co działo się po północy. Nie masz się czym martwić- nie dotykałem cie, w sposób w jaki nie powinnaś być dotykana. Gdybyś czegoś potrzebowała daj znać. Ashton Irwin xx

W pierwszej chwili mi ulżyło. Jeszcze raz przeczytałam początek wiadomości.

,,Nad ranem..."

Sprawdziłam godzinę. Była szesnasta piętnaście.

Przestudiowałam całego sms'a. Część wspomnień z poprzedniej nocy wróciła.

Całowałam się z Ashton'em. Cholera, nie tylko całowałam. Gdyby nie to, że zaczęłam wymiotować mogłoby dość do czegoś więcej. Pytanie podstawowe:

Czy chciałam aby doszło do czegoś więcej? Czy on chciał?

Zapisałam numer Irwin'a.

Ja: Bardzo dziękuję :)

Ja: Myślę, że powinniśmy porozmawiać

Odpowiedź otrzymałam niemal natychmiast.

Ash: O tym co działo się koło północy?

Ja: Tak

Ash: Żałujesz tego?

Ja: Porozmawiać, a nie popisać

Ash: Co robisz za dwa dni? Możemy się spotkać?

Przygryzłam wargę. Czułam się trochę jak podekscytowana nastolatka.

-Co się tak cieszysz?- zachrypiały głos Dory wybudził mnie z pewnego rodzaju transu.

-Sama nie wiem- usiadłam przy niej.

Przyjaciółka zawiesiła się na mojej szyi. Podałam jej telefon. Szybko przeczytała wiadomości.

-Co wydarzyło się koło północy?- zapytała.

-Byłam wstawiona- zaczęłam opowiadać- Siedziałam w łazience, on przyszedł i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy się obściskiwać, a potem rzygałam.

-Myślisz, że będziecie gadać o rzyganiu?

-Raczej o tym drugim- zaśmiałam się.

Caster rozpromieniła się i pocałowała mój policzek.

Ash: Halo?

-Pamiętasz, że za dwa dni będzie spotkanie dotyczące wynajmu mieszkania?- jęknęła- Będziecie musieli przełożyć randkę.

-To nie randka- stwierdziłam- Ta sytuacja miała miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że dużo wypiłam.

Ja: Mogę, ale po 16

Ash: W takim razie widzimy się w czwartek

Ash: Przyjdź do kawiarni o siedemnastej 

Ja: Jakiej kawiarni?

Ash: Do tej którą tak bardzo kiedyś lubiłaś. Prowadziła ją starsza kobieta uwielbiająca koty.

-Chodziłaś do takiej beznadziejnej kawiarni?- prychnęła Dorothy- W ogóle, chodziłaś do kawiarni? Nudziara.

Zaśmiałam się ponownie.

Ja: Okej

Ash: To okej :)



Zaraz/jutro postaram się dodać następny.

Ala xx

We are the kings and queens/A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz