Dojechaliśmy pod nawet spoko domek, w oddali zauważyłam plażę. Po chwili wyszłam z samochodu, pełna gracja i profeszyn. Zobaczyłam jak chłopaki prowadzą zacięty bieg o życie i śmierć, akk kto zajmie lepszy pokój. Szłam więc sama powolnym krokiem, bo bracia też dołączyli się do nich. Idioci zamiast jak ludzie otworzyć drzwi to musieli w nie wbiec, patologia. Przekroczyłam próg domku wtachując walizkę, od razu usłyszałam krzyki debili. Usiadłam na kanapie i odblokowałam telefon. Jakieś wiadomości od chuja, od Mamy, Noory i jakiś innych osób. Odpisałam tym najważniejszym i czekałam na tych imbecyli. Gdy nikt nie zszedł, postanowiłam wejść na górę. Po wielu trudach prawie weszłam z walizką na górę.
- Lauren jaki poziom hard weszłaś na górę- powiedziałam zadowolona.
Postawiłam nogę na ostatnim stopniu i nagle nie wiadomo z jakich przyczyn wyjebałam się.
-JAPIERDOLE ALE ZE MNIE CIOTA ZJEBANA - wydarłam się gdy zauważyłam niezawiązane sznurówki.
-Lauren żyjesz? - podbiegł do mnie Matt, a za nim reszta.
-Nie kurwa - warknęłam wstając - Co za sierota zjebie się z ostatniego stopnia?
-Lauren Mendes - powiedzieli wszyscy chórem
-Tjaaaa- uśmiechnęłam się.
-Wszyscy mają swoje pokoje? - zapytał Shawn.
-Gdzie mój ? - zaczęłam się rozglądać.
-To nie wybrałaś sobie pokoju?- zapytał zdziwiony Aaron.
-A został jakiś? - powiedziałam od niechcenia.
-Nieee - odpowiedział Glina z chytrym uśmiechem.
-Ja jestem z tamtymi - Espinosa pokazał palcem na Cartera i Aarona - Gdyby nie oni to byś mogła być ze mną.
-Dobra to zajmuję kanapę w salonie - odwróciłam się i potknęłam o walizkę, super.
-Dziwię się,że jeszcze nie trafiłaś do szpitala - stwierdził Hamilton.
-Nie jesteś sam - uśmiechnęłam się.
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu, spojrzałam na wyświetlacz.
-Spierdalaj Hemmings - wywarczałam włączając czerwoną słuchawkę.
-Jeszcze się nie odwalił? - popatrzał się na mnie Gilinsky.
-Chyba chciałby powtórkę- nareszcie wstałam z podłogi - Spadam na kanapę.
-Lauren mogę cię przygarnąć do pokoju- uśmiechnął się Luke.
-Jesteś kochany - przytuliłam jego - masz wolne łóżko w pokoju czy cuś?
-Nie- jego uśmiech się powiększył - śpisz ze mną.
-Spoko - powiedziałam nie wzruszona.
-JA NIE CHCE BYĆ WUJKIEM!- darł się Cameron.
-Pojebało cię glonojadzie?- podniosłam brew do góry.
-LAUREN JA CHCE CIEBIE U SIEBIE W ŁÓŻKU- podbiegł do mnie Carter.
-JA TEŻ- karakany zaczęli się przekrzykiwać
-Pieprzcie się wszyscy - poszliśmy z chłopakiem do naszego pokoju.
Pokój był taki oki doki, gdy zobaczyłam łóżko od razu na nie skoczyłam. Po chwili poczułam ciężar na swoim ciele.
-Luke imbecylu złaź ze mnie- próbowałam go zepchnąć.
-Nie ma nic za darmo - miał łobuzerski uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/97556036-288-k880194.jpg)
YOU ARE READING
Miłość? To chyba jakiś żart.
FanficCzy Lauren się zmieni? Czy Lauren przestanie bawić się chłopakami? Czy Lauren ktoś zawróci w głowie? Czy Lauren zmieni swoje nastawienie do życia? Czy znajdzie to czego szuka podczas podróży jaką jest życie? Okładkę zrobiła @MadamLeBieber :*