Impreza trwała w najlepsze, przyszła masa ludzi gdyby mi się chciało to bym się głowiła jak oni się tu zmieścili. Wypiłam kolejny kubek alkoholu i poszłam wyrwać jakąś dupeczke. Weszłam w tłum i od razu zmieszałam się z roztańczonymi imprezowiczami. Tańczyłam chwilę sama, a po chwili poczułam męskie dłonie na swoich biodrach. Tańczyliśmy w najlepsze, miałam wobec tego przystojniaka pewne plany, ale ktoś musiał mi przeszkodzić. Odwróciłam się, ale to tylko pieprzony Cameron Dallas, szczerze to miałam go w dupie. On coś tam do mnie gadał, ale ja wolałam słuchać tego co ma mi do powiedzenia te soczyste mięsko. Właśnie miałam mu odpowiedzieć, lecz ten pojebany idiota przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Odnieś mnie tam idioto - warknęłam mu do ucha, lecz ten nic nie odpowiedział.
-Kurwa gdzie mnie niesiesz - byłam mówiąc grzecznie wkurwiona.
-JPDL przysięgam,że jak mnie nie odstawisz to cię zabije- mówiłam poważnie
Po chwili chłopak mnie podstawił w kuchni obok chłopaków. Popatrzałam się na niego groźnie.
-Ty fiucie ja tu taką dupe wyrwałam a ty mnie tu przyniosłeś?! - zaczęłam go nawalać pięściami w miarę lekko.
-Nie pierwszy nie ostatni - posłał mi swój zasrany w tym momencie uśmiech.
-Dobra, po co ja tu wam? - zapytałam znudzona patrząc się na nich
-Gramy w butelkę - powiedział chytrze Taylor
-I chcieliśmy żebyś grała z nami - uśmiechnął się niewinnie Aaron.
-Niech wam będzie - przewróciłam oczami i usiadłam w ,,kółku'' bo szczerze to przypominało katastrofę lotniczą.
Pierw wypadło na Nasha który musiał zlizać w seksowny sposób bitą śmietanę z klaty Taylora. Szło mu nawet spoko, zazdro chłopakowi - bandamie, gdy skończył butelka wskazała na Johnsona ten miał wejść na stół i spytać się która panienka chce ujeżdżać jego konia. Chłopaki musieli mu pomóc wejść na ten stolik, bo blondynek był mocno wstawiony. Gdy już złapał równowagę wydarł się ,, Hejka panieneczki która chciałaby ujeżdżać mojego konia?''. Z jego ust zabrzmiało to komicznie, wszyscy patrzyli się na niego wzrokiem ,,pojebało czy pojebało''. Ten po chwili wyjął telefon i pokazał wszystkim swoje zdjęcie z koniem. Ja to się tam dusiłam, ale ciii. Kolejnym nieszczęśnikiem był Aaron, poszedł do sąsiada i przedstawie wam to:
-Dobry wieczór - powiedział uśmiechając się, my całą akcje oglądaliśmy z balkonu.
-Dobry - odpowiedział sąsiad.
-Czy jest pana córka ? - zapytał
-Ale ja....- mężczyźnie nie było dane skończyć.
-Bo przyszedłem ją przelecieć - przerwał mu.
-Nie mam córki - facet powiedział poważnie - Dziecko nie żartuj sobie już ze mnie.
-Proszę pana...- zamknął mu drzwi przed nosem.
Idioci leżeli na tej ziemi i ledwo co oddychali. Patrzałam się na nich z wyrazem twarzy ,,serio czy macie downa''. Wróciliśmy do gry i butelka zatrzymała się na Glinie, ten musiał udawać węża. Położył się na podłodze i i po chwili zachowywał się jak prawdziwy wąż, kurwa nawet mnie ukąsił. Czekaliśmy w ciszy na kogo teraz padnie, koniec butelki wylądował na mnie, kuwa.
-Zadzwoń do jakiegoś chłopaka....- zrobił chytry uśmiech- .. i powiedz mu, że chcesz z nim uprawiać sex.
-Spoko - powiedziałam nie wzruszona - Do kogo mam zadzwonić?
-Pokaż kontakty- podałam Jack'owi telefon - Zadzwoń do Jacoba.
-Kurwa - wymskło mi się, a oni przyglądali mi się - dopiero co go poznałam.
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanficCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*