Stałam w ciemności przed tajemniczymi drzwiami za których świeciło jasne światło. Wahałam się czy je otworzyć, najwyżej znajdę tam sale tortur czy cuś .Słyszałam znajomy głos który kiedyś tak bardzo kochałam. Moja dłoń prawie dotknęła klamki, a ciało toczyło jeszcze wewnętrzną walkę otworzyć czy nie? A CHUJ KURWA OTWIERAM. Chwyciłam mocno klamkę i prawie otworzyłam drzwi.... Poczułam zimny chłód na ciele, czemu miałam wrażenie ,że leżę w mokrej wodzie. CO DO KURWY SIĘ DZIEJE? Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jamesa i Hamiltona z pustym wiadrem. Luke był cały mokry i tyle co się przebudził. Spojrzałam na siebie i do kurwy nędzy czemu wczoraj założyłam białą bluzkę i zdjęłam stanik?! Pewnie domyślacie się co się stało xDD. Wściekła wyskoczyłam z łóżka i miałam wskoczyć na tych przyjebów, ale Lauren jak to Lauren musiała się wyjebać na mokrej podłodze. Wszyscy zaczęli się śmiać, posłałam im spojrzenia pełne nienawiści.
-Już nie żyjecie - sykłam ciągnąc ich za nogi, przez co leżeli teraz w wodzie.
-Nie tak agresywnie - zaśmiał się z mojego czynu Grier.
-Tylko na tyle cię stać? - James odparł z kpiną.
Miałam właśnie mu coś odpowiedzieć, ale Nash postanowił mi to utrudnić.
-Fajnie ci się cycki trzęsą - jego Niebieskie tęczówki poświęciły uwagę moim cycką.
-PIEPRZ SIĘ SKURWIBĄKU - wstałam i zaczęłam wymachiwać rękami - CZY WY ZAWSZE MUSICIE BYĆ TACY NIE WYŻYCI? CYCKÓW NIE WIDZIELIŚCIE!
-Bo ci zaraz żyłka pęknie- dodał coś od siebie osoba która za mną nie przepada.
-Tobie już dawno pękła - mój wzrok był jak ,, wpierdul czy wpierdul''.
-Weźcie się zamknijcie - wymamrotał Brooks za nami.
Stojąc tak nad nimi doszłam do wniosku, że powinnam się przebrać. Jeden krok, drugi krok czułam na swoim tyłku ich wzrok i ...
-Czy wy musicie...- nie dokończyłam, bo nie czułam jednej stopy na podłożu.
Liczyłam,że jak upadnę nowy siniak nie wpadnie do mojej kolekcji, a w ostatnim czasie dużo tego jest. Nawet przez ułamek mojej cennej sekundy myślałam,że ktoś mnie złapie. Za to wpadłam na wstającego śpiocha, sama nwm kiedy i jak. Nie wyglądało to jak w bajkach czy cuś,że będzie mnie trzymał tylko ten zjeb też się wyjebał. Jednym słowem zajebiście.
-JAPIERDOLE SRAM NA STOLE JAKIE SIEROTY - otrzepałam niewidzialny pyłek idiotyzmu z mojego tyłka.
Poczłapałam po te ubrania i aby was nie zanudzać, po prostu zrobiłam takie podstawowe czynności.
-Wyjeżdżamy dziś - poinformował mnie bro jak siedziałam dłuższą chwilę na kanapie.
-Ehhhh- wszystkie pary oczu skierowały się na mnie - Okej.
-AAA TY NIE CHCESZ WYJEŻDŻAĆ -Jai na mnie wskoczył
-BO NIE CHCESZ SIĘ Z NAMI ROZSTAĆ - jego brat bliźniak powtórzył jego czyn.
-Pfff chcielibyście- przewróciłam oczami, choć tam daleko w głębi siebie czułam,że to prawda.
-BEAU CHOĆ TU!- nim się zorientowałam, poczułam jeszcze większy ciężar przygniatający mnie do sofy.
-ZŁAŹCIE ZE MNIE SKURWISZONY - trzy słonie nie zrozumiały mojego rozkazu.
-POWIEDZ,ŻE BĘDZIESZ ZA NAMI TĘSKNIĆ - starszy Brooks zrobił minę naćpanego szczura.
-Chyba was chuj boli - uniosłam moją supi dupi brew do góry.
-Powiedz, bo zaczniemy cię łaskotać- prychnęłam w myślach na ich słowa.
![](https://img.wattpad.com/cover/97556036-288-k880194.jpg)
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanfictionCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*