Czy Lauren się zmieni?
Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami?
Czy Lauren ktoś zawróci w głowie?
Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia?
Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie?
Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*
Miałam taki super sen, w którym poznałam bardzo przystojnego chłopaka, ale coś musiało mnie z niego wybudzić. PRZEKLĘTY BUDZIK!!! Wstałam na równe i złapałam to wkurzające urządzenie. Otworzyłam okno i wzięłam zamach i oto budzik wyleciał przez okno trafiając w kosz na śmieci sąsiadki robiąc nie mały hałas.
- Yessss tysiąc punktów dla Lauren!!!- wydarłam się i zaczęłam tańczyć swój taniec szczęścia.
Wyjrzałam przez okno, niestety zegarek nie przeżył cało tego wypadku. No trudno, to z setny rozwalony budzik w tym roku szkolnym, Ale na szczęście nie będzie mi na razie potrzebny bo.. ZA PARĘ DNI WAKACJE. Na tę myśl od razu się uśmiechnęłam, lecz nie na długo. Za drzwi sąsiedniego domu wyszła moja znienawidzona sąsiadka. Wydawała nie ludzkie odgłosy przez swoją nie miłą mordę, z wyglądu przypominała starego, wstrętnego mopsa. Na jej widok mój środkowy palec dostał erekcji, co nie umknęło jej uwadze. Szybko zamknęłam okno i pobiegłam się szykować. Po okołu 20 minutach zbiegłam do kuchni, gdzie siedziała moja mama i Shawn. Przywitałam się z nimi moim szczerym uśmiechem.
-Lauren mamy dla ciebie propozycję- na te słowa przestałam popijać sok- Wiesz, że twój brat przeprowadza się do Kalifornii?
Pokiwałam energicznie głową. Zawsze chciałam tam mieszkać, tak bardzo o tym marzyłam i zazdrościłam tej Mendzie. Odpłynęłam w moją krainę marzeń, lecz głos mojej mamy zmusił mnie do powrotu.
-Razem z Shawn'em pomyśleliśmy, że może chciałabyś z nim zamieszkać- na te słowa zakrztusiłam się kanapką.
Mój kochany braciszek poklepał mnie po plecach, przy tym nie przestając się uśmiechać.
- Lauren tylko jest jeden haczyk- zrobiłam zawiedzioną minę, Czemu zawsze jest jakiś haczyk? -będę mieszkać z moimi kumplami, więc jeśli ci to nie przeszkadza to..
Nie pozwoliłam mu dokończyć, tylko rzuciłam mu się na szyję. Byłam taka szczęśliwa, ale jednak musiałam to przemyśleć.
-Wiesz,że mi to nie przeszkadza- szepnęłam mu do ucha, a potem zrobiłam szyderczy uśmiech i obróciłam się w stronę mamy-Przemyślę to, do kiedy mam wam dać odpowiedz?
- Masz czas do piątku- uśmiechnął się o dziwo jeszcze bardziej. Tak się jeszcze da? nagle dodał -wyjeżdżamy w niedzielę, ale muszę wcześniej wiedzieć.
Przytuliłam się do mamy i szepnęłam ,,dziękuję''. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7:45. Zabrałam swój plecak i pożegnałam.
Wybiegłam zadowolona z domu i podążałam w kierunku więzienia jakim jest szkoła. Przed budynkiem czekała na mnie Noora moja przyjaciółka, która znam od przedszkola. Poznałyśmy się przez jeden mały incydent.
Bawiliśmy się wszyscy w piaskownicy kiedy jeden chłopak zabrał dziewczynie wiaderko. Dziewczynka prosiła o zwrot swoimi już zaszklonymi oczami. Nie toleruje takiego zachowania wśród rówieśników. Szybko podeszłam do chłopaka i grzecznie poprosiłam o oddanie wiaderka. Lukas ( bo tak miał na imię) jedynie uśmiechał się głupio, zaczął mnie jeszcze denerwować, więc uderzyłam go łopatką w głowę. No kto po takiej słodkiej dziewczynce by się tego spodziewał? A wracając do Lukasa, skończyło się na tym, że łopatka przecięła mu skórę upsss? Mama była bardzo zła, no ale stanęłam w obronie słabszej. Po całej sprawię Noora przyszła mi podziękować i tak się zaczęło.
Akurat zadzwonił dzwonek. Ruszyłyśmy na naszą pierwszą lekcję, geografię. Moją znienawidzoną lekcję. Babka jest tak bardzo nie znośna, że aby wytrzymać na jej lekcjach biorę tabletki uspakajające. Swoją drogą i tak mało dają, no ale cóż...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.